- Home -
- Rodzina -
- Państwo nie reaguje na wzrost przypadków przemocy w rodzinie w dobie epidemii. Zareagować musiał Rzecznik Praw Obywatelskich
Przemoc w rodzinie to w Polsce bardzo duży problem, który stanowić może w zasadzie odrębny przedmiot wielopłaszczyznowych badań. Jest to jednak zjawisko po pierwsze - wyjątkowo powszechne, a po drugie - wymagającej bezwzględnej reakcji ze strony państwa. W dobie epidemii koronawirusa, dramat ofiar zaczyna przybierać na sile.

Przemoc w rodzinie w dobie koronawirusa
Dwie niepodważalne prawdy, które zawarłem we wstępie, są coraz częściej dyskredytowane. Skalę zjawiska opiera się - błędnie - o liczbę formalnie zgłoszonych przypadków, a konieczność interwencji ze strony państwa dyskredytuje się, relatywizując ją szeroko pojętą zasadą nienaruszalności rodziny. To niewątpliwie zły kierunek, chociaż w dosyć nijakiej polityce rządu w tym zakresie pojawił się dłuższy czas temu pewien przełom, w postaci przepisów o przymusowej eksmisji sprawcy.
Prawo jest tworem niejako abstrakcyjnym, a przemoc domowa z reguły przybiera formę jak najbardziej zauważalną, wymierną w postaci widocznych obrażeń, czy - ujmując szerzej - ludzkich dramatów. Oczywiście, uprzedzając komentarze, zjawisko przemocy w rodzinie nie może być zrównane do przemocy fizycznej mężczyzny względem kobiety, bo ofiarami przemocy (i jej sprawcami) mogą być wszyscy członkowie rodziny.
Przymus przesiadywania w domu z powodu zagrożenia koronawirusem powoduje, że ofiary ze sprawcami znajdują się często niemalże bez przerwy. Faktem ponadto jest, że przesiadywanie w stałej obecności członków rodziny, może być powodem zwiększenia frustracji, co wcześniej - z uwagi na fakt cyklicznego przebywania poza domem, np. w pracy - było niezauważalne, bądź występowało w mniejszym zakresie.
Idealne warunki
Narodowa frustracja i w ogóle niskie morale wywołane epidemią, wespół z problemami natury gospodarczej, rosnącym bezrobociem, upadkiem przedsiębiorstw, to - w parze z faktem ciągłego przebywania razem - mieszanka niemalże wybuchowa. Ofiary sprawców (i sprawczyń) przemocy domowej są w sytuacji niewątpliwie dramatycznej. Sprawcy prawdopodobnie stają się bardziej agresywni, a obowiązujące restrykcje wydają się - delikatnie mówiąc - nie pomagać.
W związku z obecnym stanem rzeczy i faktycznie odnotowanym wzrostem ujawnianych zdarzeń z zakresu przemocy w rodzinie (w Polsce i na świecie) Rzecznik Praw Obywatelskich przedstawił tzw. plan awaryjny, który - z racji pozycji RPO - nie ma formy obowiązującego prawa (w przeciwieństwie do konferencji prasowych i działu FAQ w serwisie gov.pl), a zaleceń dla ofiar.
Całą treść "planu awaryjnego" można znaleźć na stronie internetowej RPO pod tym adresem. Niezależnie od wszystkiego, warto, by każdy z nas miał obywatelską odwagę, by na przemoc domową reagować. Coraz częściej słychać tłumaczenia, że "ofiara z własnej woli przebywa ze sprawcą", a także "że nie ma co się w cudze sprawy wtrącać". Życie i zdrowie jest przedmiotem ogólnej ochrony, która przysługuje każdemu obywatelowi, a denuncjowanie sprawców przemocy w rodzinie znajduje się w zakresie społecznego (niestety nie prawnego) przymusu zawiadomienia o przestępstwie.
Ograniczenia koronawirusowe a ucieczka przed oprawcą
Nikt przy zdrowych zmysłach nie karałby ofiary przemocy w rodzinie, która ucieka przed oprawcą. Trzymając się literalnego brzmienia przepisów regulujących koronawirusowe obostrzenia trzeba po pierwsze zauważyć, że legalne jest poruszanie się w związku z niezbędnymi sprawami życiowymi, a ochrona swojego zdrowia i życia niewątpliwie do tej dziedziny należy.
W wypadku gdyby ofiara uciekła - przykładowo - do parku, czy lasu, na pierwszy rzut oka mogłaby mieć problem, bowiem zakaz jest oczywisty, a zasada winy, czy postępowanie dowodowe, w zasadzie nie istnieją jeżeli idzie o postępowanie administracyjne zmierzające do wydania decyzji o karze pieniężnej.
Organy administracji mają jednak możliwość stosowania pewnej uznaniowości, więc otrzymanie kary za ucieczkę przed oprawcą, wskutek której znalazłaby się ona w miejscu wyłączonym z użytku publicznego jest oczywiście niemożliwe, a przynajmniej niewyobrażalne. Zresztą, każdy sąd powinien uznać bezprawność takiej, ewentualnej, decyzji.
zobacz więcej:
05.07.2025 12:35, Mariusz Lewandowski
05.07.2025 12:21, Mariusz Lewandowski
05.07.2025 8:21, Aleksandra Smusz
05.07.2025 7:35, Igor Czabaj
05.07.2025 4:21, Mariusz Lewandowski
04.07.2025 18:00, Joanna Świba
04.07.2025 16:43, Katarzyna Zuba
04.07.2025 15:31, Joanna Świba
04.07.2025 14:17, Joanna Świba
04.07.2025 13:07, Edyta Wara-Wąsowska
04.07.2025 12:15, Mateusz Krakowski
04.07.2025 11:32, Edyta Wara-Wąsowska
04.07.2025 10:45, Mateusz Krakowski
04.07.2025 9:58, Aleksandra Smusz
04.07.2025 9:33, Edyta Wara-Wąsowska
04.07.2025 8:46, Joanna Świba
04.07.2025 7:48, Joanna Świba
04.07.2025 6:57, Aleksandra Smusz
03.07.2025 20:42, Joanna Świba
03.07.2025 15:57, Mateusz Krakowski
03.07.2025 14:09, Mariusz Lewandowski
03.07.2025 13:35, Jakub Kralka
03.07.2025 13:27, Mateusz Krakowski
03.07.2025 12:53, Mateusz Krakowski
03.07.2025 12:08, Edyta Wara-Wąsowska
03.07.2025 11:29, Mateusz Krakowski
03.07.2025 10:19, Edyta Wara-Wąsowska
03.07.2025 9:39, Mateusz Krakowski