Oszust nafaszerował mięso wodą, drugi chciał zrobić to samo, ale nie dał rady, bo zrobił to ten pierwszy. Poczuł się oszukany, że już nie może oszukać i zgłosił sprawę do prokuratury

Na wesoło Zakupy Zbrodnia i kara Dołącz do dyskusji (515)
Oszust nafaszerował mięso wodą, drugi chciał zrobić to samo, ale nie dał rady, bo zrobił to ten pierwszy. Poczuł się oszukany, że już nie może oszukać i zgłosił sprawę do prokuratury

Sprzedawca mięsa chciał nafaszerować mięso wodą z solą. Okazało się, że to niemożliwe, bo mięso zostało już wcześniej nafaszerowane przez hurtownika, o czym sprzedawca nie wiedział. Ten poczuł się oszukany i zgłosił sprawę do prokuratury.

Ta historia mogłaby być podstawą niejednego dowcipu, gdyby nie to, że wydarzyła się naprawdę. Przed Sądem Okręgowym w Lublinie zakończył się proces mężczyzn oskarżonych o wprowadzenie w błąd swojego kontrahenta. Zajmowali się sprzedażą między innymi surowych filetów z kurczaka. Oferowane przez nich towary nie były jednak w stu procentach takie, jak twierdzili. Oszustwo wyszło na jaw w iście zabawnych okolicznościach. Historię opisuje Kurier Lubelski.

Przedsiębiorcy kupili ponad 40 ton filetów z kurczaka od tego sprzedawcy z zamiarem dalszej sprzedaży. W międzyczasie filety trafiły na linię, która nastrzykiwała mięso mieszanką wody z solą. Oczywiście miało to na celu zwiększenie ich wagi, co miało bezpośrednio przełożyć się na zyski. Okazało się jednak, że filety zaczęły pękać i nie nadawały się kompletnie do niczego. Przedsiębiorcy postanowili zlecić badania jakościowe, które ujawniły zabawną rzecz. Mięso już wcześniej było napompowane. Kolejna porcja wody z solą sprawiła, że filety po prostu rozerwało.

Filety z kurczaka – oszustwo niespodziewanie wyszło na jaw

Mężczyźni poczuli się oszukani, ponieważ według zapewnień hurtowników mięso miało być w stu procentach surowe. Tymczasem według zleconych przez nich badań, zawierało w sobie aż 10% roztworu wody z solą. Swoje straty szacowali na kwotę około 90 tysięcy złotych. Zgłosili oszustwo na policję, a ostatecznie sprawa trafiła na sądową wokandę. Kilka dni temu zapadł wyrok.

O oszustwo oskarżono Sylwestra i Rafała. Pierwszy był właścicielem firmy, a drugi jego wspólnikiem. W trakcie procesu wyszło na jaw, że właściciel firmy w ten sposób starał się wybrnąć z finansowych kłopotów, w które popadał jego biznes. Być może powodem był ogólny spadek cen mięsa. Faktycznie doprowadził do powstania szkody w wysokości 90 tysięcy złotych. Jednocześnie próbował sprzedać tej samej firmie kolejne partie „surowego” mięsa na kwotę ponad 360 tysięcy złotych.

Takie mięso na co dzień prawdopodobnie jemy. Musimy sobie z tego zdawać sprawę. Winą Sylwestra K. było to, że zataił on przed kontrahentem skład mięsa. Przedsiębiorca myślał, że kupuje 43 ton „czystego” mięsa. W rzeczywistości nabył produkt, którego ok. 10 proc. stanowiła woda z solą.

Sąd uznał Sylwestra, właściciela firmy za winnego i skazał go na rok pozbawienia wolności w zawieszeniu i grzywnę w wysokości 20 tysięcy złotych. Do tego musi zapłacić poszkodowanym 30 tysięcy złotych nawiązki. Jego wspólnika uniewinniono. W postępowaniu wykazano, że nie miał żadnej wiedzy o nieuczciwym procederze swojego wspólnika.