ecommerce Technologie Zakupy

Jeśli kierujesz się internetowymi opiniami o produktach, to powinieneś wiedzieć, że połowa z nich może być fałszywa

Jeśli kierujesz się internetowymi opiniami o produktach, to powinieneś wiedzieć, że połowa z nich może być fałszywa

Zdobycie dużej liczby lajków i polubień łatwe nie jest. Jeszcze trudniej nakłonić klienta, by poświęcił kilka chwil na zamieszczenie w sieci pozytywnego komentarza. Okazuje się, że wielu sprzedawców usług i towarów znalazło rozwiązanie problemu. To fabryki opinii i lajków.

Fabryki opinii i lajków

Fundacja Instytut Ochrony Praw Konsumentów ocenia, że co druga internetowa opinia może być fałszywa. To poważny problem, bo wiele osób, nim kupi produkt czy skorzysta z usług firmy, wybierze lekarza, restaurację czy fryzjera, sprawdza ich opinie w Internecie. Przeciętnie poświęcamy prawie 14 minut na przeczytanie komentarzy nim podejmiemy decyzję o zakupie czy skorzystaniu z usługi. Dla wielu Internautów ocena innych kupujących ma większe znaczenie, niż cena. Im więcej opinii tym dla sprzedawcy lepiej. Oczywiście pozytywnych.

Tysiąc wyświetleń poproszę

Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów zaalarmowany przez Fundację, sprawdzi firmy, które „świadczą usługi związane z opiniami i komentarzami na stronach internetowych”. Fundacja ustaliła, że bez przeszkód można, w niektórych z nich kupić opinię z treścią lub same gwiazdki. W ofercie są też polubienia, komentarze, wyświetlenia, a nawet widzowie live na Facebooku. Potrzebujesz komentarzy na Twitterze, obserwujących na Instagramie, wyświetleń na YouTube – kupisz wszystko, czego potrzebujesz. Pakiet opinii na GoWork, Oferteo, TripAdvisor czy portal Znany Lekarz. Kupującym, według Fundacji, może być mała firma, duża, a nawet międzynarodowa korporacja.

„Działania organiczne, które generują naturalne zainteresowanie ze strony użytkowników, wymagają mnóstwo czasu i pieniędzy. Jeśli skorzystasz z naszej oferty, efekt uzyskasz w sposób natychmiastowy. Zwiększysz swoją sprzedaż nawet dziesięciokrotnie”- kuszą sprzedawcy opinii, lajków, komentarzy i wyświetleń. Koszt nie jest duży. Za 1000 wyświetleń wpisu na Twitterze klient zapłaci kilkadziesiąt złotych. Do tego można dostać np. 6 miesięczną gwarancję. Jeśli na przykład Google usunie „naszą” opinię, firma zastąpi ją inną. Wszystko to jest bardzo profesjonalnie robione. Z różnych adresów IP. Z rożnych urządzeń .

Czyj to interes?

Fabryki opinii mają klientów, bo polski rynek reklamy internetowej wart jest 5 mld zł. Jest więc o co się bić. Gorzej, że pod wpływem fałszywych opinii konsument podejmuje decyzje o wyborze produktu czy usługi. Fałszywki napędzają klientów tym, którzy bez manipulacji mogliby ich nie mieć. Tracą uczciwe firmy i ludzie, którzy nie mają dostatecznie dużej liczby lajków czy pozytywnych komentarzy. Kupowanymi opiniami konkurencja może im też niszczyć reputację. Dlatego sprawą zajmie się UOKiK. Obawiać się powinny fabryki fałszywych opinii i ich klienci. Promowanie się za pomocą fałszywych komentarzy, lajków czy wyświetleń narusza zbiorowe interesy konsumentów.