Aion Bank rozpycha się na kontach oszczędnościowych, choć ja błędu mojego życia nie powtórzę

Finanse Technologie Dołącz do dyskusji
Aion Bank rozpycha się na kontach oszczędnościowych, choć ja błędu mojego życia nie powtórzę

Warto odnotować, że Aion Bank zaczął pukać do czołówki kont oszczędnościowych z oprocentowaniem sięgającym nawet 6,5 proc. w skali roku. 

To niezła oferta, choć obecnie ustępuje znacząco propozycjom Banku Pekao, ING czy Getin Banku (a w przypadku tego ostatniego sytuacja jest dość skomplikowana, patrz: „Getin Bank postanowił dawać najlepsze oprocentowanie kont do samego końca. Swojego lub inflacji”). Liderzy wyścigu na oprocentowanie kont oszczędnościowych oferują już bowiem około 8 proc. w skali roku, natomiast najlepsza oferta Aion Bank to 6,5 proc. Warto natomiast odnotować, że „konkurent Revoluta” zaczął się pojawiać w czołówce. Może nie ścisłej, ale jednak czołówce.

Konto oszczędnościowe Aion Bank

Przypominam, że Aion Bank to „bank nowej ery”, więc w odróżnieniu od tego, do czego przyzwyczajona jest większość polskich klientów, mamy tam coś na kształt planów subskrypcyjnych – podobnie jak ma to miejsce w Revolucie. Dlatego też oprocentowanie naszego konta oszczędnościowego w Aion Banku będzie zależne od posiadanego planu.

W planie All Inclusive wyniesie ono 6,5 proc. w skali roku, ale taka przyjemność kosztuje od 49,99 złotych miesięcznie. W planie smart (od 29,99 złotych miesięcznie) oprocentowanie konta oszczędnościowego wynosi już jedynie 5,5 proc. Z kolei Plan Light (od 19,99 złotych miesięcznie) daje oprocentowanie na poziomie 5 proc. w skali roku.

W ogólnych warunkach dla klientów detalicznych bank nie informuje na temat górnych limitów zgromadzonych kwot, które byłyby objęte promocyjnie wysokim oprocentowaniem. Kapitalizacja odsetek jest miesięczna, natomiast nasze pieniądze chronione są poprzez odpowiednik Bankowego Funduszu Gwarancyjnego – do kwoty 100 000 euro.

Otwarcie rachunku w Aion Bank było błędem mojego życia

Choć rozumiem, że ktoś może być fanem nowoczesnej bankowości, która odbywa się w swego rodzaju wirtualnych bankach, a centralnym punktem zarządzania są aplikacje, a nie placówki – tak furorę robi m.in. Revolut, to jednak mój sceptycyzm wobec Aion Banku pozostaje niezmienny.

Oczywiście pisanie o błędzie mojego życia to może przesada (albo po prostu dość mądrze idę przez życie), natomiast z całą pewnością źle wspominam przygodę z tą instytucją, która najpierw naobiecywała gruszek na wierzbie żeby zwabić do siebie klientów, a potem wywróciła do góry nogami zasady gry. I to dość radykalnie. Miało być tanio, wręcz darmowo i prosto, a wszystko w wygodnej aplikacji. Tymczasem opłaty szybko zaczęły się naliczać, a aplikacja – cóż – szału nie było.

6,5 proc. na koncie oszczędnościowym to trochę za mało, by zabić ten niesmak. 10 proc. i możemy pomyśleć o rozważeniu praktycznych aspektów zwykle błędnie interpretowanego powiedzonka „nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki”.