Granica pomiędzy wdzięcznością a prezentem jest cienka, mglista i niewyrażona konkretną kwotą

Prawo Zbrodnia i kara Dołącz do dyskusji
Granica pomiędzy wdzięcznością a prezentem jest cienka, mglista i niewyrażona konkretną kwotą

Z pewnością wielu z nas spotkało się ze zwyczajem wręczania drobnych upominków jako wyraz wdzięczności. Niekiedy adresatem są osoby wykonujące różnego rodzaju funkcje publiczne. Tym samym niewinny prezent znajduje się blisko łapownictwa w rozumieniu kodeksu karnego. Gdzie w takim razie leży granica łapówki?

Teoretycznie wręczanie osobom wykonującym funkcję publiczną nawet najdrobniejszych upominków jest łapownictwem

Swego rodzaju tradycją w Polsce jest wręczanie prezentów zupełnie obcym ludziom jako wyraz wdzięczności za załatwienie jakiejś sprawy. Klasykiem są tutaj czekoladki i alkohol, niektórzy wręczają na przykład opakowanie kawy. Zdarzają się także okazje, w których tym zwyczajowo przyjętym upominkiem są kwiaty. Beneficjentem takich podziękowań mogą być różne osoby: nauczyciele, wykładowcy, pielęgniarki, lekarze, urzędnicy, a nawet pracownicy zupełnie prywatnych firm, którzy wyświadczyli komuś jakąś uprzejmość.

Można by nawet uznać, że to całkiem miły zwyczaj, gdyby nie przepisy prawa karnego. Opisane wyżej sytuacje brzmią w końcu niczym udzielanie korzyści majątkowej w zamian za załatwienie sprawy. Tym samym nie trzeba dużej spostrzegawczości, by dostrzec podobieństwo do treści art. 229 kodeksu karnego. W szczególności interesują nas dwa pierwsze paragrafy tego przepisu.

§ 1. Kto udziela lub obiecuje udzielić korzyści majątkowej lub osobistej osobie pełniącej funkcję publiczną w związku z pełnieniem tej funkcji, podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8.

§ 2. W wypadku mniejszej wagi, sprawca podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.

W tym momencie warto także zdefiniować osobę pełniącą funkcję publiczną. Zgodnie z art. 115 §19:

Osobą pełniącą funkcję publiczną jest funkcjonariusz publiczny, członek organu samorządowego, osoba zatrudniona w jednostce organizacyjnej dysponującej środkami publicznymi, chyba że wykonuje wyłącznie czynności usługowe, a także inna osoba, której uprawnienia i obowiązki w zakresie działalności publicznej są określone lub uznane przez ustawę lub wiążącą Rzeczpospolitą Polską umowę międzynarodową.

W grę wchodzą więc na przykład wspomniani przeze mnie lekarze, pielęgniarki, nauczyciele, wykładowcy i urzędnicy. Załatwianie spraw obywateli zazwyczaj ma związek z pełnioną przez taką osobę funkcją. Czego ustawa nie wskazuje, to wyraźna granica łapówki. Czy w takim razie każdy upominek wręczany osobie pełniącej funkcję publiczną będzie się wiązał z popełnieniem przestępstwa łapownictwa? Niekoniecznie.

Granica łapówki w praktyce jest mglista i niejasna. Ważna jest zarówno wartość prezentu, jak i okoliczności jego wręczenia

Literalne brzmienie art. 229 k.k. prowadzi do wniosku, że nawet najdrobniejszy upominek jak najbardziej jest łapówką. Na szczęście w praktyce istnieje coś takiego jak kontratyp zwyczaju. Kontratypy to okoliczności wyłączające bezprawność danego czynu. Zwyczaj należy do tych pozakodeksowych, a więc niewynikających wprost z przepisów prawa. Najprościej sprowadzić je do ogólnie przyjętego konsensusu, że pewne zachowania są jak społecznie akceptowalne i tym samym nie stanowią przestępstwa.

W tym przypadku drobne upominki wręczane jako wyraz wdzięczności za pomyślne załatwienie sprawy stanowią zwyczaj powszechnie uznawany w naszym społeczeństwie. Prowadzi to do łagodnej interpretacji społecznej szkodliwości takiego czynu. Problem w tym, że kontratypy niewynikające bezpośrednio z przepisów prawa wcale nie muszą być uznane przez wszystkich. Dotyczy to także na przykład prokuratorów czy sędziów, którzy będą zajmowali się danym przypadkiem. Ten akurat jest dość powszechnie akceptowany, choć nie zawsze ta akceptacja rozciąga się na oskarżenia o łapownictwo.

To jednak nie koniec niepewności związanej ze zwyczajem dawania takich prezentów. Granica łapówki gdzieś przecież musi istnieć. W którymś momencie drobny prezent się kończy, a zaczyna się na przykład drogi alkohol i podejrzane zegarki. Czysto teoretycznie patrząc, należałoby przyjąć, że akceptowalny jest taki upominek, którego wartość nie jest na tyle wysoka, by kogokolwiek skłonić do odmiennego postępowania. Możemy się czasem zetknąć z ekspertami wskazującymi na próg 100 zł, ale ten należy jednak brać z dużym przymrużeniem oka. Z jednej strony mamy inflację, z drugiej zaś zmienną percepcję wartości poszczególnych towarów.

Bardziej konkretna granica łapówki dotyczy innego aspektu sprawy. Kluczowym elementem sprawy jest bowiem czas wręczenia prezentu. Łatwo takowy uznać za przejaw łapownictwa, jeśli trafi do adresata jeszcze przed załatwieniem danej sprawy. Przejawem korumpowania osoby pełniącej funkcji publicznej jest także sama obietnica prezentu. Wynika to wprost z treści art. 115 k.k. Jeśli jednak mamy do czynienia ze spontanicznym, niezapowiedzianym i w żadnym wypadku niewymaganym przejawem wdzięczności, to istnieje spora szansa, że nikt nie będzie nam robił z jego powodu problemów.