Wojna na Ukrainie wypadkowo doprowadziła do niespodziewanych, lecz od dawna wyczekiwanych rezultatów. Stołeczny ratusz poinformował, że ratusz zajmie się budynkiem przy ul. Sobieskiego 100. Czy to oznacza, że Rosja straci także swoją okazałą ambasadę?
Kilka tygodni temu na łamach bezprawnika przedstawiłem historię warszawskich nieruchomości, które od lat bezprawnie zajmuje Federacja Rosyjska. Mimo zapadłych przed laty prawomocnych wyroków oraz kilkudziesięciu-milionowych roszczeń Skarbu Państwa nieruchomości pozostają w rosyjskim posiadaniu. Dodatkowo, grunty oraz budynki zajmowane przez Rosjan zlokalizowane są w niezwykle prestiżowych punktach stolicy, co od lat budzi oburzenie nie tylko u przedstawicieli władzy, ale także u lokalnej społeczności.
Nieruchomości rosyjskie w Warszawie – rosyjskie wyspy
Po wybuchu wojny na Ukrainie, a także z uwagi na uciekających uchodźców, którzy już od pierwszego dnia tłumnie przybywają do stolicy Polski, ratusz m.st. Warszawy podjął decyzję, na którą czekano od lat. W ostatni wtorek (15 marca br.) ratusz poinformował, że w najbliższym czasie, tj. na przestrzeni kilku tygodni, komornik będzie mógł wejść na teren nieruchomości znajdujących się przy ul. Sobieskiego 100.
Od przeszło 30 lat nieruchomości znajdują się w posiadaniu Rosjan. Przed rozpoczęciem ofensywy Putina wszelkie próby odzyskania podejmowane przez miasto konsultowane były z Ministerstwem Spraw Zagranicznych z uwagi na ich dyplomatyczny charakter. W szczególności, z uwagi przed obawą utracenia placówek konsularnych na terytorium Federacji Rosyjskiej. Tym razem ma być inaczej. MSZ potwierdził miastu, że korespondencja zawiadamiająca o egzekucji komorniczej została skutecznie doręczona. Oznacza to, że egzekucje z nieruchomości przy ul. Sobieskiego 100 oraz ul. Kieleckiej 45 będą możliwe. Ponadto, MSZ wskazał że w związku z ostatnimi okolicznościami, a także z uwagi na rażący dysparytet w liczbie posiadanych nieruchomości w relacjach polsko-rosyjskich egzekucja jest właściwym rozwiązaniem.
Prezydent Rafał Trzaskowski zapowiedział także, że przy budynkach znajdujących się przy ul. Sobieskiego 100 powstanie osiedle dla rodzin ukraińskich uchodźców. Czy poza słynnym Szpiegowem znajdującym się przy ul. Sobieskiego 100 możliwe będzie odebranie także innych nieruchomości zajmowanych przez Rosjan?
Ambasada Federacji Rosyjskiej w Warszawie
Zanim budynek trafił w rosyjskie posiadanie zajmował go marszałek Rydz-Śmigły. Od lat – w odróżnieniu od pozostałych gruntów pozostających w posiadaniu Rosjan – budynek ambasady nie stanowił przedmiotu sporu pomiędzy Warszawą a Kremlem. Jednak ostatnie zdarzenia oraz coraz bardziej napięte stosunki dyplomatyczne pomiędzy Federacją Rosyjską a Zachodem sprawiły, że ponownie rozgorzała dyskusja w temacie rosyjskiej ambasady.
Teren należący do ambasady rozciąga się pomiędzy ulicami: Spacerową, Belwederską oraz Klonową. Swoją powierzchnią znacznie przewyższa terytorium Belwederu, Ministerstwa Obrony Narodowej oraz Kancelarii Prezesa Rady Ministrów… razem wziętych. By uzmysłowić absurdalność sytuacji – zajmowany przez Rosjan budynek ambasady jest o wiele okazalszy niż znajdujące się w jego sąsiedztwie – Kancelaria Prezesa Rady Ministrów oraz Belweder. Tak, rosyjski ambasador, spadkobierca dziedzictwa carów, Stalina oraz wykonawca aktualnej polityki Kremla ma okazalszą siedzibę od Prezesa Rady Ministrów.
Najgorsze, że ambasada sąsiaduje niemalże bezpośrednio z wyżej wymienionymi gmachami. Oznacza to, że budynek – należący z geopolitycznego punktu widzenia do kraju stanowiącego dla bezpieczeństwa państwa polskiego największe zagrożenie – zajmuje strategiczne miejsce w jego stolicy. Od ponad 30 lat Polska jest niepodległym państwem, lecz gdy spojrzymy na okazały budynek rosyjskiej ambasady, otoczony wielkim ogrodem, a także uzmysłowimy sobie jego strategiczne położenie, to dojdziemy do wniosku, że w rzeczywistości przy ul. Belwederskiej siedzibę ma chyba carski namiestnik. Nie są to jednak czasy Królestwa Polskiego, lecz republiki, zatem tym bardziej nie tak to powinno wyglądać.
To skandaliczne, że w XXI w. w centrum Warszawy, stolicy największego kraju w regionie Europy środkowowschodniej znajduje się budynek, zajmowany przez Federację Rosyjską. W dodatku okalają go najważniejsze dla państwa instytucje, w których zapewne zapadają istotne dla państwa decyzje. Wszystkie w sąsiedztwie rosyjskiego gmachu. Co tak naprawdę skrywa wielki budynek ambasady, jaka aparatura szpiegowska się w nim znajduje? Tego nie wie nikt, jeśli jednak Rosjanie są takimi szpiegami jak żołnierzami, to na pocieszenie możemy czuć się względnie bezpieczni.
Czy Federacja Rosyjska straci swoją ambasadę w Warszawie?
Myślę, że to niemożliwe. Wprawdzie gdybyśmy zorganizowali referendum z propozycją zmiany lokalizacji, na jakiś daleki Targówek lub świetnie skomunikowaną z centrum Białołękę prawdopodobnie jego wyniki byłyby jednoznaczne. Dlaczego bowiem Rosjanie mają się czuć w Warszawie jak za czasów namiestnikowskich? Dlaczego rosyjski ambasador może chełpić się każdego dnia, tym że jego rezydencja jest znacznie okazalsza od siedziby polskiego premiera?
To oczywiście słuszne postulaty, lecz nie zmienimy ich odwołując się do doktryny zdrowego rozsądku. Kwestie takie jak ta regulują normy prawa międzynarodowego. Przedmiotem Konwencji Wiedeńskiej z dnia 24 kwietnia 1963 roku są stosunki konsularne. Istnienie stosunków dyplomatycznych pomiędzy państwami polega na gotowości utrzymywania bezpośrednich kontaktów na płaszczyźnie prawnomiędzynarodowej. Ma to miejsce właśnie m.in. poprzez ustanawianie stałych misji dyplomatycznych, wysyłanie misji specjalnych, spotkania dyplomatów, prowadzenie negocjacji.
W XXI w. bardzo rzadko dochodzi do zrywania stosunków dyplomatycznych. Dnia 24 lutego br. prezydent Wołodymyr Zełenski poinformował, że Ukraina zerwała stosunki z Rosją. Była ta natychmiastowa odpowiedź Ukrainy na wypowiedzenie wojny przez Rosjan. Ciężko sobie zatem wyobrazić, aby Polska miała również zerwać stosunki dyplomatyczne z Rosją. W konsekwencji ataku na jedno z państw NATO, a tym samym realizacji art. 5 traktatu północnoatlantyckiego Polska będzie w stanie formalnej wojny z Rosją. Wówczas państwa często zrywają ze sobą stosunki dyplomatyczne. Miejmy jednak nadzieję, że do tego nie dojdzie oraz że największa eskalacja rosyjsko-ukraińskiej wojny jest już za nami.
Tym samym, mimo, że na wygonienie Rosjan z okolic ul. Belwederskiej liczą niemalże wszyscy, to miejmy nadzieję, że sytuacja na froncie będzie się stabilizowała bez formalnego udziału NATO, co byłoby przecież jednoznaczne z rozpoczęciem III wojny światowej.
Rosyjscy dyplomaci wydalani przez inne państwa
Decyzję o wydaleniu 1o rosyjskich dyplomatów podjęły w piątek władzę Bułgarii. To nie pierwsza taka sytuacja, w ostatnich latach Bułgarzy wydalili ponad 20 rosyjskich dyplomatów. Podobną decyzją podjęły także władze Estonii. Działalność rosyjskich dyplomatów została uznana za niezgodną z Konwencją wiedeńską, która reguluje stosunki dyplomatyczne. Po raz ostatni polski MSZ podobną decyzję podjął niespełna rok temu. W kwietniu ubiegłego roku do opuszczenia Polski zostało zmuszonych trzech Rosjan, którzy zdaniem służb na terenie Polski prowadzili działalność szpiegowską.