Witold Pilecki był networkerem? Nie, to admin fanpage’a Towarzystw Biznesowych jest gamoniem

Biznes Społeczeństwo Dołącz do dyskusji (129)
Witold Pilecki był networkerem? Nie, to admin fanpage’a Towarzystw Biznesowych jest gamoniem

Trudno byłoby sobie wyobrazić współczesny marketing bez mediów społecznościowych. Niektóre przedsiębiorstwa swoją działalność opierają o to wciąż dość młode zjawisko. Niestety, postęp wcale nie oznacza że pewne reguły przestają obowiązywać. Na przykład twierdzenie, że Witold Pilecki był networkerem bo tworzył siatkę konspiracyjną w Auschwitz to strzał w stopę. Tak w sieci jak i poza nią.

Rotmistrz Pilecki to jeden z symboli tragicznych losów Polaków w trakcie II Wojny Światowej

Witold Pilecki jest jednym z lepiej znanych polskich bohaterów narodowych. Ten weteran wojny polsko-bolszewickiej oraz II wojny światowej zasłynął między innymi dobrowolnym uwięzieniu w obozie koncentracyjnym Auschwitz-Birkenau. Wszystko po to, by założyć w nim siatkę konspiracyjną – Związek Organizacji Wojskowej. Z samego Auschwitz uciekł. W następnych latach walczył w powstaniu warszawskim. Zginął już po wojnie, w wyniku jednej z wielu zbrodni sądowych pierwszych dekad Polski Ludowej.

Osoba o takim życiorysie wśród Polaków kojarzy się jednoznacznie pozytywnie. Problem w tym, że takie skojarzenia trudno wykorzystać w typowej reklamie. Tragiczna historia, zarówno samego Rotmistrza, jak i okresu w którym przyszło mu żyć i działać, w najlepszym wypadku wymagałaby ogromnego wyczucia. Polacy w końcu są narodem bardzo wyczulonym na punkcie własnej historii.

Co nie znaczy, że nikt nie próbuje. Sporym powodzeniem w kręgu młodych patriotów cieszy się w końcu tzw. „odzież patriotyczna”. Przykładem zdecydowanie mniej udanym może być Towarzystwa Biznesowe SA. Na swoim profilu na Facebooku zasugerowała, że Witold Pilecki był networkerem zanim to było modne. Wszystko właśnie przez jego działalność konspiracyjną.

Towarzystwa Biznesowe SA przekonuje, że Witold Pilecki był networkerem, bo tworzył w obozie koncentracyjnym siatkę konspiracyjną

Warto sobie na początku uświadomić czym jest „networking”. Na pierwszy rzut oka – kolejne nowomodne zjawisko z elegancko brzmiącą angielską nazwą. Najogólniej rzecz ujmując w networkingu ma chodzić o budowę długotrwałych relacji biznesowych, najlepiej w oparciu o wspólne wartości. Jak się ma do tego rotmistrz Witold Pilecki? Zdaniem Towarzystw Biznesowych:

W czasie pobytu w obozie koncentracyjnym Auschwitz umawiał tajne spotkania, rozmawiał, nawiązywał relacje, które bazowały na wspólnych wartościach

Czy w takim razie Witold Pilecki był networkerem? Trzeba by naprawdę dużego braku wyobraźni, by przyrównywać działania konspiracyjne, wywiadowcze, w prowadzone w warunkach wojennego terroru do nawiązywania zupełnie bezpiecznych relacji biznesowych.

Podobnego zdania jest skądinąd Muzeum Auschwitz. We własnym wpisie w mediach społecznościowych działanie ze strony Towarzystw Biznesowych określiło jako „niemoralne nadużycie i smutną instrumentalizację historii„.

Jak firma, która wpadła na pomysł mieszania Witolda Pileckiego ze swoją działalnością, chce budować relacje biznesowe pomiędzy przedsiębiorstwami?

Taką reakcję z całą pewnością można było przewidzieć. Co więc Towarzystwa Biznesowe chciały osiągnąć? Jest to firma działająca właśnie w branży networkingowej. Tym samym przyrównując siebie i swoją działalność do tej prowadzonej przez bohatera narodowego, chciały postawić swoją branże w pozytywnym świetle. A także uświadomić potencjalnych klientów czym właściwie ten cały networking jest.

Trochę jak w starej reklamie telewizyjnej operującej skojarzeniem zawodu „agenta ubezpieczeniowego” z agentem w stylu Jamesa Bonda. Z tą różnicą, że tamta nie wymagała wyjątkowo pokrętnego myślenia by w ogóle miała prawo zadziałać. Na pewno też była dużo bezpieczniejszym zagraniem, niż twierdzenie że Witold Pilecki był networkerem budując konspirację w Auschwitz.

Jak się łatwo domyślić, Towarzystwa Biznesowe usunęły swój wpis. W internecie jednak nic nie ginie. Firma zdążyła więc stać się pośmiewiskiem od Aszdziennika po Telewizję Republika. Jeśli należałoby szukać jakichś pozytywów, to na pewno o jej działalności zrobiło się głośno.

Niestety, epoka mediów społecznościowych sprawia, że marketing spod znaku „byleby było głośno” niekoniecznie przynosi już pozytywne skutki dla przedsiębiorcy. Zwłaszcza dla takiego, które chce żyć z budowania relacji biznesowych pomiędzy poszczególnymi podmiotami.