W marcu biurowce zaczęły pustoszeć, a praca w home office stała się standardem. I wygląda na to, że Polakom to rozwiązanie tak bardzo się spodobało, że nie narzekają nawet na ciasne mieszkania. A pod tym względem jesteśmy na szarym końcu Europy.
81 proc. Polaków uważa, że ich mieszkania świetnie nadają się do pracy zdalnej, wynika z badań ING. Bardziej entuzjastyczni są w tej sprawie tylko mieszkańcy Luksemburga.
Najmniej optymistycznie do spędzania pandemicznego czasu w domu podchodzą natomiast Francuzi i Hiszpanie.
Nie da się ukryć, że te dwa narody, przynajmniej według stereotypów, lubią dużo wychodzić – czy to do restauracji, czy do kawiarni. Czy więc Polacy są narodem domowników?
Wygląda na to, że bardzo lubimy nasze domy, choć te należą do najciaśniejszych w Europie. Według Eurostatu w przeludnionych mieszkaniach żyje aż 39 proc. Polaków, podczas gdy unijna średnia to tylko 16 proc.
Praca w home office. Lepsze ciasne mieszkanie niż Mordor?
Zdaniem ekspertów, domowa ciasnota nam aż tak nie przeszkadza w pracy zdalnej z prostego powodu. Po prostu Polacy nie lubią swoich biur.
„Najwyraźniej niedogodności spowodowane ciasnotą są dla nas z nawiązką kompensowane przez korzyści z pracy zdalnej, np. możliwość spędzania większej ilości czasu z rodziną, brak konieczności dojeżdżania do pracy i przestrzegania dress-code’u” – uważa Karol Pogorzelski, ekonomista z ING.
Nie da się ukryć, że praca w wielkich biurach coraz mniej się nam w ostatnich latach podobała. Dojazdy do dzielnic biznesowych w wielkich miastach stały się horrorem. No i spędzanie wielu godzin w „pustyniach biurowych”, na przykład w warszawskim Mordorze, też nie każdemu się uśmiechało.
Nie mówiąc już o tym, że biurowe życie często oznaczało niekończące się spotkania, z których nierzadko zupełnie nic nie wynikało. I pewnie każdy pracownik Mordoru czy okolic musiał sobie w takich momentach zadawać pytanie: „czy naprawdę nie można tego wszystkiego robić z domu?”. O tym, że praca zdalna może być dobrym rozwiązaniem, myśleli więc nie tylko ci, którzy kojarzyli ją z leżeniem pod palmami.
Cóż, wychodzi na to, że jednak można pracować ten sposób, bez wielkiej straty dla jakości naszej pracy. A ciasnota, wiercenie sąsiada w ścianie czy głośne zabawy dzieci wcale nie są takim problemem, jak znoszenie wszystkich uciążliwości Mordoru.