Rządzący w środku pandemii i protestów społecznych nakładają na część firm kolejny podatek. A to nie wszystko

Firma Podatki Dołącz do dyskusji (89)
Rządzący w środku pandemii i protestów społecznych nakładają na część firm kolejny podatek. A to nie wszystko

Na ulicach wielu polskich miast trwają protesty, cały czas pogarsza się sytuacja związana z pandemią koronawirusa. Tymczasem rządzący w międzyczasie zdążyli uchwalić w Sejmie nowelizację ustawy, na mocy której spółki komandytowe zostaną objęte podatkiem CIT. To zresztą nie jedyna zmiana – Sejm przyjął też nowy limit odliczeń ulgi abolicyjnej.

Podatek CIT dla spółek komandytowych. Sejm uchwalił nowelizację

Pomysł objęcia podatkiem CIT spółek komandytowych wywołał ogromne kontrowersje. Nie jest to wprawdzie pomysł nowy, ale rządzący niespodziewanie powrócili do niego po kilku latach – w trakcie pandemii koronawirusa, gdy wiele firm boryka się z problemami i bez dodatkowych utrudnień ze strony rządu. Rządzący oficjalnie twierdzą, że chodzi o uszczelnienie systemu podatkowego i przeciwdziałanie sztucznej optymalizacji podatkowej. Wiele organizacji zrzeszających przedsiębiorców, think-tanki i wreszcie – sami przedsiębiorcy, podkreślają natomiast, że spółki komandytowe w pełni legalnie korzystają z dostępnej im normy prawnej.

Mimo to wczoraj posłowie uchwalili nowelizację ustawy, na mocy której podatek CIT dla spółek komandytowych ma wejść w życie. Teraz wprawdzie nowelizacja będzie procedowana przez Senat, a dopiero potem może trafić do podpisu prezydenta, jednak prawdopodobnie i tak ostatecznie nowe przepisy zaczną obowiązywać – i to już w przyszłym roku.

Kij i marchewka

O ile podatek CIT dla spółek komandytowych to zła wiadomość dla wszystkich wspólników tych spółek, o tyle w nowelizacji ustawy znalazły się również przepisy o tzw. estońskim CIT. Aby skorzystać z obniżonej stawki podatku CIT, firmy będą mogły osiągnąć przychody z bieżącego roku podatkowego w wysokości maksymalnie 2 mln euro – obecnie limit przychodów to 1,2 mln euro. Wiceminister finansów twierdzi, że z estońskiego CIT-u może skorzystać nawet 400 tys. firm.

Przy okazji rządzący wprowadzili też nowy limit odliczeń tzw. ulgi abolicyjnej

Jest też zła wiadomość dla osób pracujących za granicą – posłowie uchwalili przy okazji limit odliczeń ulgi abolicyjnej do wysokości 1360 zł. Jak twierdzi MF, obecne przepisy „nie zachęcają do osiągania dochodów w Polsce”, a ponadto ulga abolicyjna nie realizuje ponadto jednego z celów polityki podatkowej, jakim jest eliminacja podwójnego opodatkowania dochodów. Jednocześnie, co ciekawe, rządzący uwzględnili żądania marynarzy, by limit odliczeń nie dotyczył pracy zarobkowej wykonywanej poza terytorium lądowym państw.

Najgorszy możliwy moment

Czy rządzący mogli wstrzymać się z realizacją swoich pomysłów dotyczących opodatkowania spółek komandytowych podatkiem CIT i limitu odliczeń ulgi abolicyjnej? Oczywiście – i tego oczekiwali praktycznie wszyscy zainteresowani. Tymczasem rządzący wybrali właściwie najgorszy możliwy moment – sytuacja gospodarcza kraju jest niepewna, a dodatkowo trudno nawet prognozować, jaki będzie stan polskiej gospodarki za kilka miesięcy. Mimo to wszystko wskazuje na to, że przepisy wejdą jednak w życie.