W sporze o „Piątkę dla zwierząt” jedna kwestia pozostaje raczej na peryferiach debaty publicznej. Wciąż jednak pojawiają się argumenty o godzeniu planowanych ograniczeń w wolność religijną. Tymczasem ubój rytualny w Polsce nie tyle zaspokaja potrzeby lokalnych wspólnot religijnych co przynosi krociowe zyski z eksportu.
Piątka dla zwierząt drastycznie ogranicza ubój rytualny w Polsce
„Piątka dla zwierząt” to bardzo interesująca inicjatywa ze strony Jarosława Kaczyńskiego i Prawa i Sprawiedliwości. Bynajmniej nie dlatego, że stanowi coś nowego i nieoczekiwanego. Prezes partii rządzącej nie od dzisiaj jest znany ze swoich poglądów na kwestię ochrony zwierząt. Ciekawy jest za to opór ze strony zaplecza Zjednoczonej Prawicy.
Nie chodzi nawet o branżę futrzarską, która walczy przed jej całkowitą likwidacją. Zakaz hodowli zwierząt futerkowych może mieć tylko jeden skutek – masowe zakończenie działalności gospodarczej. Niektórzy przedstawiciele szeroko rozumianej prawicy argumentują jednak, że „Piątka dla zwierząt” stanowi wręcz „bezprecedensowy atak na polskie rolnictwo, na polską wieś, ale także na kulturę i tradycję„. Jak najbardziej można przyjąć wszelkie argumenty natury ekonomicznej, jednak co okrucieństwo względem zwierząt ma wspólnego z polską tradycją?
Gdzieś na peryferiach tej dyskusji znajduje się ubój rytualny w Polsce. Jego drastyczne ograniczenie miałoby bowiem godzić w wolność religijną. Nie tradycję – jakby nie patrzeć odsetek muzułmanów i żydów w naszym kraju jest bardzo niski.
Prawy skraj sceny politycznej i mediów chciałby przekonać Polaków, że „Piątka dla zwierząt” to uderzenie w tradycję i religię
Konstytucja zapewnia każdemu wolność praktyk religijnych. Nie musimy się przy tym zastanawiać, czy ubój rytualny w Polsce mieści się w zakresie konstytucyjnej ochrony. Trybunał Konstytucyjny w 2014 r. stwierdził, że owszem. Trzeba przyznać, że tamten wyrok jest co najmniej mocno kontrowersyjny. Wciąż jest jednak wiążący. Przynajmniej dopóki ten sam organ po latach nie stwierdzi, że zaszły na tyle daleko idące zmiany w moralności społeczeństwa, że zakaz uboju rytualnego stanie się zgodny z ustawą zasadniczą.
Dlatego właśnie „Piątka dla zwierząt” oznacza jedynie zakaz eksportu mięsa ubitych rytualnie zwierząt. Wspólnoty religijne wciąż będą miały nieskrępowane prawo do pozyskiwania mięsa halal lub koszernego na swoje potrzeby. Gdzie więc w tym wszystkim zamach na wolność religijna?
Niewątpliwie samo ograniczenie jest wprowadzone z jakiegoś konkretnego powodu. Okrutne traktowanie zwierząt najważniejsza partia rządząca uznaje za coś złego. Ubój rytualny w Polsce staje się w tym wypadku złem koniecznym. Można by się zastanawiać, czy nie stanowi to pewnej stygmatyzacji określonych wyznań. Naiwnością jednak byłoby sądzić, że wszystkie istniejące na świecie przejawy religijności cieszą się w Polsce społeczną akceptacją. Tolerancja to w końcu nie to samo co aprobata, czyż nie?
Ubój rytualny w Polsce to kwestia gospodarcza, nie religijna
Przede wszystkim jednak ubój rytualny w Polsce to przede wszystkim eksport. Sprzedawanie za granicę mięsa koszernego, bądź halal, nie zaspokaja w żaden sposób potrzeb polskich społeczności religijnych. Jest jednak bardzo ważną częścią składową dochodów polskich producentów mięsa.
Nie ma się co oszukiwać: chodzi o pieniądze. Argumenty ekonomiczne, choć w zasadzie rozsądne, zostały jednak odrzucone przez Jarosława Kaczyńskiego. Świadczy o tym wyraźnie decyzja w sprawie przemysłu futrzarskiego. Być może stąd właśnie sięganie po religię i tradycję – wartości bardzo bliskie polskiej prawicy, przynajmniej w sferze deklaracji.
Warto jednak zwrócić uwagę na argumentację tych samych środowisk w innych sprawach. Gdy chodzi o kilka procent Polaków wyznających zupełnie inne wartości i chcących żyć w zupełnie inny sposób, niż chcieliby tego rodzimi konserwatyści – mają się karnie dostosować do woli większości i najlepiej się nie afiszować ze swoim istnieniem. Skąd więc ta wyrozumiałość względem potrzeb kulinarnych muzułmanów i żydów mieszkających poza granicami naszego kraju?
Można się spierać co do sposobu wdrożenia „Piątki dla zwierząt”, w szczególności dotyczy to przewidzianego vacatio legis i strat dla rodzimej gospodarki. Ubój rytualny w Polsce nie jest jednak kwestią przede wszystkim religijną. Tak samo jak trzymanie psów na łańcuchu czy hodowla zwierząt futerkowych nie stanowi żadnego elementu polskiej tradycji.