Nastolatkowie, którzy nie chcą wyjść ze swojej jaskini to tak duży problem w Korei, że rząd będzie im płacił po 500 dolarów

Społeczeństwo Zagranica Dołącz do dyskusji
Nastolatkowie, którzy nie chcą wyjść ze swojej jaskini to tak duży problem w Korei, że rząd będzie im płacił po 500 dolarów

Rząd Korei Południowej postanowił walczyć ze zjawiskiem wycofywani się młodych obywateli z życia w społeczeństwie. Pomóc ma w tym zasiłek na wyjście z domu wynoszący 650 tys. wonów, czyli ok. 500 dolarów. Problem jest poważny, bo dotyka nawet 350 tys. Koreańczyków w wieku 19-39 lat. To aż 3 proc. całej tej grupy wiekowej.

Samoizolacja dużej części młodej populacji to poważny problem w rozwiniętych państwach azjatyckich

Z pewnością większość z nas słyszała, lub sama wygłaszała, mądrości w rodzaju „teraz młodym nie chce się nawet wyjść na świeże powietrze, a kiedyś to cały dzień na podwórku się spędzało”. Coś w tym jest, bo w dzisiejszych czasach mamy całe mnóstwo udogodnień, które pozwalają bawić się i załatwiać swoje sprawy bez wychodzenia z domu. Możemy zamawiać przez Internet, co tylko chcemy, za wszystko możemy płacić online. Sprawy urzędowe też załatwiamy w Sieci. Znajomi? Tych również znajdziemy w Internecie.

Postęp technologiczny i zmiany kulturowe z nim związane mają jednak pewne wady. Część młodych ludzi wykorzystuje wspomniane udogodnienia jako wygodny pretekst do zaszycia się w domowym zaciszu i odcięcia się od wszelkich kontaktów z resztą społeczeństwa. Problem jest na tyle poważny, że w krajach azjatyckich ukuto na niego nawet specjalne określenie. Hikikomori, bo o nim mowa, to japońskie słowo, które można przetłumaczyć jako właśnie „wycofanie się”. Poszczególne rządy starają się je zwalczać. Przykładem może być, jak podaje Rzeczpospolita, Korea Południowa.

Tamtejszy rząd wymyślił bardzo swojskie rozwiązanie. Wprowadzi specjalny zasiłek na wyjście z domu wynoszący 650 tysięcy wonów miesięcznie. W przeliczeniu wychodzi niecałe 500 dolarów amerykańskich. Brzmi troszkę absurdalnie, nawet z perspektywy polskiego państwa dobrobytu? Niekoniecznie. Żeby zrozumieć postępowanie władz Korei Południowej, trzeba najpierw przyjrzeć się statystykom.

Hikikomori według szacunków Koreańskiego Instytutu Zdrowia i Spraw Społecznych dotyka nawet 350 tys. młodych Koreańczyków w wieku 19-30 lat. To aż 3 proc. całej tej grupy wiekowej. Warto przy tym wspomnieć, że instytucja do jednego worka wrzuca osoby rzeczywiście odizolowane od społeczeństwa, oraz te po prostu żyjące samotnie.

Zasiłek na wyjście z domu to element koreańskiej walki z nieuchronną katastrofą demograficzną

Zasiłek na wyjście z domu ma w założeniu pomóc młodym ludziom w odzyskaniu normalnego życia i reintegracji z resztą społeczeństwa. Nie da się także ukryć, że program ma także charakter socjalny. Władze Korei Południowej zauważyły, że odizolowana młodzież często pochodzi z trudnych środowisk, a 40 proc. z nich zaczęło żyć w odosobnieniu w okresie dorastania.

Drugą stroną medalu są problemy demograficzne Korei Południowej, jakże typowe dla państw rozwiniętych. Społeczeństwo starzeje się w błyskawicznym tempie. Już w 2044 r. Koreańczycy mogą być drugim państwem Azji z największym odsetkiem osób w wieku emerytalnym, zaraz po Hongkongu. Tymczasem współczynnik dzieci przypadających na jedną Koreankę wynosi 0,78. Dla porównania: Polska osiąga obecnie wynik ok. 1,38, który jest uważany za naprawdę kiepski.

Jak to zwykle w takich przypadkach bywa, państwu zależy na zwiększeniu dzietności. Trudno osiągnąć taki rezultat wtedy, gdy duża część populacji w wieku rozrodczym patologicznie unika innych ludzi. Nic więc dziwnego, że problem Hikikomori urasta do miana narodowego priorytetu Korei Południowej.

Zasiłek na wyjście z domu to tylko jeden z wielu elementów walki o poprawę sytuacji demograficznej oraz z samowykluczeniem obywateli z życia społecznego. Tamtejszy rząd jest gotowy nawet finansować operację blizn, których nastolatki mogą się wstydzić. Czy takie rozwiązania będą w ogóle skuteczne? Trudno powiedzieć. Polskie doświadczenia podpowiadają, że bezpośrednie świadczenia pieniężne nie przyczyniają się do istotnego zwiększenia dzietności. Być może jednak uda się wyrwać przynajmniej część koreańskiej młodzieży z patologicznej samoizolacji.