Amortyzacja mieszkania przechodzi do historii. To prawda, że dzięki niej, niektórzy w ogóle nie dzielili się dochodem z najmu z fiskusem. Ale teraz z jednej skrajności, popadliśmy w drugą. A przecież można było znaleźć pośrednie rozwiązanie.
Amortyzacja mieszkania
Polski Związek Firm Deweloperskich i Stowarzyszenie „Mieszkanicznik” wystąpiły do Ministerstwa Finansów ze wspólnym apelem o przywrócenie amortyzacji podatkowej lokali i budynków mieszkalnych. Polski Ład wyłączył z kosztów podatkowych odpisy amortyzacyjne. Wydatki poniesione na nabycie nieruchomości mieszkalnych, stanowią koszt uzyskania przychodu dopiero w momencie ich zbycia. Zdaniem deweloperów i i wynajmujących za przywróceniem amortyzacji przemawia „zachęcenie inwestorów indywidualnych do wykazywania swoich przychodów z tytułu najmu, co zmniejsza ryzyko powiększania się szarej strefy”.
Pomogłoby też zdaniem autorów pisma, pozostawienie amortyzacji w dotychczasowym kształcie, zwiększyć dostępność mieszkań na wynajem. Mamy z tym problem. Jak pokazują dane Otodom w lipcu 2022 roku na tym portalu wynajmujący oferowali 31 tys. mieszkań na wynajem. To o ponad 40 proc. mniej niż rok temu. Ale jak pokazuje ostatni raport Expandera i i Rentier.io sytuacja być może się stabilizuje. Zobaczymy co przyniesie wrzesień i powrót studentów. Póki co, mamy dwa miesiące z rzędu wzrostu liczby ogłoszeń o wynajmie. Wzrost stawek wyhamował.
Rentowność taka sobie
„Przy obecnych cenach mieszkań i stawkach najmu opłacalność takiej inwestycji (red. w mieszkania) jest niższa niż na lokacie bankowej czy obligacji. Średnia rentowność zakupu mieszkania o powierzchni 50 m2 wynosi 4,68 proc. netto, czyli jest to odpowiednik lokaty czy obligacji z oprocentowaniem 5,78 proc. brutto. Dla porównania na rocznej obligacji skarbowej oprocentowanie wynosi 6,5 proc. brutto i niedługo może jeszcze wzrosnąć.” piszą autorzy raportu.
Rentowność na tym poziomie dostarcza argumentów za przywróceniem amortyzacji. Chociaż analizując zyskowność, powinniśmy też uwzględnić wzrost cen nieruchomości. Inwestycje w mieszkania na wynajem są podyktowane także szukaniem sposobu na zabezpieczenie oszczędności przed inflacją. Rząd pozbawiając podatników możliwości bieżącego zaliczenia odpisów amortyzacyjnych do kosztów podatkowych miał dwa cele. Ograniczyć inwestycyjny zakup mieszkań, aby zastopować wzrost ich cen. To było przed wybuchem wojny w Ukrainie. Wojna zmieniła rynek najmu radykalnie. Uchodźcy skokowo zwiększyli popyt, a z powodu inflacji skoczyły stopy procentowe. Przez co wiele osób zamiast kupić własne mieszkanie, jej zmuszonych je wynajmować. Dziś już może resort finansów nie byłby tak skory, do zniechęcania do inwestycji w mieszkania na wynajem. Ale ciągle aktualny pozostaje drugi rządowy argument za zniesieniem amortyzacji.
Zarabiają i się nie dzielą
„Szacujemy, że ok. 4 mld zł rocznie z najmu mieszkań jest wykazywane, ale nie jest opodatkowane. Tracimy na tym rocznie ok. 500 mln zł. Wiele krajów w ogóle nie dopuszcza amortyzacji w przypadku nieruchomości, bo co do zasady ich wartość rośnie, a nie maleje” mówił ówczesny wiceminister finansów Jan Sarnowski, wyjaśniając powód rządowej decyzji. Podawał przykład osób, które wynajmują 20, 30, a nawet 50 mieszkań i nie płacą podatku od dochodu.
Pytanie czy nie można tu znaleźć jakiegoś rozwiązania pośredniego. Stawki amortyzacji są zróżnicowane. Nie wszyscy wykorzystywali 10 proc. Część musiała się zadowolić stawką 1,5 proc. Wydaje się, że jest pole do kompromisu. Aczkolwiek dziś, gdy wydatki budżetu są ogromne trudno mi sobie wyobrazić, by rząd zrezygnował z rozwiązania, które ma mu zapewnić zwiększenie dochodów budżetowych.