Ministerstwo Obrony Narodowej chce zbierać informacje o e-mailach obywateli. Dane mają trafiać do służb

Państwo Prywatność i bezpieczeństwo Dołącz do dyskusji
Ministerstwo Obrony Narodowej chce zbierać informacje o e-mailach obywateli. Dane mają trafiać do służb

Ministerstwo Obrony Narodowej wymyśliło sobie, że operatorzy poczt elektronicznych będą zbierać informacje o mailach dla służb. Na życzenie funkcjonariuszy mają udostępniać rejestry logowań, zawierające między innymi adres IP użytkownika. Rządzący powinni lepiej pilnować swoich kolegów, zamiast inwigilować obywateli. Społeczeństwo ma jednak kolejny powód, by przestać korzystać z poczty elektronicznej.

MON chce, żeby operatorzy poczt elektronicznych przekazywali informacje o logowaniach służbom

Kto dzisiaj jeszcze korzysta z poczty elektronicznej do codziennej prywatnej komunikacji? Odpowiedź znajdziemy w mailach byłego ministra Michała Dworczyka i pozostałych członków naszego rządu. Warto dodać: mowa o niczym niezabezpieczonych prywatnych mailach w komercyjnych serwisach, które partyjna wierchuszka wykorzystywała do omawiania spraw wagi państwowej. Na te maile bliżej nieokreślony ktoś się włamał i jak na złość co rusz publikuje ich zawartość.

Być może dlatego teraz Ministerstwo Obrony Narodowej wymyśliło sobie bardzo kontrowersyjny zapis przygotowywanej ustawy o zwalczaniu nadużyć w komunikacji elektronicznej. Dziennik Gazeta Prawna informuje o szczegółach tego pomysłu. Najkrócej rzecz ujmując: operatorzy poczt elektronicznych będą zbierać informacje o mailach dla służb.

Serwisy będą zbierać dane logowania na poszczególne internetowe skrzynki pocztowe. Mowa o adresie IP i porcie użytkownika i dokładnym momencie logowania określonym co do sekundy. Operatorzy mają takie dane przechowywać przez 90 dni i udostępniać je na każde życzenie służb. MON chce zbierać informacje o mailach dla służb po to, by ułatwić im w ten sposób prowadzone przez nie postępowania. Resort przekonuje wręcz, że „niezbędne do sprawnego ścigania sprawców przestępstw”.

Nietrudno zachować sceptycyzm wobec tego typu deklaracji. Głównie przez pytanie zadane na samym początku niniejszego tekstu.

Poczta elektroniczna to w dzisiejszych czasach właściwie archaizm wykorzystywany w bardzo konkretnych sytuacjach

Z poczty elektronicznej w dzisiejszych czasach korzysta się właściwie z trzech powodów. Przede wszystkim to wciąż preferowany sposób komunikacji w wielu firmach, choć część przedsiębiorców woli przesiąść się na dedykowane platformy robocze. Te w końcu oferują dużo większe możliwości i równocześnie są wygodniejsze w użyciu. Nie wspominając nawet o braku irytującego spamu, który zaśmieca przepływ komunikacji.

Kolejny powód do korzystania z maili to załatwianie spraw w sytuacjach nadzwyczajnych. Kiedy coś pójdzie nie tak w trakcie naszych zakupów przez Internet, wymiana korespondencji elektronicznej stanowi jeden z możliwych i popularnych sposobów rozwiązania problemu komunikacji klienta ze sprzedawcą. W podobny sposób załatwiamy czasem sprawy z organami państwa.

Poczty elektroniczne mają również jeszcze jedno zastosowanie. Nasz adres stanowi po prostu login we wszelkiej maści serwisach internetowych. W grę wchodzą sieci streamingowe, gry komputerowe, social media, wspomniane platformy ecommerce, czy nawet wirtualne portfele. Najczęściej nasza interakcja sprowadza się tutaj do kliknięcia w link aktywacyjny w celu potwierdzenia, że my to naprawdę my. Dla cyberprzestępców to właśnie ten aspekt poczt elektronicznych jest najbardziej atrakcyjny. Pozwala bowiem uzyskać dostęp w miejsca, które można okraść albo wykorzystać w przestępczej działalności.

Informacje o mailach dla służb są zbędne. Cyberprzestępcy to nie polscy ministrowie i potrafią się zabezpieczać

Właściwie nie istnieje żaden inny powód, by dzisiaj wysyłać komukolwiek maile. Młodzi ludzie preferują portale społecznościowe lub dedykowane komunikatory. Dla nich poczta e-mail stanowi już właściwie archaizm. Starsze pokolenia również nie wydają się jakoś specjalnie przywiązane do tej technologii. Gdy poczta elektroniczna stanie się kolejnym państwowym narzędziem inwigilacji pojawi się z pewnością bodziec do szybszego zastępowania jej jakimś innym rozwiązaniem. Takim, do którego MON nie ma dostępu.

Zresztą, warto sobie zadać jeszcze jedno pytanie: kim trzeba być, żeby sprawy będące w spektrum zainteresowania organów ścigania omawiać, dajmy na to, za pomocą nijak niezabezpieczonej komercyjnej poczty elektronicznej? Trudno się spodziewać takiej lekkomyślności ze strony sprawców poważniejszych przestępstw. Ze szczególnym uwzględnieniem osób, które miałyby się włamywać na cudze konta mailowe. W końcu skrót „VPN” zna praktycznie każdy, kto choć trochę interesuje się sprawami informatycznymi.

Trudno nie oprzeć się więc wrażeniu, że informacje o mailach dla służb to po prostu wyraz niezadowolenia rządzących z trwającej wciąż w najlepsze afery mailowej. Co gorsza: to sygnał świadczący nie tylko o desperacji, ale też o braku umiejętności poradzenia sobie z problemem. Dlatego wydaje się, że nasza władza powinna lepiej pilnować swoich dygnitarzy, zamiast myśleć jak by tu jeszcze inwigilować obywateli.