Nowy katalog źródeł prawa: konferencje prasowe, paski na TVP Info i sekcja FAQ w gov.pl

Gorące tematy Prawo Dołącz do dyskusji (239)
Nowy katalog źródeł prawa: konferencje prasowe, paski na TVP Info i sekcja FAQ w gov.pl

Epidemia koronawirusa powoduje, że nie tylko tracimy pewność swojego bezpieczeństwa i zdrowia, ale i pewność prawa. Prawnicy łapią się za głowę, władza nie precyzuje, co zamienia w prawo, a wielu obywatelom to nie przeszkadza, bowiem „w walce z epidemią nic innego się nie liczy, a cel uświęca wszelkie środki”.

Katalog źródeł prawa a koronawirus

Można generalnie uznać, że formy, w których przejawia się (niejako wypływa) obowiązujące prawo, to – przede wszystkim – Konstytucja RP, umowy międzynarodowe (ratyfikowane, bądź też nie), ustawy, rozporządzenia, czy też akty prawa miejscowego. Co do zasady to, co nie wpisuje się w powyższy katalog, nie powinno mieć rangi obowiązującego prawa.

Epidemia koronawirusa wymaga od władz państwowych podejmowania w ramach swoich kompetencji i ram prawnych konkretnych działań. Rządzący skupiają się raczej na jakimkolwiek działaniu, byle było ono podjęte w celu zwalczania epidemii – przy znacznym przyzwoleniu społecznym, w myśl zasady „cel uświęca środki”.

Jest to częściowo niezrozumiałe, bowiem z jednej strony mówi się o potrzebie szybkiego i efektywnego działania w „stanie wyższej konieczności” i – słusznie, ale zbyt nieostro – wyższości zdrowia i życia nad literą prawa. Z drugiej strony obserwujemy istną „biegunkę legislacyjną”, a stron aktów prawnych dziennie powstaje dzisiaj tyle, ile przeciętny Polak czyta w ciągu roku.

„I am the law!”

Przepisów prawa produkuje się dzisiaj mnóstwo, a one same – bardziej niż kiedykolwiek – odrywają się od norm prawnych (gdzie przepis jest co do zasady językowym nośnikiem normy). Wystarczy zajrzeć w procedowane w ostatnich tygodniach przepisy, czy też wydane niedawno rozporządzenie, by przekonać się, że przeciętnemu obywatelowi trudno jest zrozumieć, o co w tym wszystkim chodzi.

I nie tylko obywatelowi, bowiem nawet prawnicy mają problem ze zrozumieniem najnowszych rozwiązań. I nie wynika to z niewiedzy, a swego rodzaju zburzenia pewności prawa, na przykład w odniesieniu do konstytucyjności niektórych pomysłów czy chaosu językowego.

Faktyczny katalog obowiązującego prawa niejako rozszerzono więc o konferencje prasowe, wypowiedzi medialne rządzących, paski w TVP Info (i wypowiedzi niektórych dziennikarzy), a także sekcję FAQ w serwisie gov.pl.

I to jest sytuacja niepożądana, w której to system prawa przestaje mieć postać abstrakcyjnego – nazwijmy to – bytu, przybierając barwy polityczne, a sposób jego rozumienia – choćby był sprzeczny ze zdrowym rozsądkiem – determinują przywołane „fontes iuris novi„, czyli nowe źródła prawa, pełniące rolę co najmniej służebną wobec konstytucyjnego katalogu, będąc już nie tylko sposobem wykładni, a metodą na dookreślanie norm, wynikających z luk i nieścisłości w  ekspresowo produkowanym prawie.

Co jest ważniejsze: treść rozporządzenia, czy słowa ministra?

Sytuacją całkowicie niezrozumiałą jest to, że ograniczenia, wpływające bezpośrednio na prawa obywatelskie (i prawa człowieka) obwieszczane są podczas konferencji prasowych, mających charakter równie informacyjny, co polityczny. Zanim prawo stanie się prawem społeczeństwo już wie czego tym razem nie wolno, a co staje się obowiązkiem – mimo że słowa Mateusza Morawieckiego czy prof. Łukasza Szumowskiego nie mają, nie miały i nigdy nie będą mieć rangi prawa – natomiast rozporządzenia Rady Ministrów czy Ministra Zdrowia – już tak.

Wydanie rozporządzenia stało się dzisiaj żmudną i raczej uporczywą formalnością, służebną wobec wypowiedzianych kilka godzin wstecz słów. Na treść aktu prawnego czekają coraz częściej nie obywatele, a prawnicy i dziennikarze. Nie wzburza już nawet fakt, że ostatnie rozporządzenie wydano zaledwie dwie godziny przed wejściem w życie – wszak zostało ono „ogłoszone” na konferencji prasowej znacznie wcześniej, więc wszystko „jest w porządku”.

Chaos wprowadzają również sprzeczne interpretacje w serwisie gov.pl, gdzie autorzy „komentarza” w sposób kazuistyczny rozstrzygają o sposobie wykładni prawa dotyczącego epidemii koronawirusa, które – co trzeba podkreślać – skuteczne jest wobec wszystkich. Przykładowo: na konferencji prasowej słyszymy, że nie można biegać, sekcja FAQ twierdzi, że tak, natomiast przepisy prawa mówią coś zupełnie innego. I bądź tu, obywatelu, mądry.

Uznawanie jako prawo wszystkiego, co jakkolwiek obowiązuje i ma jakiś wpływ, jest słuszne (emergentna koncepcja prawa w ujęciu holistycznym), ale raczej w rozważaniach naukowców, czy w podręcznikach do teorii prawa. Funkcjonowanie państwa – nawet w obliczu kryzysu – musi opierać się na swoistej sztywnej konstrukcji i hierarchii, które stanowią zarazem gwarancję nienaruszalności pewnych granic.