Minister Sprawiedliwości nie do końca rozumie wyrok TSUE i zakres kompetencji Trybunału Konstytucyjnego

Gorące tematy Państwo Prawo Dołącz do dyskusji (68)
Minister Sprawiedliwości nie do końca rozumie wyrok TSUE i zakres kompetencji Trybunału Konstytucyjnego

Reforma sprawiedliwości przeprowadzona przez rząd PiS ciągle budzi skrajne emocje. Jest to rewolucja, która przez część środowiska traktowana jest jako bubel prawny, przeczący konstytucyjnym i unijnym zasadom, inni zaś chwalą PiS za rzekomą nacjonalizację, dekomunizację i uczynienie normalnym wymiaru sprawiedliwości. TSUE właśnie wydał wyrok, odnosząc się do tych wydarzeń.

Wyrok TSUE KRS i SN

Przedmiotem pytań prejudycjalnych było to, czy nowa Izba Dyscyplinarna Sądu Najwyższego, powołana przez ówczesny KRS, może — kolokwialnie rzecz ujmując — zajmować się sędziami, którzy nie zgadzają się na odsunięcie ich od orzekania z tytułu osiągnięcia pewnego wieku i którzy kwestionują legalność nowego starego organu.

W dużym uproszczeniu chodziło po prostu o to, czy po przeprowadzonych reformach, KRS jest w stanie stać na straży niezależności i niezawisłości sądów i sędziów.

Środowiska, które najgłośniej krytykują reformy wymiaru sprawiedliwości, najprawdopodobniej liczyły na to, że TSUE orzeknie, iż nowa KRS jest nielegalna, niezgodna z prawem unijnym, a każdy sędzia, który nominowany jest przez nową Krajową Radę Sądownictwa, powinien stracić swój urząd.

Takie rozstrzygnięcie było mało prawdopodobne, a nawet niemożliwe. TSUE wcale nie określił, czy organ jest powołany zgodnie z prawem unii (i unijnym), czy też nie, ale wskazał na bardzo istotny problem. Wskazano bowiem, że sąd, którego powołanie budzi wątpliwości, nie może zostać uznany za sąd niezależny w rozumieniu prawa unijnego.

Wyrok TSUE 19.11.2019

TSUE wskazał, że nie ma żadnych dowodów na zależność członków nowego KRS, czy Izby Dyscyplinarnej SN od władzy. Zależność sądownictwa od władzy nie objawiła się, a przynajmniej nie w żaden ordynarny sposób, który można by z pełną odpowiedzialnością wskazać w wyroku.

Minister sprawiedliwości, Zbigniew Ziobro podobno stwierdził, iż wyrok jest korzystny dla rządzących, ale moim zdaniem nie ma co podzielać takiego entuzjazmu.

Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej Uznał, że prawo do sądu łamie sytuacja rozstrzygania przez sąd, który nie jest bezstronny i niezawisły. Może się to wyrazić na przykład w postaci wykorzystywania procedury wyboru sędziów, która może rzutować na ich bezstronność.

Zależny, czy niezależny?

TSUE ponadto stwierdził, co jest chyba najistotniejsze w całym wyroku, że:

To sąd odsyłający powinien zbadać niezależność nowej Izby Dyscyplinarnej w celu ustalenia, czy ten organ może rozpoznawać spory, czy też powinny być one rozpoznawane przez inny sąd odpowiadający wymogom niezależności

Sąd Najwyższy powinien zbadać, czy nowo utworzona KRS działa zgodnie z prawem UE.

Unijny trybunał nie orzekł o legalności, czy nielegalności nowego organu, ale przekazał tę kompetencję sądownictwu krajowemu, wskazując zarazem na narzędzia pomocne przy odpowiedniej ocenie sytuacji. Wyrok nie jest korzystny ani dla zwolenników, ani dla przeciwników reform, dopóki legalność KRS nie zostanie zbadana przez sąd krajowy, tu — Sąd Najwyższy.

Jak wskazuje TVN, minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro oświadczył, że zgodnie z polską konstytucją organem, do którego należy ostatnie słowo w sprawie ustrojowej organizacji sądownictwa Polsce, jest Trybunał Konstytucyjny i to on ma się rzekomo wypowiedzieć w sprawie.

Chodzi tutaj jednak o zgodność nowego organu w świetle prawa unijnego, a nie konstytucyjnego, co w przedmiotowym wypadku nie leży w gestii TK, tym bardziej że prawo unijne w wypadku tego typu konfliktu jest źródłem prawa wyższego rzędu, względem Konstytucji RP.