Kolejne sieci handlowe wprowadzają podwyżki płac dla pracowników – czym jest spowodowany problem z kadrą? Jakie zarobki w Biedronce lub Lidlu może w 2017 uzyskać zainteresowany pracą?
Robiąc co kilka dni zakupy, zauważyłem w w różnych sieciach handlowych, a także w osiedlowych sklepach, stoiskach w halach kupieckich ogłoszenia o poszukiwaniu pracowników. Podobne ogłoszenia widać w coraz większej ilości witryn restauracji – chodzi o kelnerów i pracowników kuchni. Co więcej, aby zachęcić nowych ludzi do pracy, a pracujących do pozostania na stanowiskach firmy oferują podwyżki płac.
Jakie zarobki w Biedronce lub Lidlu w 2017?
W ciągu kilku ostatnich miesięcy w mediach przewijają się informacje o tym, że kolejne sieci handlowe wprowadzają podwyżki płac dla swoich pracowników. Snuto podejrzenia, że Biedronka i Lidl podnosząc wynagrodzenia kadrze, walczyły o ocieplenie wizerunku. Gdy podwyżki objęły pracowników innych sieci handlowych, nie można było powiedzieć o wojnie wizerunkowej.
Biedronka zaoferowała nowym pracownikom 2300 zł brutto, kasjerzy pracujący co najmniej trzy lata otrzymują tam o 300 zł więcej. Lidl oferuje na początek aż 2800 zł brutto, a pracownicy pracujący co najmniej 2 lata mogą zarobić nawet ponad 3200 zł brutto, a menedżerowie od 4400 zł do prawie 7000 zł brutto!
IKEA postanowiła sprawić pracownikom niespodziankę i podniosła pensje. Stawka godzinowa z 15 zł brutto za godzinę pracy wzrosła aż o 33% do 20 zł za godzinę. Nowy pracownik może liczyć zatem na wypłatę w wysokości 3300 zł.
Podwyżki płac zapowiedział także Kaufland. Ma się to stać od 1 marca – dobrze, że nie w Prima Aprilis. Nowy pracownik otrzyma na początek 2600 zł brutto, po półrocznym stażu zarobi o 100 zł więcej, a po kolejnych 6 miesiącach może liczyć na kolejną setkę więcej na koncie. Gdy pozostanie w firmie dalsze 12 miesięcy, otrzyma kolejne 100 zł brutto więcej.
Podobno pracownicy innych sieci handlowych także mają szanse na podwyżki.
Podwyżki i oferty pracy świadczą o tym, że ludzie, którzy wcześniej pracowali w tych miejscach odeszli. Nowi nie kwapią się do zajęcia ich miejsca i pracy. Chodzi o to, że praca jest ciężka? Kasa za mała? Nie sądzę. Myślę, że to pokłosie programu 500+. Ludzie mający dzieci otrzymują co miesiąc pewne kwoty, które zasilają ich budżet.
Jak donoszą uczestnicy forów, część z beneficjentów programu 500+ podejmuje się prac dorywczych lub robią czasem coś na czarno, nawet za mniejsze pieniądze, niż otrzymaliby, pracując legalnie, gdyż tamte zajęcia zajmują im mniej czasu. Bywa też tak, że bardziej opłaca się samemu opiekować dziećmi niż pracować i płacić opiekunce lub żłobkowi.
Skoro nie ma chętnych do pracy Polaków, ich miejsca zajmują coraz częściej ludzie zza wschodniej granicy i to ich akcent często słychać przy kasie lub stoiskach w sklepach i halach kupieckich. Zaczynam się zastanawiać, jakie zmiany czekają nas jeszcze w najbliższej przyszłości?
Fot. tyt do art. jakie zarobki w Biedronce lub Lidlu 2017 – Shutterstock