Czy jesteś przeciwko wiodącej roli disco-polo w audycjach muzycznych na antenie Telewizji Polskiej? Bawimy się w referendum PiS

Na wesoło Państwo Dołącz do dyskusji
Czy jesteś przeciwko wiodącej roli disco-polo w audycjach muzycznych na antenie Telewizji Polskiej? Bawimy się w referendum PiS

Znamy już wszystkie cztery pytania referendalne, na które odpowiemy 15 października. Dosłownie wszystkie można podsumować takimi określeniami jak „kpina”, „parodia”, czy „zawracanie głowy”. Wydaje się, że PiS postanowił do reszty już pogrzebać ideę referendum ogólnokrajowego. Skoro tak, to niech przynajmniej będzie śmiesznie. Podpowiadamy kilka dodatkowych pytań, które wpisują się w obraną przez władzę konwencję.

Mogę to już powiedzieć oficjalnie: pytania referendalne w 2015 roku były dużo bardziej sensowne

Czwarte pytanie referendalne będzie brzmiało „czy popierasz likwidację bariery na granicy Rzeczypospolitej Polskiej z Republiką Białorusi?”. Żadna względnie poczytalna siła polityczna w Polsce nawet nie myśli o pozbywaniu się zapory granicznej. Nawet głosy protestu na Lewicy nie brzmią dzisiaj specjalnie głośno. Bariera okazała się spełniać swoje funkcje, a Polacy od samego początku byli zwolennikami odparcia migracyjnego ataku ze strony Białorusi i Rosji. Po co więc zawracać wyborcom głowę kwestią, która mieści się w granicach ogólnopolskiego konsensusu?

Pozostałe trzy pytania są równie beznadziejne. Dotyczą spraw rozstrzygniętych, nieistotnych, albo wprost zmyślonych. Prawdę mówiąc, wydaje mi się, że PiS w imię doraźnych wyborczych korzyści postanowił zarżnąć do reszty ideę referendum ogólnokrajowego. Tak naprawdę to nieszczęsne referendum ma być swego rodzaju katalizatorem dla wyborczego wyniku Prawa i Sprawiedliwości. Przy okazji rządzący sięgną po dodatkowe państwowe pieniądze na kampanię „referendalną”. Nawet potencjalnych korzyści dla państwa tutaj nie ma.

Myślicie, że przesadzam w ocenie inicjatywy PiS? W żadnym wypadku. Bardzo łatwo to udowodnić. Wystarczy spojrzeć na tzw. referendum Komorowskiego z 2015 r. Wówczas praktycznie wszyscy wieszali psy na prezydencie Bronisławie Komorowskim mniej-więcej za to samo, co zarzucam teraz rządzącym. Nic dziwnego, że plebiscyt zakończył się frekwencyjną klapą. Problem w tym, że ówczesna władza zapytała Polaków o coś zupełnie innego. Pytania referendalne wtedy brzmiały:

  • Czy jest Pani/Pan za wprowadzeniem jednomandatowych okręgów wyborczych w wyborach do Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej?
  • Czy jest Pani/Pan za utrzymaniem dotychczasowego sposobu finansowania partii politycznych z budżetu państwa?
  • Czy jest Pani/Pan za wprowadzeniem zasady ogólnej rozstrzygania wątpliwości co do wykładni przepisów prawa podatkowego na korzyść podatnika?

Widać różnicę, prawda? Patrząc na obecne pytania referendalne trudno oprzeć się wrażeniu, że tamten plebiscyt potraktowaliśmy zbyt surowo.

Skoro już ośmieszamy instytucję referendum ogólnokrajowego, to dorzućmy pytania referendalne, które idą na całość

Mamy do czynienia z cynicznym wykorzystaniem instytucji referendum ogólnokrajowego do wyborczej gierki. Tego trzeba mieć świadomość. Równocześnie jednak zaproponowane pytania referendalne są tak bzdurne, że aż zabawne. Może więc powinniśmy przyjąć ten absurd z dobrodziejstwem inwentarza, zamiast załamywać ręce? W końcu wyczekiwanie na kolejny referendalny żart stanowiło jakąś formę rozrywki. Szkoda wręcz, że zabawa się już skończyła. Podpowiem więc PiS jeszcze kilka pytań.

Trzeba jednak pamiętać o zachowaniu konwencji obranej przez rządzących. Pamiętajmy: głosy na „Tak” to głosy oddane na „zdrajcę Polski Donalda Tuska, które automatycznie wykluczają nas ze wspólnoty najprawdziwszych Polaków i patriotów”. Czy inne tego typu bzdury. Analogicznie głosy oddane na „Nie” to głosy poparcia dla rządu PiS. Nie chcemy w końcu, żeby nasi wyborcy pomylili się podczas oddawania głosu i wybrali opcję, która nie byłaby po myśli partii rządzącej. Po to w końcu władza organizuje referenda, by je wygrać.

Z tego samego powodu pytania sugerujące odpowiedź są wręcz mile widziane. Właściwie wszystkie cztery oficjalne pytania referendalne nimi są.

Czy chcesz zabrać dzieciom pieniądze z rządowych programów bezpośredniego wsparcia rodzin?

Chyba wszyscy spodziewaliśmy się jakiegoś pytania o 800 Plus i inne elementy systemu redystrybucji od bezdzietnych do rodzin z dziećmi. Z jakiegoś powodu rządzący wybrali wiek emerytalny. Czy to dlatego, że Platforma Obywatelska ich ostatnio na tym polu i woleli nie ryzykować? Takie pytanie ma jednak ogromny potencjał. Jest całkiem sporo osób, które 800 Plus chętnie by zlikwidowały. Nawet Trzecia Droga otwarcie sprzeciwiła się podwyższeniu świadczenia, więc jest opozycja, w którą warto uderzyć. Równocześnie jednak mało który wyborca przyzna się sam przed sobą, że chce coś zabrać bezpośrednio dziecku.

Czy jesteś za wprowadzeniem podatku od posiadania kota?

Jarosław Kaczyński ma koty i bardzo te zwierzęta lubi. To wie chyba każdy Polak, który interesuje się sceną polityczną. Równocześnie posiadacze kotów i innych zwierząt niebędących psami nie odprowadzają specjalnego podatku na rzecz gmin. Dobrze by było, żeby taki stan rzeczy utrzymać. Wystarczy więc zapytać obywateli, czy są za wprowadzeniem dowolnego nowego podatku i można mieć pewność, że będą przeciw. Sprawa załatwiona raz i na zawsze. Warto dodać, że głos przeciwko opodatkowaniu kotów nie ma nic wspólnego ze zniesieniem opłaty od posiadania psa.

Czy jesteś przeciwko wiodącej roli disco-polo w audycjach muzycznych na antenie Telewizji Polskiej?

Też zauważyliście, że TVP organizuje teraz jakieś „okolicznościowe” koncerty z dużo większą częstotliwością niż do tej pory? Być może to kwestia wakacji, a być może zbliżające się wybory i zasada dawania ludowi nie tylko chleba, ale i igrzysk.  W każdym razie, gdzie muzyka w Telewizji Polskiej, tam i disco-polo. Każdy lubi disco-polo, prawda? Nie? Malkontenci nie będą już mieli nic do powiedzenia w momencie, gdy mądry naród wypowie się w referendum za tym rodzimym, patriotycznym gatunkiem muzycznym.

Czy jesteś za rezygnacją z budowy Centralnego Punktu Komunikacyjnego?

Zapewne wiele osób taką sugestię pytania referendalnego uzna za jakiś podstęp. Mają rację! Jeżeli przeważy opcja „nie”, to inwestycja będzie nie do ruszenia i trzeba ją będzie dokończyć. Nikt nie powiedział, że trzeba to będzie zrobić szybko albo tanio. Jeżeli jakimś cudem wyborcy opozycji będą w stanie przegłosować opcję „tak”, to nic nie szkodzi. Po prostu rozbuduje się lotnisko w Radomiu i będą mieli za swoje.

Czy chcesz, żeby zła kasta sędziowska prześladowała bohaterskich urzędników, którzy w trakcie pandemii nieco może naginali prawo w trosce o dobro Polaków?

Chyba wszyscy się zgodzimy, że pisowska wrzutka bez próby przepchnięcia ukradkiem rozwiązań spod znaku „bezkarność plus” się nie liczy. Przyznaję, że w tym wypadku trzeba bardzo mocno zasugerować wyborcy właściwą odpowiedź. Polacy, jak na złość, raczej lubią, jak się karze urzędników za ich przewinienia. Jeżeli manipulacja pytaniem nie pomoże, to trzeba będzie trzymać kciuki za zaznaczaniem „nie” w każdym kolejnym pytaniu.

Czy masz coś przeciwko intronizacji Jarosława Kaczyńskiego na króla Polski?

Szczerze mówiąc, to byłaby chyba ostatnia szansa dla prezesa PiS na ostateczne zwycięstwo w grze politycznej w Polsce. Po wygranej w referendum, które okazałoby się wiążące, Donald Tusk mógłby już tylko bezsilnie zgrzytać zębami. Na takim rozwiązaniu mogliby także zyskać Polacy. W końcu, jeżeli Jarosław Kaczyński wygra wszystko, co da się w polskiej polityce wygrać, to może da już nam wszystkim spokój. Możemy mu nawet wydrukować pamiątkowy dyplom przejścia gry w Polskę.

Czy jesteś za wprowadzeniem do obrotu produktów spożywczych z robaków?

Kolejne pytanie, którego brak zaskakuje. Czyżby rządzący zorientowali się, że temat wcale nie grzeje Polaków tak, jak myśleli? Mogli także zorientować się, że robaki wcinamy nad Wisłą już od czasów nowożytnych, a jogurt truskawkowy wcale nie powinien być taki różowiutki. W każdym razie, jeżeli wyborcy zagłosują na „tak”, to przyjdzie Ursula von der Leyen i osobiście każdemu z nich wpakuje na talerz jadalne świerszcze.

Zgadzam się, że te moje pytania referendalne są głupie. Problem w tym, że nie różnią się zbytnio od tych oficjalnych

Zapewne wiele osób stwierdzi, że wyżej zasugerowane pytania referendalne to humor naprawdę niskich lotów. Prawdę mówiąc, będą one miały całkiem sporo racji. Tylko czy oficjalna czwórka osadzona w szerszym kontekście jakoś bardzo od tego niskiego poziomu odstaje? Zaryzykowałbym stwierdzenie, że nie.

Z całą pewnością próby ich uzasadnienia podejmowane przez polityków PiS niewiele różnią się od moich kiepskich żartów. W szczególności widać to przy próbach wyłgania się z użycia niepoprawnego sformułowania „przedsiębiorstwa państwowe”. Interesująca była także reakcja na pytanie dziennikarzy o to, co będzie, jeżeli wyborcy jednak zagłosują za podwyższeniem wieku emerytalnego. Rządzącym nie mieści się taki scenariusz w głowach. Trudno się zresztą dziwić. Pamiętajmy jednak, że wszystkie znaki na niebie i ziemi wręcz krzyczą, że gra w referendum jest ustawiona od samego początku.