Wy też zrobiliście z siebie Barbie albo Kena? No to właściciel lalkowej aplikacji wie już o was bardzo dużo

Prywatność i bezpieczeństwo Dołącz do dyskusji
Wy też zrobiliście z siebie Barbie albo Kena? No to właściciel lalkowej aplikacji wie już o was bardzo dużo

Aplikacja Barbie jest niebezpieczna – ostrzega Ministerstwo Cyfryzacji. Chodzi o robiący furorę w sieci program umożliwiający przerobienie swojego zdjęcia na wizerunek słynnej lalki. Internet zalała fala zdjęć ludzi, którzy chcieli zobaczyć jak wyglądają jako Ken czy Barbie. Teraz właściciel aplikacji zyskał dostęp do wielu ich wrażliwych danych.

Aplikacja Barbie jest niebezpieczna

Historia lubi się powtarzać. Tak jak swego czasu ogromną popularność zyskały aplikacje pokazujące jak będziemy wyglądać za 50 lat albo jak nasza twarz prezentuje się w połączeniu z inną twarzą, tak teraz prawie każdy chce sprawdzić jak to jest być lalką. Twórcy aplikacji bairbie.me i barbieselfie.ai moment wybrali idealny. Sieć bowiem oszalała na punkcie nowego filmu Grety Gerwig z Margot Robbie i Ryanem Goslingiem, różowe elementy pojawiają się na wielu popularnych profilach (również publicznych instytucji), po prostu każdy chce jakoś do Barbie nawiązać. Apki pozwalające przerobić siebie na lalkę dają zabawne i przyjemne dla oka efekty, więc sam na swoim Facebooku zobaczyłem całą galerię moich znajomych w wersji plastikowo-pastelowej. Dziś wiem, że cieszę się że nie dołączyłem do tego owczego pędu.

W marketingową manię wokół Barbie wpadł np. Gdańsk. To zdjęcie z oficjalnego profilu miasta.
W marketingową manię wokół Barbie wpadł np. Gdańsk. To zdjęcie z oficjalnego profilu miasta.

A to dlatego, że Ministerstwo Cyfryzacji wydało właśnie oficjalne ostrzeżenie przed korzystaniem z Bairbie i Barbieselfie. Jak pisze resort na swoim profilu na Facebooku, „ta z pozoru niewinna zabawa, to tak naprawdę operacja masowego zbierania danych internautów”. I wymienia, do czego dajemy operatorom apek dostęp po wyrażeniu zgody i zaakceptowaniu polityki prywatności:

  • kamery smatfona
  • historii płatności
  • historii lokalizacji GPS
  • danych rejestracyjnych
  • dokładnych danych technicznych smartfona
  • danych o zaangażowaniu użytkownika w mediach społecznościowych
  • informacji o interakcjach z innymi usługami
  • danych z ankiet i konkursów

Do tego fruwająca po internecie aplikacja bairbie.me nie spełnia wymagań rozporządzenia Parlamentu Europejskiego o ochronie danych osobowych, czyli słynnego RODO.

Dzięki tej aplikacji każdy może sprawdzić jak wygląda jako Ken.
Dzięki tej aplikacji każdy może sprawdzić jak wygląda jako Ken.

Czy to oznacza, że popełniliśmy kardynalny błąd wchodząc w tą z pozoru niewinną i sympatyczną zabawę w przemienianie się w lalki? Cóż, właśnie z powodu braku spełnienia unijnych wymogów nie wiemy do czego posłużą przekazane przez nas dane. Najpewniej będzie chodzić o ich obrót w celach typowo komercyjnych – ktoś wykorzysta to do tego, żeby algorytmy podpowiadały nam na przykład inne produkty do kupienia. Być może zatem nawet nie zauważymy żadnych zmian. Problem w tym, że to tylko hipoteza, a zebrane dane mogą w przyszłości zostać wykorzystane do bardziej niecnych i nieprzyjemnych dla nas celów. Dlatego po raz kolejny warto przypomnieć, że do wszelkich tego typu nowych wytworów należy podchodzić ze sporym dystansem. Krótka przemiana w lalkę nie jest tego warta.