Radio Maryja otrzymało ostrzeżenie od YouTube’a. Ale to nie dowód na to, że to spisek przeciwko polskiej prawicy

Gorące tematy Prawo Technologie Zbrodnia i kara Dołącz do dyskusji (176)
Radio Maryja otrzymało ostrzeżenie od YouTube’a. Ale to nie dowód na to, że to spisek przeciwko polskiej prawicy

Być może nie wszyscy zdają sobie z tego sprawę, ale Radio Maryja ma swój profil na YouTube. I, jak się okazuje, właśnie otrzymało ostrzeżenie od platformy za szerzenie mowy nienawiści. RM jest oczywiście oburzone, jestem też pewna, że wkrótce niektórzy prawicowi dziennikarze (i nie tylko) stwierdzą, że to dowód na walkę YouTube’a z polską prawicą. Z tym, że to będą – oczywiście – bzdury.

Radio Maryja otrzymało ostrzeżenie za szerzenie mowy nienawiści

To akurat dość ironiczne, że katolickie radio otrzymało ostrzeżenie za szerzenie mowy nienawiści, ale z drugiej strony – obawiam się, że nikogo to wcale tak mocno nie zdziwi. YouTube za niewłaściwy uznał materiał z homilią apb. Marka Jędraszewskiego. Platforma dodatkowo usunęła film z przemową arcybiskupa. Radio Maryja oczywiście jest oburzone polityką YouTube’a – RM umieściło wpis na swoim Twitterze informujący o całej sytuacji.

Tyle tylko, że to, co się stało, wcale nie powinno nikogo dziwić. Dla tych, którzy nie wiedzą, co zawierała homilia apb Jędrzejowskiego – arcybiskup mówił o nowej, tęczowej zarazie, która opanowuje (w miejsce czerwonej zarazy, czyli zapewne komunistycznej) serca, dusze i umysły. Nietrudno się domyślić, że mówiąc o „tęczowej zarazie”, Jędraszewski miał na myśli społeczność LGBT+.

YouTube ostrzegał już wcześniej

Radio Maryja jednak niespecjalnie powinno być zdziwione tym, co się wydarzyło. YouTube już jakiś czas temu zaostrzył swoją politykę dotyczącą zwalczania hejtu i mowy nienawiści. Jak podał Wprost.pl, na oficjalnym blogu YT znalazł się komunikat, w którym firma wprost zaznacza, jakiego rodzaju materiały ma zamiar zdejmować z platformy. YouTube „poluje” na filmy, w których – z jakiegokolwiek powodu – usprawiedliwia się dyskryminację czy wykluczenie (niezależnie, czy ze względu na płeć, orientację seksualną czy wiarę) lub mówi się o wyższości jednej grupy nad drugą.

To zresztą nie wszystko. YouTube zapowiedział też walkę z filmami, które kwestionują istnienie dobrze udokumentowanych zjawisk (np. Holocaustu). A zatem – przy okazji i tych, które podważają takie zjawiska i szerzą oszustwa (czyli np. teorie płaskoziemców).

YouTube w ten sposób chce walczyć nie tylko z mową nienawiści, ale i z grupami ekstremistycznymi.

Część polskiej prawicy i tak będzie myślała, że to spisek

Już w przeszłości zdarzało się, że YouTube blokował treści osób związanych ze skrajną prawicą. Zdaniem niektórych dziennikarzy i osób publicznych jest to przejaw „walki” YT z prawicą. Tymczasem firmę niespecjalnie interesuje, jakie poglądy ma autor materiału i jak się identyfikuje pod względem politycznym. Po prostu blokuje i usuwa materiały niezgodne z polityką platformy – nic więcej. A jeśli ktoś wrzuca na swój kanał film z przemową o „tęczowej zarazie”, to mógł się spodziewać, że zostanie to zakwalifikowane właśnie jako obrażanie jednej z mniejszości (zwłaszcza, że została zestawiona z komunizmem).