Prawnicy, którzy łączą prawo z zawodem, na który nigdy byś nie wpadł. I nie chodzi tu o Remigiusza Mroza i o to, że ktoś prawo tylko studiował

Gorące tematy Na wesoło Dołącz do dyskusji (597)
Prawnicy, którzy łączą prawo z zawodem, na który nigdy byś nie wpadł. I nie chodzi tu o Remigiusza Mroza i o to, że ktoś prawo tylko studiował

Prawnicy z oryginalnymi dodatkowymi zawodami to prawdziwa rzecz. Prawnicy aktorzy, prawnicy piosenkarze czy prawnicy sportowcy – często w kontekście znanych osób mówi się, że kiedyś skończyły prawo. Warto jednak postawić sprawę jasno, że sztuką nie jest zmienić dziedzinę. Prawdziwy kunszt w tym, żeby jednocześnie być prawdziwym prawnikiem. 

Jednym z przykładów, które opisywaliśmy na łamach Bezprawnika to znani pisarze prawnicy (albo związani z prawem). Całkiem to ciekawe, że np. Tuwim, Brzechwa, Leśmian, Herbert, Gombrowicz i Mróz coś tam z prawem mieli kiedyś wspólnego, a potem zostali pisarzami. Ale nie ma w tym nic szczególnie dziwnego. Prawnicy aktorzy to też nie jest rzadkość, ale jednak ciekawiej prezentują się ci, którzy występują od 15 lat w jednym z popularniejszych serial w Polsce albo grali w produkcjach polsko-australijsko-chińskich i jednocześni są prawdziwymi prawnikami, takimi z uprawnieniami. Ewentualnie tacy, którzy grali w koszykówkę na olimpiadzie albo otrzymali dwie złote płyty za albumy rapowe.

Adama Bogumił Zieliński „Łona”. Raper i prawnik

Kiedy wydawał swoją płytę Koniec Żartów, był mniej więcej w wieku rekrutacyjnym na studia. Potem nie dość, że skończył prawo, to odbył też aplikację radcowską, wydał 6 kolejnych albumów (w tym 4 wspólnie z Webberem), z czego dwa sprzedały się w Polsce w ponad 15 tysiącach kopii. Jego teksty są uznawane za jedne z ciekawszych w polskim rapie, a w 2017 Łona został uhonorowany przez Radę Języka Polskiego tytułem Młodego Ambasadora Polszczyzny.

Z jego wywiadu z 2018 r. w Rzeczpospolitej dowiedziałem się, że Łona ma zdany egzamin radcowski i praktykuje w szczecińskiej kancelarii radcowskiej. Jego specjalizacja to prawo własności intelektualnej, ale jak sam mówi, zajmuje się też chlebem powszednim radców prawnych, czyli obsługą korporacyjną spółek. Bardzo mnie to zaskoczyło i niesamowicie to szanuję, ale ja i tak zapamiętam go z jego skitu pod tytułem Konewka (wersja live z zespołem The Pimps):

Kiedy kwiatki schną i czekon mówi hey, co mówię na to ja KONEWKA
Kiedy deszcz nie pada i wody coraz mniej … co mówię na to ja… KONEWKA

Jeżeli prawo i igrzyska olimpijskie to… Jerzy Młynarczyk. Nie mylić z Józefem Młynarczykiem

Studia prawnicze ukończył w 1954 w Poznaniu. W latach 1950 – 1971 r. grał w Warcie Poznań, Lechu Poznań i Wybrzeżu Gdańsk w koszykówkę. Po studiach pracował w ówczesnej Wyższej Szkole Ekonomicznej w Sopocie (obecnie Wydział Ekonomiczny Uniwersytetu Gdańskiego). Później poświęcił się karierze akademickiej, uzyskał tytuł profesora i wykładał na Wydziale Prawa na Uniwersytecie Gdańskim. Był także Prezydentem Miasta Gdańska w latach 1977-81 i posłem na Sejm VI kadencji. Posługując się koszykarskim żargonem, jednym z highlights jego kariery był występ w 1960 roku w koszykarskiej reprezentacji Polski na Igrzyskach Olimpijskich. Pozycja w reprezentacji Polski: skrzydłowy. Ilość punktów na mecz na Igrzyskach: 5,1. Czy to dużo? Raczej nie. Czy osoba Pana profesora jest imponująca? Bardzo.

Niestety prof. Jerzy Młynarczyk zmarł 9 września 2017 r., ale do ostatniego dnia swojego życia był rektorem jednej z popularnych trójmiejskich szkół prywatnych Wyższej Szkoły Administracji i Biznesu im. Eugeniusza Kwiatkowskiego w Gdyni.  Szkoła chwali się, że cechuje ją praktyczne podejście do nauki prawa. A tutaj ciekawy pomysł Jerzego Młynarczyka, aby zastąpić niepraktyczną pracę magisterską praktyczniejszym egzaminem dyplomowym:

A może tak prawnicy aktorzy?  Joanna Jabłczyńska z serialu „Na Wspólnej” to też radca prawny

Przyznam się szczerze, że nie oglądam serialu „Na wspólnej”. Ominęło mnie też oglądanie Teleranka i niestety nigdy nie słuchałem zespołu „Fasolki”, w których była gwiazdą. Joannę Jabłczyńską odkryłem przypadkiem, gdy oglądałem relację z jednego z Polskich triathlonów ekstremalnych „Diablak”, w którym Joanna Jabłczyńska… brała udział. Zupełnie przypadkiem wpadła mi kiedyś też w oko jej strona internetowa. I tak, Joanna Jabłczyńska także ma uprawnienia radcy prawnego. Jak sama pisze o sobie:

Niezmiennie staram się rozwijać szczególnie w dziedzinie prawa autorskiego, ochrony dóbr osobistych i… rynku kapitałowego. Rozpoczęłam właśnie drogę do uzyskania tytułu Doktora Nauk Prawnych i na tym nie zamierzam poprzestać.

Jeżeli ktoś miałby wątpliwości, czy należy traktować Joannę Jabłczyńską poważnie, to warto zaznaczyć, że aby ukończyć Diablaka, trzeba przepłynąć 3,8 km, przejechać na rowerze 180 km i przebiec 44 km i to po… górach Beskidu Żywieckiego.

Wyróżnienie honorowe w kategorii prawnicy aktorzy – Rafał Zwierz

Wyróżnienie honorowe, dlatego że ostatecznie zostawił aktorstwo na rzecz prawa i nie kontynuował obydwu karier jednocześnie. Poza tym pewnie bardziej znany jest jednak ze swojej kariery prawniczej, niż aktorskiej, ale ta druga także była wyjątkowa.

Rafał Zwierz jest obecnie partnerem w międzynarodowej kancelarii, w Polsce funkcjonującej jako CMS Cameron McKenna Nabarro Olswang Pośniak i Bejm sp.k. Zgodnie z informacjami z jego strony na Wikipedii „w 2000 roku został przyjęty do Izby Adwokackiej w stanie Nowy Jork, a w 2003 roku został przyjęty jako adwokat brytyjskiego Sądu Najwyższego.”

Prawo ukończył w 1998 r., ale jeszcze w 1997 r. zagrał rolę w polsko-australijsko-chińskim serialu przygodowym „W krainie Władcy Smoków”.

Jeżeli ktoś chciałby zobaczyć fragment tego serialu, to wygląda dokładnie tak, jak brzmi jego tytuł i jak wszystko z lat 90 produkowanych przez Telewizję Polską (no, może trochę lepiej):

Prawnicy aktorzy, sportowcy i raperzy to fajna ciekawostka

Nie ma nic gorszego niż nudny prawnik. Czyli z reguły taki, który pasjonuje się tylko prawem. Jak widać, niezależnie od tego, czy ktoś planuje być profesorem, partnerem w międzynarodowej kancelarii, czy może wręcz przeciwnie – aktorką albo raperem, może to z sukcesem łączyć z czymś zupełnie innym. Warto sobie to zapamiętać tak na wypadek, gdy odkryjesz, że znajomi przestali cię zapraszać na imprezy, bo mówisz tylko o prawie. Albo czymkolwiek innym, w każdym razie powyższe osoby to świetny przykład na to, że nie trzeba być monotematycznym.