Wielka afera w USA. Nie wpuszczone na pokład samolotu, bo miały… legginsy. „Seksizm”. Ale linia lotnicza mogła mieć rację

Gorące tematy Codzienne Zagranica Dołącz do dyskusji (178)
Wielka afera w USA. Nie wpuszczone na pokład samolotu, bo miały… legginsy. „Seksizm”. Ale linia lotnicza mogła mieć rację

26 marca na jednym z amerykańskich lotnisk doszło do kuriozalnej sytuacji. Pasażerki lotu z Denver do Minneapolis nie zostały wpuszczone na pokład samolotu, ponieważ ubrane były w legginsy. 

Sytuacja została zauważona przez Shannon Watts, amerykańską aktywistkę, która opisała wydarzenie na Twitterze. Temat został szybko podchwycony przez użytkowników i określony mianem Legginsgate.

Amerykanka tak opisała sytuację, której była świadkiem:

„Pracownica United Airlines nie pozwoliła dziewczynom ubranym w legginsy wejść na pokład samolotu, ponieważ spandeks nie jest dozwolony?

Kazała im się przebrać lub założyć sukienki na legginsy. W innym przypadku nie będą wpuszczone do samolotu.”

Dalej aktywistka zastanawia się:

„Od kiedy United decyduje o tym, co powinny nosić kobiety?”

Byłby to wspaniały i niepodważalny dowód wszechobecnego seksizmu i dyskryminacji kobiet (i oczywiście tak to później zostało przedstawione), gdyby nie fakt, że nie były to zwykłe pasażerki. Ubrane w legginsy dziewczyny były pasażerkami określanymi w języku angielskim jako non-revenue passengers.

Legginsy zakazane, ale nie dla wszystkich

Kim są pasażerowie non-revenue, w skrócie non-revs? Są to użytkownicy linii, którzy nie przynoszą jej przychodu. Najczęściej pracownicy linii, ich rodziny czy znajomi, którzy korzystają z przywileju przyznanego im przez linie lotnicze, jakim są darmowe lub prawie darmowe przeloty. Jednak taka uprzywilejowana pozycja wiąże się ze szczególnymi obowiązkami. Traktowani jako przedstawiciele linii lotniczej, non-revs zobowiązani są do przestrzegania określonych reguł. Jedną z nich jest dostosowanie się do konkretnego dress code’u. United Airlines wymagają, aby tacy pasażerowie:

„Wyglądali schludnie i ubrani byli w dobrym guście. Niedopuszczalne są ubrania:

  • Odkrywające talię czy bieliznę
  • Przeznaczone do spania lub kostiumy kąpielowe
  • Takie jak mini spódniczki lub bardzo krótkie szorty
  • Obcisłe, wykonane z lycry/spandeksu bluzki, spodnie czy sukienki
  • Brudne lub podarte
  • Prześwitujące lub wyzywające”

W opisanym przypadku, zastosowanie ma czwarty podpunkt. Pasażerki w legginsach, które niewątpliwie są ubraniem obcisłym, zmuszone były do zmiany swojego stroju zgodnie z regulaminem linii lotniczej.

Owszem, dyskusyjne mogą być zasady, których trzyma się United, można je uznać za przestarzałe, wiele osób wskazuje, że dużo bardziej ograniczają one swobodę ubioru kobiet niż mężczyzn, a poza tym pozostali pasażerowie i tak nie wiedzą o tym, że podróżujący zalicza się do kategorii non-revs. Jednak to głębokie oburzenie i krytyka, które spadły na linie, są moim zdaniem bezzasadne. Skoro linia udostępnia darmowe przeloty rodzinom czy znajomym pracowników, ma pełne prawo wymagać, aby dostosowali się oni do ich reguł. Jeżeli zaś pracownicy nie zgadzają się z polityką linii, w których pracują, mogą przecież zwrócić uwagę na ten problem w obrębie firmy.

Po zajściu United Airlines wystosowały oświadczenie, w którym tłumaczą zaistniałą sytuację i oświadczają, że w przypadku zwyczajnych klientów legginsy są jak najbardziej dopuszczalne.

Legginsgate – seksistowskie zachowanie United Airlines

Moim zdaniem bardziej kuriozalne jest to co działo się później. Shannon Watts, która jako pierwsza zwróciła uwagę użytkowników Twittera na te wydarzenia, napisała tekst, w którym udowadnia, że niewpuszczenie na pokład pasażerek w legginsach jest przejawem dyskryminacji kobiet. Reguły United opisuje jako seksistowskie i przedstawiające młode dziewczyny jako obiekty seksualne.

„Widziałam młode dziewczyny, stojące twarzą w twarz z niepokojącą rzeczywistością, w której każdy kontroluje twoje ciało. Okazuje się, że to co ubierasz w podróży może być przesłanką do tego, aby uznać cię za nieprzyzwoitą osobę, a żeby stać się wartościowym członkiem społeczeństwa musisz się przebrać.”

I tak jak często ludzie, mi mówią, że jestem feministką, bo z jakiegoś powodu uważają, że w ten sposób poczuję się obrażona, nie rozumiem tego pędu w społeczeństwie, żeby w każdej sytuacji, która doprawdy nie ma nic wspólnego z seksizmem doszukiwać się mizoginii i rażącej dyskryminacji.

Wszystkich podróżujących samolotami za to ostatecznie uspokajam, legginsy są jak najbardziej dopuszczalne.