Co dalej z pomorskim Mevo? Spółka, która była odpowiedzialna za wykonanie projektu, znowu chce przystąpić do rozmów

Codzienne Dołącz do dyskusji (8)
Co dalej z pomorskim Mevo? Spółka, która była odpowiedzialna za wykonanie projektu, znowu chce przystąpić do rozmów

Co dalej z Mevo? Rowerów na ulicach od dawna nie ma, ale jest wola i szansa na to, by rower metropolitalny wrócił do pomorskich gmin. Do rozmów dopuszczono Nextbike Polska, które odpowiadało za pierwotne wdrożenie systemu.

Co dalej z Mevo?

Historia Mevo na Pomorzu to materiał na co najmniej kilkunastominutowy dokument. Mevo to projekt trójmiejskiego (i wykraczającego nieco poza Trójmiasto) roweru metropolitalnego, który zasłynął tym, że rowery miały wspomaganie elektryczne.

Koszt usługi był zabójczo tani, bo miesięczny abonament pozwalający na jazdę przez 1,5 h dziennie wynosił dziesięć złotych. Koszt obsługi systemu – od strony technicznej – był z kolei zapewne znacznie wyższy. W każdym rowerze co najmniej raz dziennie należało wymienić akumulator, a do tego, z uwagi na nikłe społeczne poszanowanie własności wspólnej, spora część rowerów była w jakiś sposób uszkodzona już pierwszego dnia działania Mevo.

Od początku widać było szereg problemów, na czele z małą dostępnością rowerów. Po paru miesiącach działania usługi operator pokusił się o beznadziejny krok, usuwając możliwość rezerwacji roweru. Domyślnie – wzorem carsharingów – po wybraniu stacji bazowej, jeden z rowerów rezerwowany był na 15 minut, co pozwalało na spokojne dotarcie do niego.

Po usunięciu tejże opcji obowiązywała zasada „kto pierwszy (dobiegnie do roweru), ten lepszy”. Przestałem wówczas korzystać z usługi i wróciłem do niej dopiero, gdy rezerwację przywrócono. Niestety, wróciła już nie 15-minutowa, a 5-minutowa. Tak, czy inaczej, długo się Mevo nie nacieszyłem, bo wkrótce nastąpił swoisty upadek projektu.

Rowery z ulic zniknęły, a przyszłość systemu – w który już wpompowano duże pieniądze – stanęła pod znakiem zapytania.

Co dalej?

Zarząd Obszaru Metropolitalnego Gdańsk, Gdynia, Sopot (OMGGS) zerwał ze spółką NB Tricity sp. z o.o. umowę na zarządzanie Mevo. Spółka, której właścicielem jest Nextbike Polska S.A. Teraz – jak donosi serwis stowarzyszenia Obszar Metropolitalny Gdańsk-Gdynia-Sopot – Nextbike powraca do dialogu konkurencyjnego dot. uratowania Mevo.

Spółkę wykluczono z rozmów z tytułu nienależytego – poprzez NB Tricity sp. z o.o. – wykonania pierwotnego Mevo (1.0). W maju ogłoszono dialog konkurencyjny, do którego stanęła także spółka Nextbike Polska. Mimo że pierwotnie ją wykluczono, to skutkiem decyzji Krajowej Izby Odwoławczej dopuszczono ją jednak do udziału w procedurze.

Prezydent Sopotu i wiceprezes Rady Obszaru Metropolitalnego Gdańsk-Gdynia-Sopot krytykuje decyzję KIO i wskazuje, że

W polskim prawie zamówień publicznych jest luka, która nie pozwala wykluczyć wykonawcy, którego spółka córka nie poradziła sobie z projektem.  Decyzja KIO jest dla nas rozczarowująca – oznacza, że wykonawca, który de facto nie podołał wykonaniu Mevo, ma teraz dołączyć do dialogu

W postępowaniu biorą także udział: konsorcjum BikeU i Freebike oraz firma Marfina (Movienta) z podwykonawcą Geovelo. Wskutek decyzji KIO przeprowadzona jednak zostanie druga tura rozmów, tym razem z Nextbike Polska. Jesienią możemy spodziewać się ogłoszenia warunków zamówienia publicznego.

W międzyczasie odbędą się rozmowy z mieszkańcami dotyczące Mevo 2.0. Wiadomo już dzisiaj – za serwisem „nadmorski24.pl” – że Mevo 2.0 składać się będzie z co najmniej czterech tysięcy rowerów. Minimum 25% rowerowej floty stanowić mają rowery wspomagane elektrycznie, ale większość raczej stanowić będą „zwykłe” jednoślady. I dobrze.