Tymczasem prawdziwy przełom może przynieść dopiero stabilizacja produkcji, czyli magazyny energii. To one decydują, czy tania energia z odnawialnych źródeł faktycznie trafi do sieci wtedy, gdy jej potrzebujemy, a nie tylko wtedy, gdy świeci słońce i wieje wiatr. I właśnie na tym polu Eurowind Energy zaczyna grać o najwyższą stawkę.
W Bułgarii firma – wraz z Renalfa IPP – realizuje jeden z największych w Europie magazynów energii powiązanych bezpośrednio z OZE. Obecnie instalacja BESS ma 65 MW mocy i 260 MWh pojemności oraz współpracuje z farmą fotowoltaiczną o mocy 69 MW. Docelowe parametry robią już naprawdę potężne wrażenie: 315 MW mocy magazynu i 750 MWh pojemności, a obok farma PV rozbudowana do 238 MW. Mówimy o skali, która nie jest dodatkiem do systemu, tylko jego pełnoprawnym elementem.
Najważniejsza jest tu kolokacja z OZE
Magazyn powstaje od razu jako część projektu, a nie jako późniejsza „łatka”. Dzięki temu nadwyżki energii z paneli trafiają do baterii zamiast przeciążać sieć, a następnie mogą być oddane w szczycie – wtedy, gdy energia jest najdroższa i najbardziej potrzebna. To stabilizuje system, obniża ryzyka blackoutów i daje inwestorowi nowe strumienie przychodów.
Eurowind stawia przede wszystkim na baterie litowo-żelazowo-fosforanowe (LFP), odporne na intensywną eksploatację i bezpieczniejsze od klasycznych ogniw. Równolegle testowane są też inne technologie – od standardowych litowo-jonowych, przez wanadowe ogniwa przepływowe, po rozwiązania niklowo-wodorowe. W praktyce oznacza to jedno: Eurowind szuka takiej technologii, która da możliwie najniższy koszt cyklu życia, a jednocześnie pozwoli magazynom pracować stabilnie nawet kilkanaście lat.
Bułgaria nie jest jedynym poligonem doświadczalnym. Firma ma podobne projekty BESS w parkach wiatrowych w Rumunii, Danii, Portugalii i Szwecji. Dla Polski najistotniejsze jest jednak to, że Eurowind otwarcie deklaruje wykorzystanie zdobytych doświadczeń przy projektowaniu krajowych centrów energetycznych. W grę wchodzą zarówno klasyczne instalacje hybrydowe OZE+BESS, jak i bardziej zaawansowane projekty łączące odnawialne źródła z produkcją zielonych paliw – wodoru, amoniaku, metanolu czy biometanu.
Ciekawym przykładem jest również duński projekt realizowany z BOS Power
Do końca 2025 r. ma tam ruszyć magazyn o pojemności 45 MWh, zintegrowany z parkiem hybrydowym GreenLab Skive. System ma zapewniać szybkie bilansowanie źródeł i świadczyć usługi regulacyjne dla operatora Energinet. To dokładnie ten kierunek, w którym zmierza europejska energetyka: magazyn energii nie jako „powerbank”, tylko jako infrastruktura krytyczna.
W tym wszystkim nie należy lekceważyć rosnącej roli samego polskiego oddziału Eurowind. Grupa działa w 15 krajach i zatrudnia ponad 700 osób, z czego 70 pracuje w poznańskim biurze. W Polsce firma zrealizowała 22 farmy wiatrowe, stawiając 142 turbiny w 16 lokalizacjach – m.in. w Kębłowie, Niewolnie, Złotowie, Wągrowcu, Żółkiewce, Pniewach czy Rawiczu. Na tym fundamencie łatwo budować kolejne poziomy, zwłaszcza hybrydowe projekty OZE+BESS.
Tego typu inwestycje są kluczowe również dla polskiego systemu elektroenergetycznego. Po pierwsze, pozwalają przyłączać nowe moce OZE bez blokowania sieci. Po drugie, tworzą lokalne bufory bezpieczeństwa w regionach, gdzie infrastruktura przesyłowa jest słabsza. Po trzecie, mogą w przyszłości stanowić przewagę konkurencyjną dla przemysłu – energia kontraktowana z parku hybrydowego, wraz z usługą magazynowania, to po prostu większa przewidywalność kosztów.