Nowa ustawa „Za życiem” jest prawie gotowa. Po ponad roku od wyroku TK w sprawie aborcji

Państwo Dołącz do dyskusji
Nowa ustawa „Za życiem” jest prawie gotowa. Po ponad roku od wyroku TK w sprawie aborcji

Wygląda na to, że po roku od wyroku Trybunału Konstytucyjnego w sprawie aborcji embriopatologicznej rządzący wreszcie coś zrobią. Nowa ustawa „Za życiem” ma być gotowa za „pewnie nie dłużej niż dwa miesiące”.

Nowa ustawa „Za życiem” nie miała zbyt wielu kwestii do uregulowania

Dziennik Gazeta Prawna opublikował wywiad z Pawłem Wdówikiem, wiceministrem rodziny i pełnomocnik rządu ds. osób niepełnosprawnych. Dowiemy się z niego, że już niebawem, za jakieś dwa miesiące, będzie gotowa nowa ustawa „Za życiem”, która miała rozwiązać problemy wywołane wyrokiem Trybunału Konstytucyjnego w sprawie zakazu aborcji embriopatologicznej.

Od wyroku minął już ponad rok. Przez ten czas można było zapomnieć, że rządzący rzeczywiście obiecali w jakiś sposób złagodzić skutki zakazu. Warto jednak przypomnieć, że oficjalnie politycy Zjednoczonej Prawicy deklarowali, że wcale nie chcą zmuszać kobiet do rodzenia martwych płodów. Chodziło przecież „jedynie” o dzieci z zespołem Downa i innymi pokrewnymi schorzeniami. W poprzednim stanie prawnym były one klasyfikowane jako „ciężkie i nieodwracalne uszkodzenie płodu”.

Tym niemniej, bez zmiany przepisów po wyroku Trybunału Konstytucyjnego przerwanie ciąży w oparciu o przesłankę embriopatologiczną jest zupełnie niemożliwe. Niezależnie od tego, jak poważne to „ciężkie i nieodwracalne uszkodzenie płodu” rzeczywiście jest. Wśród rządowych obietnic pojawiały się także takie kwestie, jak opieka psychologiczna dla kobiet, które znalazły się w takiej sytuacji. Co więcej, politycy deklarowali chęć zapewnienia im godnych warunkach przed, w trakcie i po porodzie.

Symbolem rządowych propozycji stały się, nieco niezasłużenie, słynne „pokoje do wypłakania się„. Nie da się jednak ukryć, że same postulaty poprawienia standardów opieki okołoporodowej także w tak dramatycznych okolicznościach zawsze będą krokiem w dobrą stronę. W przeciwieństwie do zaostrzania prawa aborcyjnego w Polsce, już wcześniej drakońskiego.

Warto przypomnieć okoliczności, w których pojawił się temat nowej ustawy „Za życiem”. A to dlatego, że wyniki pracy twórców nowelizacji są, delikatnie rzecz ujmując, niezadowalające. Zwłaszcza biorąc pod uwagę cały szerszy kontekst sprawy i skalę oburzenia wyrokiem w społeczeństwie. Polki zasługiwały przecież na szybką i adekwatną reakcję ze strony swojego państwa.

Rząd nie zrobił w sprawie skutków wyroku Trybunału Konstytucyjnego nic, bo po prostu mu się nie chciało

Nowa ustawa „Za życiem” ma do rozwiązania raptem kilka kwestii. Przede wszystkim, ustalenie przesłanek, w których zgodnie z wyrokiem Trybunału Konstytucyjnego jednak można będzie przerwać ciążę. Chodzi przynajmniej o sytuacje, w których wiemy, że z danej ciąży nie będzie żywego dziecka, lub dziecka zdolnego do choćby minimum samodzielnej egzystencji. Załóżmy jednak, że to kwestia nowelizacji innej ustawy, o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży.

Zostają standardy opieki okołoporodowej w przypadku takich ciąż, dostęp do hospicjów prenatalnych i innych szczególnych form opieki. Do tego dochodzi kwestia zabezpieczenia finansowego, czy raczej drobniaków od państwa na otarcie łez. Obecnie za urodzenie niepełnosprawnego dziecka przysługuje jednorazowe świadczenie w wysokości 4 tysięcy złotych. Taka kwota brzmi dzisiaj niczym nieśmieszny żart, dlatego nowa ustawa „Za życiem” zakłada jej podniesienie. Na 20 tysięcy złotych nie zgodziło się ministerstwo finansów, stanie więc na parunastu tysiącach.

Pytanie więc brzmi: co tak długo? Wiceminister Wdówik wyjaśnia:

Najważniejsze zmiany dotyczą kwestii okołoporodowych. Zbieramy przepisy z różnych aktów prawnych i zgodnie ze zdefiniowanymi brakami regulacyjnymi porządkujemy wsparcie dla kobiet, których dzieci mają wady letalne.

W wyjaśnieniach pojawiło się także przerzucanie odpowiedzialności za cały bałagan na lekarzy, oraz przeciwników zakazu aborcji. Wiele tłumaczy ten fragment wypowiedzi wiceministra:

Podstawowy problem, jeśli chodzi o zakaz aborcji, nie dotyczy wcale tego, że matki urodzą i zostają bez wsparcia. Problem jest inny: sytuacja osób z niepełnosprawnością jest słaba od urodzenia do śmierci

Oczywiście, sytuacja osób niepełnosprawnych w Polsce jest generalnie nie do pozazdroszczenia. Warto jednak zauważyć, że sama nowa ustawa „Za życiem” miała stanowić odpowiedź państwa na wyrok Trybunału Konstytucyjnego właśnie w sprawie aborcji, nie niepełnosprawności w ogóle. Państwo zawiodło, zapewne dlatego że chciało zawieść. Po prostu politycy obozu rządzącego sytuacja kobiet niespecjalnie ma jakiekolwiek znaczenie.

W międzyczasie antyaborcjoniści byli w stanie przygotować projekt ustawy zakazującej aborcji całkowicie. Na drugim końcu spektrum jest belgijski rząd gotowy wesprzeć Polki potrzebujące dostępu do aborcji. Jak widać, w ciągu ponad roku można było coś w tej sprawie rzeczywiście zdziałać. I to niezależnie od zapatrywania na problem aborcji w Polsce.