Opinie na temat ZUS są w społeczeństwie mocno podzielone, chociaż znaczna część z tych negatywnych wynika po prostu z niewiedzy – Zakład zwyczajnie nie ma wpływu na część rzeczy. Nie zmienia to jednak faktu, że jest coś, co wszyscy uważają za spore udogodnienie. Chodzi oczywiście o elektroniczne zwolnienia lekarskie, czyli e-ZLA. W tym momencie lekarze już praktycznie nie wystawiają zwykłych, papierowych zwolnień.
Elektroniczne zwolnienia lekarskie niemal całkowicie zastąpiły papierowe
Nie ma wątpliwości, że elektroniczne zwolnienia lekarskie, czyli e-ZLA, są już obecnie powszechne. Od 1 grudnia 2018 r., czyli od momentu powszechnego wprowadzenia zwolnień elektronicznych, do końca lipca 2019 r. wystawiono już niemal 17 milionów elektronicznych zwolnień.
Na ten moment papierowe zwolnienia stanowią zaledwie 0,0002 proc. zwolnień. Łatwo można też zauważyć, jak sukcesywnie spada ich liczba. Na przykład w lipcu br. wystawiono 1,75 mln e-ZLA, podczas gdy ZUS otrzymał od lekarzy jedynie 320 papierowych druków. Zresztą w kwestii zwolnień warto wspomnieć, że czerwcu i lipcu lekarze wystawili mniej zwolnień niż w pozostałych miesiącach 2019 r. Dla porównania w rekordowym w tym roku styczniu wystawiono aż 2,6 mln zwolnień lekarskich.
e-ZLA podobają się i lekarzom, i pacjentom, i płatnikom składek
Co ciekawe, elektroniczne zwolnienia lekarskie są czymś, co właściwie nie jest krytykowane. e-ZLA są dobrym rozwiązaniem zarówno według lekarzy i pacjentów jak i według płatników składek. Cały proces wystawiania zwolnień jest przede wszystkim szybszy i bardziej transparentny. To przede wszystkim wygoda dla chorych pracowników, którzy nie muszą specjalnie udawać się do pracodawcy, by dostarczyć mu zwolnienie. Ponadto e-zwolnienia są korzystne także dla samego Zakładu – dzięki temu może łatwiej wykryć nieprawidłowości w zakresie zwolnień.
Jak się okazuje, samo wprowadzenie e-ZLA również przebiegło stosunkowo bezboleśnie (co w przypadku wdrażania w naszym kraju elektronicznych rozwiązań wcale nie jest takie oczywiste). Zakład zwraca uwagę na to, że przed wprowadzeniem e-zwolnień przeprowadzono setki szkoleń mających przygotować lekarzy na nowy obowiązek. Początkowo istniały pewne obawy, jeśli chodzi o starszych lekarzy, nie korzystających na co dzień z komputera. Jednak – jak widać – udało się to ostatecznie rozwiązać. ZUS przypomina też, że e-zwolnienia zostały wprowadzone także w innych państwach. Tam jednak odsetek papierowych druków, które wciąż są wystawiane, jest wyższy i wynosi ok. 2 proc.