Dzisiaj wszyscy rzucamy palenie

Społeczeństwo Dołącz do dyskusji (127)
Dzisiaj wszyscy rzucamy palenie

Trzeci czwartek listopada to na całym świecie, jak co roku, oficjalny dzień rzucania palenia. 

Wprawdzie o listopadzie nie można powiedzieć zbyt wiele dobrego – jest to miesiąc w gruncie rzeczy paskudny pod względem wizualnym, pogoda nie dopisuje, dni są coraz krótsze, a w powietrzu nie unosi się jeszcze świąteczna atmosfera, ale… Ale nawet dziś możemy zrobić coś dobrego dla siebie, dla świata, dla służby zdrowia, która istnieje już tylko teoretycznie, czy wreszcie – dla naszych domowników i znajomych.

Dzisiaj rzućmy palenie

Jeśli wierzyć raportowi WHO (a nie ma powodu, by nie wierzyć, to w końcu nie jest kwestia niepodległości Tajwanu), na całym świecie papierosy pali ponad 1 miliard osób.W Polsce 8 milionów ludzi wypala ponad 45 miliardów sztuk papierosów rocznie. WHO wskazuje, że w dymie z papierosów znajduje się 7 tysięcy substancji, z których 100 jest uznawane za toksyczne, zaś 69 za rakotwórcze. To z kolei oznacza, że paląc papierosy, de facto prosimy się o problemy ze zdrowiem.

Warto o tym pamiętać szczególnie w sytuacji, gdy lekarze nie są w stanie już przyjmować chorych. Jeśli nagle dostaniemy np. ataku wyrostka robaczkowego, to w obecnej sytuacji nie jest wykluczone, że zostaniemy pozostawieni sami sobie. To także kiepski moment na złapanie np. raka płuc. 90% zachorowań na raka płuc spowodowanych jest paleniem papierosów. Reszta to najpewniej – to już nie WHO, a subiektywna opinia części redakcji – mieszkańcy Płocka.

Ilu osobom udaje się rzucić palenie?

Według szacunków naukowców, choć jedynie 20 proc. osób twierdzi, że „na coś trzeba umrzeć, a z papierosami jest im bardzo dobrze”, to wśród 80 proc. palaczy rzucających palenie odsetek udanych odejść od nałogu mieści się w granicach 1-2%. Dawno temu w Stanach Zjednoczonych tworzono społeczne akcje, które pomagały rzucić nałóg. Nagrodą mogło być m.in. umieszczenie zdjęcia byłego palacza na okładce gazety. To właśnie zresztą w latach 70. XX wieku zapoczątkowano tradycję dni rzucania palenia.

Jak rzucić palenie?

Istnieje co najmniej kilka strategii odchodzenia od papierosów. Jedną z podstaw jest odpowiednia postawa mentalna, która przygotuje nas na walkę z tytoniem. A prócz zdobywania świadomości i wiedzy o zgubnym wpływie dymu tytoniowego na nasze zdrowie (aktualnie dodatkową motywacją może być ryzyko nieotrzymania leczenia onkologicznego), pomocne jest np. przeliczenie aspektów ekonomicznych i tego jak wiele wydajemy na papierosy. Jedna paczka dziennie to w skali roku już równowartość smartfona z najwyższej półki.

Kiedy jednak nie możemy rzucić papierosów albo nie chcemy tego robić (nie oceniam, każdy decyduje o własnym zdrowiu i ma własny rozum), to można chociaż ograniczyć skutki tego paskudnego nałogu. Czyli dalej przyjmować nikotynę, ale już bez dymu, czyli bez tej największej trucizny w papierosach. Bo to właśnie dym i substancje smoliste trują palaczy, a nie sama nikotyna. I wiemy to już od lat ’70 ubiegłego stulecia. To wtedy prof. Michael Russell, psychiatra z Imperial College w Londynie, powiedział: „Palacze palą dla nikotyny, ale umierają od dymu papierosowego i substancji smolistych”. Dzisiaj niektóre rozwiązania alternatywne dla palaczy eliminują ten proces spalania i tym samym – nie wytwarzają dymu. Dzięki temu poważnie ograniczają liczbę związków chemicznych wdychanych przez palaczy do płuc (i wydychanych do otoczenia, bo to też ważne), zwłaszcza tych najbardziej trujących, jak tlenek węgla, benzen, benzoapiren, akroleina, formaldehydy… Tak, właśnie takie rzeczy z dymem wdychają palacze. Takiego dymu nie ma jednak ani w przebadanych e-papierosach na płyny, ani w podgrzewaczach tytoniu.

Gumy, plastry, podgrzewacze, a może bieganie?

W najlepiej przebadanym dzisiaj naukowo podgrzewaczu tytoniu IQOS. Sprawdziłem bazę PubMed. To taka internetowa biblioteka recenzowanych i niezależnych prac naukowych. Jak wpiszecie w niej „IQOS” to wyskoczy Wam 98 badań naukowych na jego temat. Ten podgrzewacz tytoniu uwalnia związki nikotynowe, ale nie wydziela zdecydowanej większości trucizny jak z papierosów. Nie ma w nim substancji smolistych. Bo nie ma dymu. Nie ma też efektu „biernego palenia”. Zamiast tych 7 tysięcy związków chemicznych z dymu z papierosa – w aerozolu z takiego IQOS-a powstaje około 530 substancji. To spora różnica. Owszem, nadal tych chemikaliów jest tutaj dużo, ale nawet te, które w nim są, występują w nieporównywalnie mniejszych dawkach niż w papierosie. Przeczytałem kiedyś wywiad z jednym z francuskich onkologów, prof. Davidem Khayatem. Prof. Khayat był jednym z twórców strategii walki z rakiem we Francji. I powiedział, że jeśli papierosy mają 1 punkt na skali ryzyka zdrowotnego, to taki IQOS ma 0,02 punktu. A to już miarodajny wynik. Żeby nie było – ryzyko zdrowotne nadal tu jest, nie ma ideałów. Dlatego alternatywą dla palaczy mogą być też gumy do żucia, tabletki czy plastry z nikotyną, takie jak swego czasu silnie promowany w Polsce Nicorette.

Innym patentem, który wydaje się być najlepszym, jest przekierowanie nałogu na inną dziedzinę życia. Pewien nasz redakcyjny kolega tak rzucał palenie, że aż zaczął codziennie biegać, docelowo nawet w maratonach. Oczywiście teraz ma zdrowe płuca, ale chore kolana, ale jak sam powtarza na redakcyjnym Slacku – jest szczęśliwy.

Trzeci czwartek listopada. To jest wasz dzień, skończcie z tym bagnem raz na zawsze.