Pracownik uznał, że za mało zarabia, więc w ramach zemsty przeciął w aucie pracodawcy przewody hamulcowe

Moto Praca Zbrodnia i kara Dołącz do dyskusji (139)
Pracownik uznał, że za mało zarabia, więc w ramach zemsty przeciął w aucie pracodawcy przewody hamulcowe

Niektórzy pracownicy nie czekają na ruch pracodawcy i sami postanawiają upomnieć się o swoją podwyżkę, bo chcą po prostu zarabiać więcej. Gdy otrzymywane wynagrodzenie ich nie satysfakcjonuje, mają do wyboru zasadniczo trzy opcje – pogodzić się z tym faktem, poczekać na lepszą okazję do przedstawienia swoich żądań lub po prostu odejść z firmy. Czasami jednak wygrywa chęć zemsty. Pracownik przeciął przewody hamulcowe w aucie pracodawcy, bo uważał, że za mało zarabia. 

Pracownik przeciął przewody hamulcowe, bo ma zbyt niskie wynagrodzenie

Jak podaje Komenda Powiatowa Policji w Chojnicach, do zdarzenia doszło w zeszłym tygodniu. 60-letni mężczyzna przyszedł na komisariat i zgłosił, że ktoś – i to dwukrotnie, w krótkich odstępach czasu – uszkodził jego auto. I nie chodziło bynajmniej o porysowanie samochodu, tylko o coś znacznie poważniejszego. Okazało się bowiem, że chodzi o przecięte przewody hamulcowe, przewody wspomagania kierownicy oraz odkręcenie trzech śrub mocujących jedno z kół pojazdu. Funkcjonariusze zaczęli więc opracowywać różne wersje zdarzeń. Brali też pod uwagę fakt, że to sam właściciel doprowadził do uszkodzenia samochodu. Okazało się jednak, że nie, a 60-latek faktycznie stał się ofiarą.

Jakie było zatem rozwiązanie sprawy? Otóż…to pracownik mężczyzny przeciął przewody hamulcowe i to również on był odpowiedzialny za resztę usterek. W mieszkaniu 34-latka znaleziono narzędzia, które mogły być wykorzystane do popełnienia czynu. Funkcjonariusze znaleźli także śruby, które mocowały koło. Pracownik podczas przesłuchania prowadzonego przez funkcjonariuszy przyznał się ostatecznie do winy. Tłumaczył, że powodem takiego zachowania były… zbyt niskie zarobki. No cóż – jak widać tyle wystarczyło, by w ramach zemsty dokonać takiego czynu.

Narażenie na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia i zniszczenie mienia

34-latkowi postawiono już zarzuty – narażenie pracodawcy na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia, a także zniszczenie mienia. Wobec zdarzenia, które miało miejsce, takie zarzuty nie mogą nikogo dziwić.

Zastosowano również wobec mężczyzny środek zapobiegawczy w postaci dozoru policyjnego. 34-latkowi może grozić do pięciu lat pozbawienia wolności.