To robi wrażenie, choć nie przesądzajmy, czy to efekt samej skuteczniejszej prewencji, czy też zmiany taktyki po stronie przestępców. Tak czy inaczej - w tle nadjeżdża KSeF, który może zagrać tu rolę „czarnego konia”.
W rozmowach z doradcami podatkowymi coraz częściej słychać dwa wątki
Po pierwsze, że KAS działa dziś szybciej i sprytniej dzięki narzędziom analitycznym wspieranym przez AI. Po drugie, że gros oszustów też nie śpi i próbuje schodzić z radarów, omijając znane reguły detekcji. Ta dwuznaczność dobrze wybrzmiewa w ocenie Moniki Piątkowskiej z e-pity.pl i fillup.pl: z jednej strony KAS zawęża „pole manewru” przestępców, z drugiej - ci uczą się mechanizmów kontroli i starają się je omijać. Krótko mówiąc: gra w kotka i myszkę trwa.
KSeF może tę dynamikę zmienić z trzech powodów. Po pierwsze, zamiast meldunków po fakcie dostajemy podgląd niemal w czasie rzeczywistym. Do tej pory urzędy bazowały na plikach JPK dosyłanych po miesiącu lub kwartale, co siłą rzeczy spowalniało reakcję. KSeF ma skracać ten cykl do minut, a w skrajnych przypadkach - do sekund. Dla „karuzel” VAT opartych na szybkim multiplikowaniu transakcji to zła wiadomość, bo łańcuch można przeciąć zanim zdąży się zaksięgować kolejne ogniwo. Jak zauważa Piątkowska, organy „na bieżąco będą posiadały informacje kto, z kim i jaką transakcję zawiera”, a to zmienia reguły gry.
Sprawdź polecane oferty
Nawet 1200 zł w tym 300 zł na Mikołajki
Citi Handlowy
IDŹ DO STRONYRRSO 19,91%
Po drugie, zwiększa się rozdzielczość danych. W systemach „po JPK” widzieliśmy sumy i agregaty, w KSeF-ie widać linie pozycji, terminy, metadane. Taka granulacja ułatwia budowę reguł ryzyka: nie tylko „kto komu i na ile”, ale też „co, w jakiej sekwencji i jak to się ma do profilu działalności”. Dla analityki opartej na uczeniu maszynowym to żyzna gleba - modele karmione gęstymi danymi po prostu działają lepiej.
Po trzecie, system domknie obszary, które dotąd były słabiej oświetlone
Chodzi m.in. o podmioty zwolnione z VAT - przedmiotowo lub podmiotowo. Do tej pory fiskus nie miał tak szczegółowej i bieżącej wiedzy o ich zakupach i sprzedaży. Kiedy pojawia się pełniejszy obraz rynku, łatwiej wyłapać nienaturalne wzorce: „puste faktury” pod zaniżanie dochodu, pompowanie kosztów, czy konstrukcje przypominające karuzelę, tylko z innym podatkowym celem.
Oczywiście, gdy mówimy „szczelność systemu”, przedsiębiorcy odruchowo pytają o cenę tej szczelności. To zrozumiałe: dokładniejsza wiedza państwa o transakcjach bywa przytłaczająca. Ale jest też druga strona medalu. W realnym obrocie uczciwy przedsiębiorca naprawdę trudno ma dziś odsiać trefnego kontrahenta. Wyciągi z białej listy, STIR, mikrorachunki - to pomaga, ale nie daje żelaznej gwarancji. Jeśli dzięki KSeF organy szybciej „klepią” alert i blokują podejrzany łańcuch, mniejsze jest ryzyko, że niewinna firma zostanie wciągnięta w proceder i obudzi się z sankcją czy odmową odliczenia VAT. Jak podkreśla Piątkowska, taki system to również parasol dla biznesu, a nie tylko kij.
Czy to oznacza, że problem znika? Nie
Mechanika nadużyć będzie się zmieniać. Część oszustw spróbuje wyprowadzić ruch poza reżim KSeF (np. w szarą strefę gotówkową), część przerzuci akcent na inne podatki lub opłaty, a część uderzy w miejsca miękkie: błędy implementacyjne, luki integracyjne, słabe procesy po stronie firm. Dlatego o sukcesie zdecydują nie tylko algorytmy po stronie państwa, ale i higiena po stronie podatników: poprawne integracje ERP, sensowne uprawnienia użytkowników, procedury weryfikacji kontrahentów, plan B na awarie oraz logi, które później ratują skórę w sporze dowodowym.
Z perspektywy rynku warto też zadbać o kilka „bezpieczników”. Po pierwsze - proporcje. Szybkość reakcji nie może oznaczać automatyzmów bez człowieka: lepiej mieć krok „validate” przy wysokim ryzyku, niż blokować w ciemno. Po drugie - przejrzystość. Jeżeli algorytm „zapalnia” transakcję, podatnik powinien wiedzieć, co go pogrąża: kategoria towaru, nietypowy wolumen, anomalia w metadanych. Po trzecie - sprawna ścieżka odwoławcza. Fałszywe pozytywy to koszt każdego systemu: liczy się, by szybko je odkręcać.
Na dziś mamy dwa fakty. Faktem pierwszym jest niewielkie, ale mierzalne tąpnięcie w fikcyjnych fakturach w 2025 r. - prawie 3 proc. mniej rok do roku. Faktem drugim - wciąż ogromna skala zjawiska: 136,7 tys. faktur o wartości 4,12 mld zł to nie są ogonki, tylko pełnoprawna gałąź „przemysłu” podatkowego. Jeśli KSeF dowiezie obietnicę bieżącego wglądu i precyzyjnej analityki, realnie może uszczelnić system. A przedsiębiorcy? Paradoksalnie to oni powinni na tym skorzystać najbardziej.