Zarób od 3500 do 4000 złotych siedząc w domu i wykonując pracę dla naszej firmy! Jaką? Ach, nie ma o czym mówić, po prostu przekażemy ci trochę kradzionych pieniędzy, a ty podasz je dalej. Uważajcie na takie oferty!
Zaufana Trzecia Strona wynalazła bardzo ciekawe – i niezwykle niebezpieczne – oferty pracy w Internecie. Rzeczone oferty ukryte są w gąszczu legalnych, zwyczajnych propozycji zatrudnienia, toteż trzeba krótkiej chwili na ustalenie, czy nie mamy do czynienia z przestępcami, chcącymi wprowadzić nas w złodziejski proceder. Redaktorzy poświęcili chwilę na zbadanie jednego z takich podejrzanych ogłoszeń. Stanowisko pracy? „Operator wprowadzania danych”. Na OLX – i wszędzie indziej – łatwo można się ukryć pośród zwykłych firm pod takim hasłem. Co wyróżnia oszustów? Kilka rzeczy.
Praca przy przelewach – oszuści
Wybrane przez Zaufaną Trzecią Stronę ogłoszenie o pracę jest naprawdę podejrzane.
- ogłaszający jest z Wrocławia, ale firmę ma niby w Białymstoku
- nazwa firmy łudząco przypomina nazwę innej, działającej legalnie od wielu lat,
- podczas rekrutacji proszą o podanie takich danych jak stosunek do służby wojskowej,
- domena firmy istnieje dopiero od 2018, mimo, że firma rzekomo działa od 2003,
- pod IP strony znajduje się kilka innych, dziwnie przypominających nazwą domeny znanych stron, a podany numer telefonu odsyła do jednej z nich, będącej rzekomo firmą przewozową, łudząco podobną do fuzji DHL z Pocztą Polską
Wisienką na torcie w takim „ogłoszeniu” nie są jednak podane rzeczy, a mały, maleńki kruczek w umowie, którą strony między sobą zawierają. Brzmi on następująco:
Na czas trwania niniejszej umowy „Wykonawca” udostępnia aktywny rachunek bankowy nr …… w celu samodzielnej obsługi operacji finansowych, niezbędnych podczas wykonywania zleconych czynności. Operacje te „Wykonawca” przeprowadza po otrzymaniu od „Zleceniodawcy” określonej kwoty, niezbędnej do wykonania płatności.
I tu jest pies pogrzebany.
Zrób nam pan przelew, co złego może się stać?
Nie spotkałam się chyba z sytuacją, żeby pracodawca oczekiwał od pracownika, że ten, używając swojego prywatnego konta, będzie wykonywał dla niego służbowe przelewy. Takie sytuacje pewnie mogą się zdarzyć w firmach, w których ludzie znają się od lat (chociaż wydaje mi się to i tak mało prawdopodobne). Wniosek? Środki, które trafiają do „Wykonawcy” pochodzą z jakichś szemranych źródeł i muszą przejść możliwie jak najbardziej krętą drogę, żeby policji trudniej było namierzyć od kogo i do kogo dochodzą pieniądze. Odnoszę wrażenie, że takich wykonawców-słupów na tej ścieżce może być nawet dwóch czy trzech.
Bezprawnik przypomina: nigdy, pod żadnym pozorem, nie zgadzajcie się na to, by ze swojego konta dokonywać przelewów dla „internetowych pracodawców”. Może się bowiem okazać, że właśnie wzięliście udział w przestępstwie, a policji nie będzie obchodzić, że o niczym nie wiedzieliście. Zawsze sprawdzajcie, z kim macie do czynienia!