Przedsiębiorcy jak sędziowie – na taki pomysł wpadli prawnicy. Niestety, koncepcja była raczej beznadziejna

Firma Państwo Dołącz do dyskusji (57)
Przedsiębiorcy jak sędziowie – na taki pomysł wpadli prawnicy. Niestety, koncepcja była raczej beznadziejna

Nowi członkowie składu orzekającego mieliby tytułować się sędziami handlowymi. Pomysł został zaprezentowany w trakcie drugiej edycji Kongresu Prawników Polskich. Wprowadzenie instytucji sędziów handlowych miałoby wspomóc szybkość postępowania, rzetelność procesu i zwiększyć zaufanie obywateli do sądu.

Projekt ustawy zaprezentowany w trakcie Kongresu Prawników Polskich jest tylko pomysłem i może służyć jako ciekawostka. Jeżeli jednak komuś ta koncepcja wydaje się znajoma, to pewnie na myśl  przychodzi mu niedawna debata w sprawie sędziów pokoju. Reformę sądów zaproponowaną przez PiS red. Laba porównał do wydawania wyroków w internetowej ankiecie.

Sędziowie handlowi, jak sędziowie pokoju mieliby orzekać bez wykształcenia prawniczego i to w sprawach gospodarczych

Wydziały gospodarcze sądów powszechnych rozpatrują spory wyłącznie między przedsiębiorcami. Zgodnie z pomysłem, sędziowie handlowi mieliby orzekać w sprawach rozpatrywanych w I  instancji przez Sądy Okręgowe. Sąd orzekałby wtedy w składzie jeden sędzia zawodowy, dwóch obywatelskich.

Wymagania? Osoba wybrana musiałaby w okresie ostatnich 5 lat przed nominacją prowadzić działalność gospodarczą lub pełnić zarządczą funkcję w spółce handlowej przez co najmniej 2 lata . Oczywiście dodatkowo wykazywać się wiedzą w sprawach gospodarczych i cywilnych. Sędziowie handlowi mieliby sprawować urząd przez określoną kadencję, na podstawie wyboru dokonanego przez sejmik województwa. Przedsiębiorcy mieliby służyć sędziom zawodowym wiedzą oraz doświadczeniem nabytą w trakcie prowadzenia działalności gospodarczej. W orzekaniu mieliby być niezawiśli i niezależni, czyli w zasadzie być jak zawodowi sędziowie. Projekt ustawy opisano w serwisie gazetaprawna.pl

Pomysł został skrytykowany, a nawet nazwany horrorem i spleśniałą śliwką robaczywką

Oczywiste wątpliwości budzi to, że sędziowie mieliby być aktywnymi przedsiębiorcami. To praktycznie wyłącza projekt spod poważnej dyskusji i chyba w zasadzie nie trzeba tego argumentować. Można obok żartu o śliwce dorzucić jedynie sugestię, że przedsiębiorcy-sędziowie mogliby się rozliczać z sądem na podstawie faktur VAT.

Projektu można próbować bronić, argumentując, że sędziowie handlowi wspomagaliby sędziów swoim doświadczeniem. Takie uzasadnienie jest jednak totalnie oderwane od realiów i to chyba zarówno biznesu, jak i prawa. To prawda, że często podnosi się, że sędziom brakuje specjalizacji. To nie oznacza jednak, że przedsiębiorca – nawet doświadczony, nawet w wielu branżach, a co tam, nawet Elon Musk, będzie lepszy w tym aspekcie od sędziego. Przecież sędziowie obecnie orzekają w sprawach o bardzo szerokim spektrum. Przedsiębiorca może posiadać specjalizację w swojej dziedzinie, ale to nie równa sie z tym, że będzie posiadał ją w jakiejkolwiek innej. Nie mówiąc już o znajomości przepisów itd.

Porównanie do makabry i nieświeżych owoców było autorstwa prof. dr hab. Andrzej Kidyby, specjalisty w zakresie prawa handlowego z Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej.

– Obywatelscy sędziowie handlowi? Raczej należałoby ich nazwać ławnikami handlowymi (…) Przykre, że środowisko prawników bierze udział w wyścigu na wymyślanie największych absurdów. Przecież tekst tej ustawy brzmi, jakby napisano go w latach 50. ubiegłego wieku, czyli za głębokiej komuny. Zresztą projekt odwołuje się do nieobowiązującej już ustawy o swobodzie działalności gospodarczej (która została zastąpiona przez Konstytucję Biznesu – przyp. red), co najlepiej świadczy o „kompetencjach” jego autorów – stwierdził specjalista w wypowiedzi dla gazetyprawnej.pl

Sprawy w sądzie trwają długo, a sędziowie są przeciążeni

Założenia takich pomysłów są zawsze słuszne. Ktoś powinien odciążyć sędziów od prowadzenia spraw. Warto z tej okazji przypomnieć ile spraw rozpatruje sędzia, bo jednocześnie może mieć ich nawet tysiąc.

W oczywisty więc sposób wpływa to na przewlekłość postępowania. Dochodzi do tego tysiąc innych problemów, dość wspomnieć o postulatach stale protestujących pracowników sądów. Problem ten dokłada wszystkim petentom sądów – a szczególnie przedsiębiorcom, którzy dodatkowo cierpią też na toczącą polską gospodarkę chorobę zatorów płatniczych. Jednak tak i w przypadku sędziów handlowych, jak i sędziów pokoju proponowane rozwiązania jawią się jako co najmniej dziwne.

Sędziowie pokoju i sędziowie handlowi bez obowiązku posiadania wykształcenia prawniczego nie zastąpią sędziów

Żeby realnie odciążyć pracę sędziego, pomoc musi być merytoryczna, ewentualnie o charakterze technicznym. Pomocy merytorycznej można oczekiwać od prawników zaangażowanych w proces – profesjonalnych pełnomocników stron, asystentów sędziów. Pomoc techniczna to doświadczeni pracownicy sekretariatów ewentualnie sprawne zasady procedury cywilnej.

Dlatego właśnie rola sędziów pokoju czy proponowanych sędziów handlowych miałaby się sprowadzać do orzekania, czyli wydawania merytorycznych decyzji. O ile decyzję co do sędziów pokoju może uzasadniać to, że mieliby zajmować się prostymi sprawami, tak w sprawie sędziów handlowych, z której strony nie patrzeć, nie ma to najmniejszego sensu, bo problem jest wręcz odwrotny – sędziowie handlowi mieliby orzekać w skomplikowanych sprawach gospodarczych.

Nowelizacja KPC 2019 przedstawia parę pomysłów na usprawnienie procedury cywilnej. Wystarczy wymienić posiedzenie przygotowawcze, sankcje za nadużywanie praw procesowych czy powrót procedury gospodarczej. Większość z nich budzi uzasadnione obawy i jest przedmiotem dyskusji. Sędziowie handlowi, z całym szacunkiem dla przedsiębiorców, na szczęście nie są jej częścią.