Obowiązkowa rejestracja każdego psa i kota. Tak Unia Europejska chce walczyć z nielegalnym handlem czworonogami

Środowisko Zagranica Dołącz do dyskusji (1587)
Obowiązkowa rejestracja każdego psa i kota. Tak Unia Europejska chce walczyć z nielegalnym handlem czworonogami

Parlament Europejski zajmie się dziś projektem rezolucji, która ma otworzyć nowy front walki z nielegalnym handlem zwierzętami domowymi. Wszystko wskazuje na to że projekt przejdzie, a wraz z nim dla obywateli może pojawić się nowy obowiązek. To obowiązkowa rejestracja zwierząt w specjalnym, wspólnym dla całej unii systemie. Bo tylko tak, jak podkreślają europosłowie, uda się zatrzymać kryminalistów bogacących się na czworonogach.

Rejestracja zwierząt domowych – po co?

Szacuje się, że co miesiąc na terenie Unii Europejskiej sprzedawanych jest około 46 tysięcy psów. Lwia część z nich nie podlega żadnej rejestracji. Daje to ogromną przestrzeń do istnienia działającej obok formalnych procedur szarej strefy. Europosłowie, którzy przygotowali projekt rezolucji, podkreślają że handlem psami i kotami trudnią się już regularnie międzynarodowe organizacje przestępcze. Stąd pomysł, by Parlament Europejski skłonił państwa członkowskie do rozpoczęcia poważnej walki z tym zjawiskiem.

Rezolucje mają to do siebie, że są raczej ogólnymi wyznacznikami, dlatego w projekcie nie ma jeszcze mowy o konkretach. Można jednak domniemywać, że obowiązujący w całej unii system nakazywałby każdej osobie, która powiększyła swoją rodzinę o świeżo kupionego pupila, zgłosić ten fakt urzędnikom. Tak, by wiedzieli oni kto zwierzę kupił, ale – przede wszystkim – kto je sprzedał. Europosłowie zwracają uwagę na tak zwane „puppy mills”, czyli ogromne hodowle szczeniaków, często będące obok prawnych regulacji. Rezolucja nakaże wprowadzić formalną definicję takich miejsc, co jest pierwszym krokiem do uporządkowania ich działalności.

Można kupić, tylko po co, skoro można też adoptować?

Jest jeden nadrzędny cel proponowanej rezolucji: skłonić Europejczyków do tego, by psów czy kotów nie kupować, tylko je adoptować. Dla nas w Polsce to nie nowość, bo praktycznie w każdym mieście trwają kampanie promujące przyjęcie do swoich domów mieszkańców schronisk dla bezdomnych zwierząt. I o ile u nas kwestia adopcji to po prostu często odruch współczucia wobec czworonoga, to są kraje gdzie sprawa bezdomnych zwierząt urasta do rangi poważnego problemu społecznego. Przykładem jest chociażby Bukareszt. Stolica Rumunii od lat boryka się z problemem całych stad bezdomnych psów, wałęsających się po ulicach, czasem nawet stwarzających zagrożenie dla ludzi. Można sobie tylko wyobrazić jak trudno jest przekonać mieszkańców by w tym wypadku zdecydowali się na adopcję.

Oczywiście wiele osób nie wyobraża sobie czegoś takiego jak adopcja psa, który dużą część swojego życia spędził na ulicy. W końcu dzieci marzą o miłym piesku konkretnej rasy, takim który może trafić w ich ręce tylko z mniejszej lub większej hodowli. Ale nie chodzi o wyeliminowanie zjawiska handlu zwierzętami, tylko o jego uporządkowanie i pokazanie ludziom różnych perspektyw. Zresztą sprawa wygląda na jedną z tych, przy której zasypywane są podziały. Dość powiedzieć, że nad rezolucją pracowały tak skrajnie różne od siebie poglądami polskie europosłanki: Sylwia Spurek (ex-Wiosna) i Jadwiga Wiśniewska (Prawo i Sprawiedliwość).