Nadgorliwość jest raczej piętnowana przez społeczeństwo. Rzadko jednak w podobny sposób reagują instytucje państwowe, urzędnicy i funkcjonariusze. Niestety, o tym, że czasem jednak bywa inaczej przekonał się jeden z kierowców, który zaparkował na terenie Krakowa. Samochód zostawił w tańszej strefie parkowania, jednak zapłacił za droższą. Dostał za to… mandat.
Mandat za parkowanie w tańszej strefie
Historia opisywana przez Gazetę Krakowską brzmi absurdalnie. Do redakcji zgłosił się mężczyzna, który nie potrafił zrozumieć, dlaczego właściwie dostał mandat za parkowanie.
Okazało się, że mężczyzna, parkując auto, nie wiedział do końca, w której strefie parkowania zostawia samochód. Z tego względu – na wszelki wypadek – postanowił zapłacić za najdroższą strefę. Tymczasem – jak później wyszło na jaw – kierowca zaparkował w tańszej. Teoretycznie jednak nie zrobił nic złego; w końcu uiścił opłatę parkingową i zapłacił nawet więcej niż powinien. Mężczyzna mimo to dostał mandat za parkowanie.
Redakcja GK poprosiła urzędników o wyjaśnienia. Niestety, okazuje się, że opłata uiszczona za złą strefę = mandat. Nieważne, czy kierowca zapłacił więcej niż musiał, czy też mniej niż powinien. W obu przypadkach spotkają go takie same konsekwencje. Co więcej, jeżeli np. kierowca zmieni miejsce parkowania podczas opłaconego czasu i przeparkuje z droższej do tańszej strefy (płacąc za droższą) również otrzyma mandat.
Oczywiście można argumentować to tym, że skoro mężczyzna zapłacił za droższą strefę, to powinien właśnie w niej zaparkować – tym samym zwalniając miejsce dla kogoś, kto nie mógłby sobie pozwolić na wyższą opłatę. Jest to jednak argument, który niespecjalnie przekonuje, zwłaszcza jeśli ktoś zapłacił więcej, a nie mniej niż powinien.
„Jeśli kupisz bilet w Multikinie, nie możesz z nim iść do Cinema City”
ZDM Kraków przyznaje, że kierowcy mogą czuć się skonfundowani. Wszystko przez to, że w Krakowie przestała obowiązywać strefa płatnego parkowania, a zaczął – obszar płatnego parkowania, który z kolei jest podzielony na trzy oddzielne strefy. Kierowcy mogą zatem nie wiedzieć, ile właściwie powinni zapłacić za parking.
ZDM tłumaczy jednocześnie, że jeśli ktoś kupił bilet w strefie A, nie może iść do strefy B. Jak twierdzi jeden z przedstawicieli ZDM Kraków, może to obrazować tłumaczenie, że „jeśli kupuje się bilet na seans w Multikinie, to nie można z nim iść do Cinema City”. Trudno jednak nie zauważyć, że to porównanie – chociaż przemawiające do wyobraźni – niespecjalnie pasuje do sytuacji z parkowaniem.
ZDM mimo to nie wyklucza, że jeśli skala problemu okaże się duża, to zostaną podjęte dodatkowe działania. Podobno planowana jest również specjalna kampania informacyjna. Nie można się jednak oprzeć wrażeniu, że kampania powinna zostać przeprowadzona znacznie wcześniej.