Mercedes zaczął segregować sanitarnie swoich pracowników w polskich fabrykach – list zrozpaczonego pracownika

Na wesoło Dołącz do dyskusji (174)
Mercedes zaczął segregować sanitarnie swoich pracowników w polskich fabrykach – list zrozpaczonego pracownika

Napisał do nas zrozpaczony pracownik polskiej fabryki Mercedesa. 

Zacznijmy może od końca, ponieważ e-mail, który wpłynął do redakcji kończy się słowami:

Będę Państwu wdzięczny za nagłośnienie tej sytuacji, gdyż niemiecka firma i segregacja pracowników kojarzy się w kontekście historycznym bardzo niedobrze, a leżący w odległości kilkunastu kilometrów od fabryki, były niemiecki obóz pracy Gross-Rosen, tym bardziej powinien uwrażliwić Mercedes-Benz na nawet najmniejsze przejawy segregacji i dyskryminacji.

Cóż wzburzyło takie przerażenie i oburzenie po stronie naszego czytelnika? Otóż fabryka Mercedes-Benz w Jaworze wraz z początkiem grudnia (co zbiegło się z rekordową liczbą chorujących na koronawirus) wprowadziła obowiązek badania się co 48h na obecność wirusa i obowiązkowe noszenie maseczki. Z obu tych obowiązków zwolnieni są jednak pracownicy zaszczepieni oraz tacy, którzy uzyskali negatywny wynik badania.

Czy oburzenie dotyczy zatem zaostrzenia zasad panujących w fabryce?

Otóż nie, czytelnika oburzyło złagodzenie zasad sanitarnych

Czytelnik wskazuje, że dotychczas wszyscy tak samo musieli nosić maski, żyli sobie długo i szczęśliwie. Tymczasem bezczelne kierownictwo postanowiło ulżyć osobom zaszczepionym i teraz mogą one poruszać się po firmie bez dodatkowej ochrony na twarzy. I to przelało czarę goryczy.

Obecnie wśród pracowników zaczęła panować niezdrowa atmosfera, odczuwalny jest podział „my / oni – zaszczepieni / niezaszczepieni”. Głosy sprzeciwu są ignorowane, gdyż firma dąży do jak największego stopnia zaszczepienia pracowników (możliwość nienoszenia maski po zaszczepieniu jest swego rodzaju benefitem, który pośrednio ma do szczepienia zachęcić).

Jakby tego było mało, pracownicy działu BHP firmy dopuszczają się czynów złych, obelżywych, podłych, nieludzkich, wstrętnych i okrutnych.

Po terenie firmy chodzą patrole złożone z pracowników działu BHP, zaczepiają tych pracowników, którzy są w maskach mówiąc: „Zachęcamy do szczepień”.

Czytelnik z oburzeniem wskazuje również punkt zasad pracowniczych, które wskazują, że posługiwanie się fałszywym certyfikatem szczepienia może być przedmiotem odpowiedzialności karnej. Oburzenie wzbudza też, że zdaniem Mercedesa szczepionka jest środkiem prewencyjnym, który zapobiega rozprzestrzenianiu się wirusa.

E-mail, który trafił na skrzynkę redakcji przepełniony jest jeszcze sporą liczbą osobistych refleksji i perypetii w walce z pracodawcą, które jednak mogłyby zdradzić tożsamość czytelnika w oczach pracodawcy. Litościwie i ze względu na konieczność pracy w bezpośrednim pobliżu obozu Gross-Rosen przemilczę te refleksje.

Gdzie polski rząd boi się świata antynauki, nadzieją korporacje

Nadesłany e-mail trudno oczywiście traktować poważnie, począwszy od porównań z nazistami, poprzez tak naprawdę powód oburzenia. A jest nim frustracja, że najbardziej odpowiedzialni pracownicy zostali zwolnieni z powszechnego obowiązku chodzenia w masce.

Trudno jest także traktować poważnie polski rząd, który boi się walki z pandemią w sposób równie intensywny, co kraje zachodniej Europy, ponieważ najgorzej wyedukowana grupa Polaków pokrywa się przy okazji z trzonem jego elektoratu wyborczego. W konsekwencji Polska – w relacji do swojej populacji – bije dziś globalne rekordy śmiertelności przy kolejnej fali pandemii.