Egzaminy poprowadzą bezrobotni i emeryci. Brzmi jak kiepski żart? Bynajmniej. Kuratoria szukają chętnych do zastąpienia strajkujących nauczycieli.
Emerytowani nauczyciele solidarni
Jak donosi Gazeta Prawna, wygląda na to, że strajkujących nauczycieli podczas egzaminów ósmoklasisty zastąpią osoby bezrobotne bądź emeryci. W pierwszej kolejności zwrócono się do emerytowanych nauczycieli. Jednak z uwagi na fakt, że w większości popierają oni strajk czynnych zawodowo kolegów po fachu, tylko nieliczni zgodzili się pomóc. Czy rzeczywiście zatem egzaminy poprowadzą bezrobotni?
Dyrektorzy szkół są między młotem a kowadłem: z jednej strony aprobują strajk i postulaty strajkujących uważają za słuszne, z drugiej jednak biorą odpowiedzialność za prawidłowy przebieg egzaminów.
Chaos informacyjny
Odpowiedzi na pytanie jak technicznie poradzić sobie ze strajkiem w okresie egzaminacyjnym – próżno szukać. Gdańsk odsyła do kuratoriów oświaty. Pomorskie kuratorium oświaty twierdzi z kolei, że odpowiedzialnością „za ewentualne powstanie sytuacji budzącej niepokój w sprawie opieki nad uczniami w czasie egzaminu gimnazjalnego i ósmoklasistów związku z planowanymi strajkami nauczycieli odpowiedzialność biorą związki zawodowe, które podjęły tę decyzję”. Kuratorium w Wielkopolsce odesłało reporterów do inspekcji pracy, która posiada spis szkół „w których będą problemy”. PIP ma również sprawdzić, czy szkoły mogą na czas egzaminów zatrudnić legalnie pracowników innych placówek.
Niektórzy urzędnicy twierdzą, że sytuacja powinna być kontrolowana przez Centralną Komisję Egzaminacyjną.
Dramat logistyczny w stolicy
Strajk nauczycieli to problem, na który miasta starają się elementarnie przygotować. W stolicy dostępny będzie informator z wykazem placówek biorących udział w strajku. Obok nich znajdzie się lista miejsc, które zapewnią opiekę dzieciom nie zdającym egzaminów podczas ich trwania. Z pomocą mają przyjść także domy kultury i ośrodki sportowe. Okazuje się jednak, że sytuacja jest znacznie poważniejsza, ponieważ do strajku przystępują również przedszkola, w związku z czym miejsc opieki dla wszystkich uczniów nie piszących egzaminów nie da się zorganizować.
Warszawa zmobilizuje również patrole straży miejskiej, ze względu na starszą młodzież. Brak zajęć lekcyjnych w czasie trwania egzaminów może bowiem oznaczać, że uczniowie będą gromadzić się „w mieście”.
Egzaminy poprowadzą bezrobotni
Łódź liczy na pomoc emerytowanych nauczycieli, jednak biorąc pod uwagę dotychczasową solidarność kolegów po fachu, rzeczniczka prasowa Łodzi, Monika Pawlak podkreśla, że miasto dopuszcza możliwość posiłkowania się pomocą osób bezrobotnych, zarejestrowanych w urzędzie pracy.
Na mocy zarządzenia prezydenta Łodzi, powołano swoisty „sztab kryzysowy”, złożony z dyrektorów wydziałów edukacji, kultury, sportu oraz zarządzania kryzysowego, prawnego, MOPSiR, MOPS i PUP. Do zadań „sztabu” należeć będzie zapewnienie rozwiązań alternatywnych w razie konieczności. Dopuszcza się nawet ewentualność przeprowadzenia egzaminów po za szkołą. Łódź jest w sytuacji patowej, ponieważ za strajkiem opowiedziały się wszystkie szkoły podstawowe oraz 31 gimnazjów (z 37).
Podwyżka czy strajk?
Związek Nauczycielstwa Polskiego podtrzymuje, że na ten moment udział w strajku potwierdziło blisko 80 proc. szkół oraz placówek oświatowych. Warunkiem gwarantującym poprowadzenie egzaminów zgodnie z dotychczasowymi normami jest podwyżka. Nauczyciele i pracownicy administracyjni żądają wzrostu podstawy wynagrodzenia o 1 tys. zł. Niespełnienie tego postulatu zaowocuje 8 kwietnia ogólnopolskim strajkiem nauczycieli.
Egzamin niezgodny z procedurami?
Ponieważ MEN przekonuje, że „wszystko będzie dobrze”, prawdopodobnie skończy się na tym, że egzaminy poprowadzą bezrobotni i emeryci. W związku z tym trudno mówić o prawidłowym lub nieprawidłowym przebiegu egzaminów. Trudno bowiem wymagać kompetencji egzaminatora od osób zarejestrowanych w urzędach pracy. Aby egzamin spełniał wymogi i jego wyniki nie zostały podważone musi zostać spełniony szereg procedur, do których – jak sądzę – emeryci i bezrobotni musieliby zostać odpowiednio przeszkoleni. Kto za to zapłaci? Kto miałby przeprowadzać szkolenia i w końcu kogo szkolić?
Trudno oszacować, czy desperackie ruchy włodarzy miast, kuratoriów czy dyrektorów szkół przyniosą spodziewany efekt. Bezterminowy strajk nauczycieli rozpocznie się 8 kwietnia, czyli dwa dni przed planowanymi na 10, 11 i 12 kwietnia egzaminami.
Ile zarabiają nauczyciele?
Przypomnijmy, że odpowiedzią MEN na postulaty nauczycieli było ograniczenie możliwości zawierania umów na czas określony, podwyżki wysokości 5 proc, świadczenia socjalne oraz dodatki. Jak twierdzi MEN, zarobki nauczycieli są wystarczająco wysokie.
Od 1 stycznia 2019 r. ustawowo gwarantowane wynagrodzenie dla nauczycieli, w zależności od stopnia, wynoszą od 3045 zł do 5603 zł brutto. Na rękę oznacza to niespełna 2200 zł do 3970 zł przy umowie o pracę. Do pensji doliczane są również rozmaite dodatki. Nauczyciele twierdzą jednak, że informacje o wysokich pensjach głoszone w publicznych mediach są przekolorowane. Z tego powodu jeszcze w styczniu zapowiadał się strajk nauczycieli bez poparcia społecznego.