Sklepy zabraniały korzystania z porównywarek cenowych w telefonie. Teraz Biedronka, Tesco czy Auchan będą się tłumaczyć

Gorące tematy Zakupy Dołącz do dyskusji (478)
Sklepy zabraniały korzystania z porównywarek cenowych w telefonie. Teraz Biedronka, Tesco czy Auchan będą się tłumaczyć

Czy jest coś złego w porównywaniu cen? Nie i chyba nigdy nie przyszłoby mi do głowy, że są miejsca w przestrzeni handlowej, gdzie patrzą na to krzywym okiem. Okazuje się jednak, że są i jest to na tyle poważny problem, że przyjrzeć temu postanowił się Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów. 

Porównywarki cenowe zakazywane w sklepach

Wydaję się to oczywiste, że w dobie wszelkiej maści aplikacji pozwalających na porównanie cen i składu produktów. Wyciągnięcie telefonu w sklepie i zrobienie zdjęcia wybranym produktom nie będzie niczym nadzwyczajnym, a już na pewno nie, zabronionym. Okazuje się jednak, że są sklepy, w których ochrona zabrania takich działań, a jako podstawę podają regulamin wewnętrzny sklepu.

Problemem, był na tyle powszechny, że postanowił zająć się nim Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów, który na swojej stronie umieścił przypomnienie, że tego typu działania nie tylko są bezpodstawne, ale stanowią nawet nieuczciwą praktykę rynkową.

Jak stwierdził prezes UOKiK, zakazywanie skanowania kodów kreskowych, czy fotografowania cen produktów jest niedopuszczalne. Jednym z podstawowych praw konsumenta jest możliwość swobodnego wyboru oferty, która mu najbardziej odpowiada pod względem ceny czy właściwości produktu. Musi mieć więc możliwość porównania, co może zrobić na różne sposoby, także poprzez aplikacje czy zdjęcia – przypomniał prezes UOKiK.

UOKiK chce sprawdzić regulaminy sklepów

Pojawiające się sygnały o nielegalnych praktykach sklepów zaalarmowały UOKiK do tego stopnia, że postanowił sprawdzić jakie zapisy widnieją w regulaminach największych sieci handlowych w Polsce. W związku z tym wysłał prośbę o wyjaśnienie tej sprawy do 25 przedsiębiorców, m.in. takich jak: Auchan, Tesco, Carrefour, Biedronka, Żabka, Lewiatan, Rossmann, Piotr i Paweł, Top Market. Urząd chce sprawdzić, czy sklepy prowadzą w tym zakresie niedozwoloną praktykę i posiadają wewnętrzne regulaminy, które naruszają swobodę konsumentów.

Jeżeli okazałoby się, że sieci w jakiś sposób regulują tą kwestię, to tego typu praktyki, jako działania nieuczciwej konkurencji mogą skutkować wysokimi karami finansowymi, wynoszącymi nawet 10 proc. obrotu osiągniętego przez firmę w poprzednim roku.