Koronawirus na wiecu Andrzeja Dudy. Brak dystansu i maseczek zaczyna się mścić na politykach

Gorące tematy Zdrowie Dołącz do dyskusji (475)
Koronawirus na wiecu Andrzeja Dudy. Brak dystansu i maseczek zaczyna się mścić na politykach

Co najmniej dwie osoby obecne na wiecu Andrzeja Dudy w miejscowości Odrzywół były zakażone koronawirusem. Sanepid rozpoczął poszukiwania osób, które mogły mieć z nimi kontakt i które zaczęły odczuwać objawy COVID-19. Koronawirus na wiecu Dudy nie powinien dziwić – to prędzej czy później musiało się wydarzyć, patrząc na to że na wiecach zarówno urzędującego prezydenta, jak i Rafała Trzaskowskiego, reguły sanitarne były fikcją.

Koronawirus na wiecu Dudy

Sprawą zajmuje się Sanepid w Przysusze. W czwartek wieczorem wydał on komunikat mówiący o dwóch osobach obecnych na wiecu Andrzeja Dudy w Odrzywole, które mają dodatni wynik na COVID-19. Służby sanitarne napisały, że stwarzały one zagrożenie epidemiczne dla uczestników spotkania. To był 13 lipca, dzień po wygranych przez Dudę wyborach prezydenckich. Głowa państwa udała się do miejsca, gdzie uzyskała bardzo duże poparcie, by podziękować swoim wyborcom. Przyszły tłumy, oczywiście nie przestrzegające reguł sanitarnych.

Teraz Sanepid z Przysuchy prosi o zgłaszanie się tych uczestników wiecu, którzy czują objawy zakażenia. Takie jak bóle kostno-stawowe, bóle mięśniowe, podwyższona temperatura, duszności, kaszel czy utrata smaku lub węchu.

Wiece antysanitarne

Trudno się dziwić, że doszło do takiej sytuacji. Od samego początku „nowej” kampanii wyborczej, która rozpoczęła się od ogłoszenia wyborów 28 czerwca, większość kandydatów miała w nosie reguły sanitarne. Ważniejsze były obrazki w telewizji pokazujące tłumy na wiecach. Jeszcze na początku zdarzało się, że ze sceny padały apele o trzymanie dystansu, a wśród ludzi większość była w maseczkach. To jednak zmieniało się na gorsze wraz z upływem czasu, a osiągnęło absolutne apogeum między pierwszą a drugą turą wyborów prezydenckich.

Na wiecach nie było stanowisk do dezynfekcji rąk. Ludzie, szczególnie pod sceną, tłoczyli się by być jak najbliżej przemawiającego. Sami kandydaci, bez maseczek, wychodzili do ludzi, robili sobie zdjęcia i podawali ręce swoim zwolennikom. Z kampanii pamiętam jeden pozytywny wyjątek – gdy Władysław Kosiniak-Kamysz zorganizował jedną ze swoich konwencji w amfiteatrze dla ograniczonej liczby osób, siedzących na rozstawionych w odpowiedniej odległości krzesłach.

Pamiętamy też sceny ze wschodu Polski. Ostatnie dni przed drugą turą. Premier Morawiecki apeluje do seniorów by szli na wybory, bo „nie trzeba już bać się koronawirusa”.  To wszystko wytworzyło na przełomie czerwca i lipca wrażenie, jakby epidemia już naprawdę była w odwrocie. A nie była. Czego dowodem są lipcowe raporty Ministerstwa Zdrowia, mówiące o pojawiających się codziennie 300-400 nowych przypadkach. A przecież jeszcze w kwietniu wszyscy zastanawialiśmy się na przykład czy można wyjść na spacer

Czas na konsekwencje?

Jeśli Sanepid zdecyduje się rzetelnie zbadać wiec w Odrzywole, powinien wziąć się za wyciągnięcie konsekwencji wobec jego organizatorów. Na tym wiecu jak w soczewce będzie widać wielotygodniowe zaniedbania polityków. Za zgromadzenie liczące więcej niż 150 osób, w dodatku nie trzymających dystansu, organizator powinien odpowiedzieć. Kara administracyjna od Sanepidu nie powinna go ominąć. Zapewne ta najsurowsza, wynosząca nawet 30 tysięcy złotych.

Tym bardziej, że Sanepid jest surowy w innych, niepolitycznych przypadkach. Inspektorzy z Gdyni chcą na przykład powiadomić prokuraturę o rażącym złamaniu zasad sanitarnych przez organizatorów Big Boat Party na Zatoce Gdańskiej. Imprezowy rejs katamaranem skończył się bardzo źle – byli na nim zakażeni, którzy bawili się w tłumie i być może pozarażali ludzi, którzy rozjechali się następnie po całej Polsce. I bardzo dobrze, że Sanepid chce wyciągnąć od nich surowe konsekwencje. Ale powinien takie same konsekwencje wyciągnąć wobec nieodpowiedzialnych organizatorów politycznych wieców.

(zdjęcie pochodzi z profilu na Twitterze @AndrzejaDuda2020)