Fundacja Pro pochwaliła się złożeniem w środę 22 września swojego obywatelskiego projektu ustawy, rzekomo o ściganiu przestępców aborcyjnych. Tak naprawdę jednak jest to przede wszystkim ustawa zakazująca aborcji. Czy projekt znajdzie uznanie ze strony posłów? Trudno powiedzieć.
Sensem projektu Fundacji Pro jest ustawa zakazująca aborcji w Polsce całkowicie
Fundacja „Pro – prawo do życia” ogłosiła na swojej stronie internetowej złożenie w Sejmie obywatelskiego projektu ustawy o ściganiu przestępców aborcyjnych. Dowiedzieć się możemy, że „Obywatele chcą, żeby przestępcy aborcyjni byli ścigani. Projekt ma zapewnić dzieciom w łonach matek równą z innymi ludźmi ochronę prawną”.
Najważniejszym jej celem ma być walka z nielegalną aborcją i rzekomymi „mafiami aborcyjnymi”, objawiającą się chociażby sprzedawaniem „pigułek służących do zabijania dzieci”. Niech jednak nikogo nie zwiodą pozory. W rzeczywistości projekt to po prostu ustawa zakazująca aborcji, dopiero w dalszej kolejności zajmująca się kwestią penalizacji czynów związanych z przerywaniem ciąży.
Treść projektu jest dostępna na stronie Fundacji Pro. Kluczowym jego przepisem jest jego art. 3:
Traci moc ustawa z dnia 7 stycznia 1993 r. o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży (Dz. U. 1993 nr 17 poz. 78)
Zgodnie z ideą przyświecającą projektowi taka ustawa nie będzie już do niczego potrzebna. Ważne jednak, że to właśnie jej art. 4a zawiera przesłanki dopuszczające przerwanie ciąży zgodnie z prawem. Wyeliminowanie tego przepisu z obiegu prawnego czyni aborcję nielegalną w każdym przypadku.
Trudno byłoby spodziewać się po środowisku pro-life jakiegokolwiek innego posunięcia. Przecież jego przedstawiciele zaraz po wyroku Trybunału Konstytucyjnego w sprawie aborcji embriopatologicznej otwarcie deklarowali, że ich celem nie jest nawet zakaz aborcji w przypadku gwałtu, lecz całkowite zakończenie przerywania ciąży w Polsce.
Działacze pro-life chcieliby zrównania w prawach płodu i człowieka, który zdążył się urodzić
Żeby nie było żadnych wątpliwości co do intencji i celu projektu Fundacji Pro, ten zakłada całkowitą zmianę podejścia do przerwania ciąży. Przepisy art. 152-154 kodeksu karnego zostałyby uchylone. Mowa o przestępstwach przerwania ciąży za zgodą kobiety, wymuszonego przerwania ciąży i śmierci kobiety na skutek aborcji. Ponownie: nie będą już potrzebne.
Jeżeli ustawa zakazująca aborcji weszłaby w życie w tym kształcie, przerwanie ciąży byłoby przestępstwem z art. 148 kk, czyli po prostu zabójstwem. Projekt dodaje do tego przepisu nowy §5:
Jeżeli sprawcą przestępstwa określonego w §1 lub §4 jest matka dziecka poczętego, a czyn ten jest popełniony na szkodę takiego dziecka, sąd może zastosować nadzwyczajne złagodzenie kary, a nawet odstąpić od jej wymierzenia
Oznacza to nic innego, jak otwarcie furtki do ścigania kobiet za przerwanie ciąży. Obowiązujące dzisiaj rozwiązania nie przewidują takiej możliwości. Konsekwencją tej zmiany może być także ściganie kobiet, które przerwały ciążę za granicą. W końcu kodeks karny dopuszcza taką możliwość, jeżeli przepisy w danym państwie również uznają dany czyn za przestępstwo. O ile aborcja w Czechach może być legalna, o tyle zabijanie ludzi z całą pewnością nie jest.
Kolejne przepisy projektu zakładają także karę za nieumyślne spowodowanie śmierci płodu, od 3 miesięcy do 5 lat pozbawienia wolności. Warto przy tym zauważyć, że projekt nie przewiduje ścigania w takim przypadku matek, które nieumyślnie spowodowałyby poronienie. Projekt obejmuje także płód ochroną wynikającą z przepisów art. 156, 157 i 160 kk. Mowa o przepisach dotyczących spowodowania uszczerbku na zdrowiu pokrzywdzonego, lub narażenia człowieka na niebezpieczeństwo.
Aborcja w Sejmie to dla politycznych radykałów znakomita okazja do popisywania się przed swoimi elektoratami
To nie koniec zmian, jakie przyjęcie projektu Fundacji Pro przyniosłoby polskiemu prawu karnemu. Ustawa zakazująca aborcji dodatkowo wprowadza do art. 115 kk nową definicję legalną, dziecka:
§25. Dzieckiem jest człowiek w okresie od poczęcia do osiągnięcia pełnoletności; dzieckiem poczętym jest dziecko w okresie do rozpoczęcia porodu w rozumieniu art. 149”
Takie rozwiązania ma na celu faktyczne zrównanie, przynajmniej na potrzeby prawa karnego, płodu z już narodzonym człowiekiem. To daleko posunięta zmiana, stanowiąca wyrażenie wprost i poszerzenie poglądów obecnych wśród rodzimych prawników zakładających bezkrytyczne zrównanie w prawach płodu i ciężarnej kobiety. Właśnie temu sposobowi myślenia zawdzięczamy chociażby ustaloną linię orzeczniczą Trybunału Konstytucyjnego w sprawie kolejnych przesłanek dopuszczalności aborcji.
Warto się w tym momencie zastanowić, czy ustawa zakazująca aborcji ma szanse na uchwalenie przez Sejm. Biorąc pod uwagę polityczne skutki zeszłorocznego wyroku Trybunału Konstytucyjnego? Wątpliwe. Najprawdopodobniej rządzący albo nie zdecydują się na włączenie projektu do porządku obrad, albo wolą większości parlamentarnej skierują go do prac w sejmowych komisjach.
Co istotne: PiS wciąż nie przedstawił obiecanej propozycji ustawy regulującej kwestię przesłanki embriopatologicznej mającej wyeliminować jedynie rzekomą „eugeniczną” część.
Jedno jest pewne: dla polityków nie będących ultrakonserwatystami temat aborcji stanowi przysłowiowy gorący kartofel. Jest to jednak równocześnie okazja dla radykałów, by popisać się przed swoimi elektoratami. Możemy się więc spodziewać, że jeśli aborcja znowu pojawi się w Sejmie, to atmosfera na polskiej scenie politycznej znowu się drastycznie podgrzeje.