Nawet 250 zł podwyżki inflacyjnej dla części etatowców. Są nowe postulaty

Finanse Państwo Praca Dołącz do dyskusji
Nawet 250 zł podwyżki inflacyjnej dla części etatowców. Są nowe postulaty

Rosnąca inflacja coraz mocniej wpływa na stan portfela większości Polaków. W związku z tym Ogólnopolskie Porozumienie Związków Zawodowych oczekuje od rządu, że podejmie działania mające na celu zminimalizowanie wpływu inflacji na domowe budżety. OPZZ postuluje m.in. 250 zł podwyżki dla etatowca i 150 zł dla emeryta. 

250 zł podwyżki inflacyjnej dla etatowca. Ale tylko tego najmniej zarabiającego

Pojawiły się pierwsze prognozy dotyczące wysokości płacy minimalnej w 2023 r. Obecnie minimalne wynagrodzenie wynosi 3010 zł brutto. Z pierwszych analiz wynika, że w przyszłym roku mogłoby wynosić już o co najmniej 400 zł więcej.

Jak donosi „Fakt”, związkowcy z OPZZ mają jednak inny pomysł i domagają się podniesienia pensji minimalnej już w tym roku – po raz drugi. Powołują się przy tym na przepisy; kiedy bowiem prognozowana inflacja przekracza 5 proc., rząd powinien drugi raz w ciągu roku podnieść najniższą pensję. Jeśli płaca minimalna zostałaby podniesiona o wskaźnik inflacji, to mogłoby to oznaczać od lipca nieco ponad 250 zł (a dokładnie 256 zł) podwyżki na rękę dla etatowca – choć jedynie tego, który zarabia najmniej. Oczywiście można się spodziewać, że pracownicy zarabiający więcej również próbowaliby wykorzystać tę sytuację na swoją korzyść, argumentując w swoim zakładzie pracy, że także żąda podwyżki – skoro otrzymały ją osoby z minimalnym wynagrodzeniem.

Związkowcy nalegają na drugą waloryzację rent i emerytur

To zresztą nie wszystko – na postulatach związkowców z OPZZ mieliby skorzystać również emeryci i renciści. Zdaniem związkowców rząd powinien wrócić do dyskusji na temat drugiej waloryzacji rent i emerytur. Jeszcze na początku roku takie rozwiązanie wydawało się realne; później jednak rządzący zdecydowali o wypłacie czternastej emerytury. Jak twierdziła minister Maląg, „czternastka” miała zastąpić drugą waloryzację. Dodatkowe świadczenie jest jednak mniej korzystne dla emerytów i rencistów – zwłaszcza, że jest jednorazowe, a kolejna waloryzacja przyniosłaby długoterminowe korzyści.

Jak podaje „Fakt”, gdyby jednak rządzący ostatecznie zdecydowali się na wprowadzenie drugiej waloryzacji i podnieśli świadczenia emerytalne i rentowe o wskaźnik inflacji od stycznia do czerwca (czyli de facto o 12 proc.), to najniższa emerytura wzrosłaby o niecałe 150 zł miesięcznie. Im wyższe świadczenie – tym wyższa byłaby podwyżka.

O ile jednak 250 zł podwyżki dla etatowca z najniższym wynagrodzeniem wydaje się w miarę realne (ze względu na przepisy), o tyle druga waloryzacja rent i emerytur wydaje się rozwiązaniem mało prawdopodobnym na ten moment. Obecnie rząd jest raczej skupiony na tarczy antyinflacyjnej (która prawdopodobnie zostanie przedłużona do końca roku, a zdaniem szefa NBP będzie funkcjonować też w przyszłym) i na wsparciu dla kredytobiorców. Nie zmienia to jednak faktu, że związkowcy i tak zamierzają złożyć swoje postulaty na biurko premiera.