Finansowy fenomen na TikToku
TikTok, kojarzony niegdyś z tańcem i wyzwaniami, wyrósł na „szkołę” finansów, na szczęście nie zawsze w cudzysłowie ale przy skali problemu jest to marne pocieszenie. Hasztag #FinTok ma ponad 4,7 mld wyświetleń, a 77% Gen Z czerpie porady o pieniądzach z mediów społecznościowych, a wśród millenialsów 61% (badania przeprowadzone przez Qualtrics na zlecenie Intuit Credit Karma). Młodzi są prawie pięciokrotnie bardziej skłonni niż czterdziestolatkowie szukać finansowych tipów online.
Finfluencerzy (influencerzy od finansów) wpływają na decyzje odbiorców często bez formalnych kwalifikacji. Zastępują młodym doradców, oferując natychmiastowy, darmowy dostęp do porad w formie krótkich filmików. Popularne treści, oznaczane m.in. #SideHustle, #PassiveIncome czy #MoneyManifestation, przekraczają 10 mln wyświetleń, obiecując łatwe oszczędzanie, inwestowanie czy szybki zysk.
Przyciąga barwny styl i pozorna prostota, lecz brak weryfikacji informacji i pogoń za sensacją sprzyjają powielaniu mitów. TikTok bywa inspiracją, ale też „dzikim zachodem” finansów. W tym samym feedzie wartościowe wskazówki sąsiadują z dezinformacją. Globalny zasięg platformy sprawił, że dla wielu Gen Z krótkie filmiki zastępują fachowe poradniki, jednak brak regulacji i filtrów jakości czyni z tej wiedzy narzędzie równie obiecujące, co ryzykowne.
Sprawdź polecane oferty
RRSO 21,36%
Finansowe porady z TikToka – hit czy mit?
Na „FinToku” roi się od obietnic szybkiego bogactwa przy minimalnym wysiłku. Popularny „side hustle” przedstawiany jest jako „lazy way to get rich”, bez wysiłku, z hamakiem w tle. Hasła typu „500 $ dziennie nic nie robiąc” promują dropshipping, marketing afiliacyjny czy handel online, lecz bez konkretów o kosztach, czasie i ryzyku. Jeszcze dalej idzie trend #MoneyManifestation, gdzie bogactwo ma przyciągnąć sama wiara, afirmacje i „wysoka wibracja”. Brak dowodów na skuteczność nie przeszkadza tysiącom wierzyć, że fortuna spłynie bez pracy i kompetencji.
Inwestycje? TikTok pełen jest filmów o krypto i Forex, gdzie młodzi chwalą się luksusami, rzekomo dzięki „sekretnym strategiom”. Nierzadko to zrzuty z kont demo lub zmanipulowane wyniki, bez słowa o ryzyku. Rynek wysoko lewarowany bywa bezlitosny, wiele osób traci swój majątek. Mimo ostrzeżeń regulatorów, kwitnie sprzedaż kursów i dostępów do zamkniętych grup po 50–1000 dolarów, często z treściami dostępnymi za darmo.
Choć są twórcy z rzetelnymi poradami (spłata długów, budowa oszczędności), algorytmy premiują sensację. Filmy o błyskawicznym spłaceniu kredytu pomijają kluczowy kontekst zarobków i wsparcia, a „pasywny dochód dla leniwych” przemilcza potrzebny kapitał. Absurdalne rady, jak „mów do szklanki wody, by przyciągnąć pieniądze”, zbierają miliony wyświetleń. Instytut CFA wykazał, że tylko 20% filmów z rekomendacjami inwestycyjnymi ujawnia sponsorowanie. W 4 na 5 przypadków widz nie wie, że TikToker zarabia na promocji, w przeciwieństwie do licencjonowanych doradców, którzy muszą ujawniać prowizje. Brak regulacji stwarza pole do nadużyć.
Regulatorzy zaczynają reagować. W czerwcu 2025 pod przewodnictwem brytyjskiego organu nadzoru finansowego FCA odbył się Globalny Tydzień Działań przeciw nielegalnym finfluencerom (global week of action against unlawful finfluencers), efektem były ostrzeżenia, zamykanie stron i aresztowania. Głośnym przypadkiem była Kim Kardashian, ukarana przez SEC na 1,26 mln dolarów za promocję tokenu krypto bez ujawnienia, że była płatna. To sygnał, że czas pełnej samowolki może się kończyć, a odpowiedzialność i nadzór nad finansowymi treściami w social media stają się koniecznością.
Pokolenie Z: ambicje, praca i szybka kasa
Sukces finfluencerów wyrasta z marzeń i oczekiwań Gen Z. Dla wielu młodych kariera influencera jest atrakcyjniejsza niż tradycyjne zawody - według Morning Consult, 57% młodych chciałoby zostać influencerem. Kusi wolność, kreatywność i wizja dużych pieniędzy, najlepiej „z laptopem na plaży”.
Tylko 18% polskich Zetek uznaje pracę za bardzo ważną sferę życia, a 7% marzy o etacie w korporacji. Za to 43% chce prowadzić własny biznes. Cenią elastyczność, niezależność i wysokie zarobki – ale nie kosztem życia. Pieniądze mają służyć tu i teraz, a nie w odległej przyszłości. Nic więc dziwnego, że obietnice finfluencerów - szybkie pieniądze bez harówki, pasja zamieniona w dochód online, bogactwo przed trzydziestką – trafiają w punkt. Internet pełen jest historii rówieśników, którzy „zrobili fortunę”, co zachęca do wiary w szybki sukces. Badanie Royal Mint pokazuje, że 1/4 młodych inwestorów wierzy w możliwość podwojenia lub potrojenia kapitału w kilka miesięcy.
Rzeczywistość bywa brutalna. Z badań Intuit Credit Karm wynika, że ponad 37% Gen Z w USA przyznało, że wpadło w kłopoty (np. podatkowe) przez internetowe porady, a 25% zostało oszukanych przez fałszywych guru. Efekt: 39% deklaruje, że nigdy więcej nie zaufa finansowym treściom z sieci. Mimo to 64% Gen Z twierdzi, że jakaś internetowa rada poprawiła ich finanse. Wniosek jest prosty: trzeba umieć odróżniać ziarno od plew, inaczej cena za lekcję z TikToka może być wysoka i płatna z własnej kieszeni.
Finfluencerzy w Polsce – edukacja czy iluzja?
Polski FinTok, choć mniejszy od anglojęzycznego, szybko rośnie. Młodzi Polacy chętnie szukają na TikToku porad o finansach czy inwestycjach. Popularność zdobywają konta jak @MaciejWapiński czy @KryptoPolska, a obok nich działa silna scena blogerów i youtuberów – m.in. Michał Szafrański („Jak oszczędzać pieniądze”), Maciej Samcik („Subiektywnie o finansach”), Rafał Zaorski (Trading Jam), Tomasz Jaroszek (Doradca.tv) i Marcin Iwuć („Finanse Bardzo Osobiste”).
Ich działalność przynosi milionowe przychody, oparte na blogach, kursach, książkach i współpracach. Większość topowych polskich finfluencerów ma zaplecze profesjonalne, to byli dziennikarze, doradcy finansowi czy analitycy. Dzięki temu ich przekaz jest rzetelny, skupia się na podstawach inwestowania i ostrzeganiu przed ryzykiem. Jednak, jak pokazują badania Swiss Financial Institute, tylko 27% finfluencerów ma solidne wykształcenie finansowe, a to nie oni zdobywają największą widownię. Sensacyjne „pomysły na milion” wciąż przebijają solidną edukację.
Mimo to polscy twórcy pełnią ważną rolę w edukacji finansowej, zwłaszcza wśród młodych, którym szkoła nie dała praktycznej wiedzy o pieniądzach. Wielu uczy oszczędzania, inwestowania małych kwot czy unikania długów. KNF, choć nie wprowadziła specjalnych regulacji, ostrzega przed ślepym ufaniem radom z internetu i apeluje o weryfikowanie źródeł.
Finfluencerzy demokratyzują wiedzę, ale rozbudzają też apetyt na skróty i iluzję łatwego bogactwa. Dla pokolenia Z to wyzwanie: jak odróżnić cenną radę od marketingowej zagrywki i uniknąć roszczeniowego podejścia do życia. Prawdziwe bogactwo wymaga więcej niż obejrzenie błyskotliwej wrzutki, wymaga wiedzy, pracy i cierpliwości. Bo jeśli coś brzmi zbyt pięknie, by było prawdziwe, zwykle takie właśnie jest.