Dom oblany farbą przez sąsiadów w programie „Nasz nowy dom”. Lokalny MOPS również postanowił… obsmarować bohaterkę odcinka

Gorące tematy Nieruchomości Dołącz do dyskusji (107)
Dom oblany farbą przez sąsiadów w programie „Nasz nowy dom”. Lokalny MOPS również postanowił… obsmarować bohaterkę odcinka

Nie milkną echa, jakie wywołała emisja ostatniego odcinka programu „Nasz nowy dom” w Polsacie. Chodziło o rodzinę ze Szczytna, której sąsiedzi zniszczyli elewację po tym, jak wyremontowała ja ekipa programu. Teraz głos w sprawie zabrał lokalny MOPS.

Dawno nie było takich negatywnych emocji po emisji programu, który w założeniu wiąże się jednak z bardzo pozytywnym przekazem. Przecież telewizyjna ekipa remontowa pomaga ludziom w potrzebie, a sama idea programu odwołuje się do bardzo szczytnych idei pomocy bliźniemu, które powinny być każdemu z nas wyjątkowo bliskie. Jednak nie tym razem. Po tym, jak podczas kręcenia odcinka w Szczytnie okazało się, że sąsiedzi bohaterki nie kwapią się do pomocy, a następnie zniszczyli jej nową elewację domu, w mediach nie milknie wrzawa.

Prowadząca program „Nasz nowy dom” Katarzyna Dowbor mówiła, że bohaterów programu zawsze wybierają we współpracy z lokalnymi ośrodkami pomocy społecznej, samorządami czy organizacjami pozarządowymi. Chodzi o to, żeby z pomocy skorzystały osoby faktycznie jej potrzebujące. W rozmowie z portalem naTemat zastępca dyrektora lokalnego MOPS stanowczo zaprzeczyła, że ekipa programu „Nasz nowy dom” przed kręceniem odcinka kontaktowała się z ośrodkiem.

Nieprawdą jest, że ktokolwiek z Polsatu kontaktował się z Ośrodkiem Pomocy Społecznej, uzgadniał coś z nami i dopytywał o sytuację tej rodziny. To jest nieprawda! Nikt z nami nie rozmawiał, nie pytał, a do ludzi to nie dociera. My o tym programie nie wiedzieliśmy aż do momentu, dopóki nie zadzwonił do nas sąsiad tej pani

Nasz nowy dom wzbudził niespotykane dotąd emocje

Przez lokalne media przetacza się teraz prawdziwy dziki gon. Oburzeni sąsiedzi pani Lidii mają pretensję do lokalnego MOPS o to, że nie zainterweniował i nie przerwał kręcenia odcinka. Zgodnie twierdzą, że kobieta nie zasługuje na ten remont, jaki dostała w prezencie od telewizji. Przez całe swoje życie nie pracowała, a zamiast tego jest beneficjentką opieki społecznej. W opinii sąsiadów, jakich teraz można dużo znaleźć, jawi się jako osoba dziwna i roszczeniowa i cwana, bo ma pobierać pełen pakiet pomocy finansowej z opieki społecznej, a jednocześnie dorabiać na czarno.

Co mnie dziwi najbardziej to to, że w lokalną wojenkę wplątał się lokalny MOPS. Jego wicedyrektorka pozwoliła sobie na taki oto komentarz w całej sprawie. Nie wydaje mi się, żeby rolą opieki społecznej było ocenianie osób, które korzystają z jej pomocy.

Bohaterka programu od lat korzysta z pomocy społecznej i dobrze jest w MOPS znana. Jak długo? – Bardzo długo. Ta pani korzystała z pomocy ośrodka nim narodziły się jej dzieci. Pani nie należy do osób łagodnych tak, jak została przedstawiona w programie. Wcześniej na pewno miała propozycje mieszkań, ale odmawiała.

Dodała jednak, że w całej sprawie cieszy to, że na remoncie skorzystają córki pani Lidii, które nie są winne całego tego zamieszania, w którego centrum właśnie się znalazły.

W tej sprawie bardzo brakuje głosu, który by jasno i wyraźnie stwierdził, że program był kręcony przez prywatną telewizję. Ekipa mogła do udziału wybrać osoby według takich kryteriów, jakie sobie tylko wyśniła, a jego realizacja nie jest świadczeniem z opieki społecznej. Apele sąsiadów do MOPS nie powinny nikogo dziwić. Nie od dziś wiadomo, że Polacy nie wiedza skąd się biorą pieniądze na 500+. Zamiast tego mamy festiwal zawiści, który wręcz przeradza się w akty wandalizmu.