Brytyjski urząd oficjalnie ustalił, ilu potrzeba followersów, by móc nazywać się celebrytą

Na wesoło Technologie Dołącz do dyskusji (111)
Brytyjski urząd oficjalnie ustalił, ilu potrzeba followersów, by móc nazywać się celebrytą

Kiedyś status gwiazdy uzyskiwało się dzięki nagrodom, wpływom z kinowych biletów, ostatecznie przez liczbę artykułów prasowych. Cóż, czasy się zmieniły – i dziś decydują raczej lajki. No dobrze, ale ile lajków potrzeba, by stać się celebrytą? Rozwiać wątpliwości postanowił pewien ważny brytyjski urząd. I ustalił, ile trzeba mieć followersów, by trafić do grona celebrytów.

Kto jest celebrytą? ASA, czyli brytyjski Urząd ds. Standardów Reklamy ustalił, że by zakwalifikować się do tego grona trzeba mieć przynajmniej 30 tys. followersów na Instagramie. To pierwsze orzeczenie tego typu na świecie.

30 tys. to dużo czy mało? Warto pamiętać, że mówimy o Wielkiej Brytanii. To po pierwsze jednak sporo większy kraj od Polski, a po drugie – jednak brytyjscy celebryci czy influencerzy mają wpływ na zachowania konsumentów na całym świecie, co o polskich gwiazdach raczej trudno powiedzieć. Być może więc nad Wisłą próg zostania gwiazdą byłby niższy. Tego jednak nie wiemy, bo żaden polski urząd jeszcze w ten sposób granicy celebryctwa nie określił.

Kto jest celebrytą. A po co to w ogóle ustalać?

Można oczywiście zapytać, po co w ogóle brytyjski urząd zajmuje się takimi sprawami, jak ustalanie kto jest celebrytą, a kto jednak nie. Okazuje się jednak, że Brytyjczycy mieli ku temu powody.

Otóż orzeczenie się wiąże ze sprawą blogerki ThisMamaLife. Jakiś czas temu zamieściła ona na swoim instagramowym koncie reklamę tabletek na bezsenność firmy Sanofi. Jako blogerka miałaby teoretycznie do tego prawo. Ale jako celebrytka już nie – bo w świetle brytyjskiego prawa celebryci lekarstw reklamować już nie mogą.

Firma Sanofi argumentowała jednak, że ThisMamaLife to żadna tam celebrytka. Na Insta wszak śledzi ją „tylko” 32 tys. osób. Co to przy takim Davidzie Beckhamie, który ma 55 mln followersów.

Decyzja ASA oznacza jednak, że zarówno koncern Sanofi, jak i blogerka naruszyli brytyjskie przepisy.

Uznaliśmy jednak, że ponad 30000 obserwujących to wskaźnik dużego zainteresowania ze strony odbiorców. Biorąc pod uwagę, że jest ona popularna i cieszy się dużym zainteresowaniem, uznaliśmy, że ThisMamaLife jest celebrytką w świetle przepisów o reklamie i marketingu – czytamy w oświadczeniu.

Cóż, bycie celebrytą z pewnością ma wiele zalet – i gwiazdy Instagrama z pewnością się o tym przekonują każdego dnia. Ale jak widać sława to też odpowiedzialność, nawet jak ma się „tylko” 32 tys. obserwujących.