Pracodawca każe stanąć na nodze w gipsie, czyli mobbing w Valeo. Co robić w takich sytuacjach?

Praca Dołącz do dyskusji (14)
Pracodawca każe stanąć na nodze w gipsie, czyli mobbing w Valeo. Co robić w takich sytuacjach?

Mobbing w Valeo? Tak twierdzą byli pracownicy, a o sprawie donosi Eska. Kiedy pracodawca każe stanąć na nodze w gipsie, kiedy używa wulgaryzmów i zabrania rozmów w pracy, stwarza bardzo niekorzystne warunki.

Przyzwyczailiśmy się być może, że żyjemy w czasach, kiedy to stwarza się dogodny rynek pracownika. Nie zawsze jednak okazuje się, że w danym miejscu pracy są warunki na tyle dobre, by ochoczo w niej pozostać. Pracownicy Valeo, którzy pragną pozostać anonimowi, opowiadają o skandalicznym traktowaniu, jakie spotkało ich ze strony szefostwa. Ktoś by pomyślał, że tak zachowują się ludzie, którzy najwyraźniej pogubili się w swojej roli.

Jeśli chociaż połowa z tych opowieści jest prawdą, pracodawców mogą czekać spore konsekwencje. Mobbing w Polsce bowiem nadal ma się świetnie.

Mobbing w Valeo

Kwestionowanie L4: Jeśli wierzyć pracownikom, tamtejsze kierownictwo na własną rękę sprawdzało, czy ktoś jest zdolny do pracy. Tutaj mamy do czynienia z przypadkiem kobiety, która złamała nogę. Szef kazał jej przyjechać do pracy i stanąć na gipsie, żeby udowodniła, że faktycznie nie może chodzić. Nie jest to dopuszczalne. Prawo do sprawdzenia, czy pracownik jest niezdolny do pracy ma tylko lekarz i ZUS.

Jeśli pracodawca podejrzewa, że pracownik udaje, może poprosić ZUS o kontrolę. Nie ma jednak prawa opiniować w tym zakresie. O tym, kto ma takie prawo, mówi Rozporządzenie Ministra Pracy i Polityki Socjalnej z dnia 27 lipca 1999. Zwracam uwagę na paragraf 3:

Jeżeli w wyniku kontroli, o której mowa w § 2 pkt 1 zachodzi podejrzenie, że zaświadczenie lekarskie zostało sfałszowane, płatnik składek występuje do lekarza leczącego o wyjaśnienie sprawy.

Lekarz. Płatnik składek — czyli ZUS. Nie ma mowy o pracodawcy.

Kobieta później przez pół roku przebywała jeszcze na zwolnieniu lekarskim wystawionym przez psychiatrę, zwolniła się również z pracy.

Problemy z urlopem: Pracownicy skarżyli się, że ogromną trudność stanowiło odebranie wolnego dnia pracy za nadgodziny czy święta. Słyszeli wtedy, że ich poj*bało i kazano im brać urlop na żądanie. Kiedy zaś pracownik udawał się na zwolnienie lekarskie, ten dodatkowy dzień „wrzucano” mu w L4.

O tym, jak rozlicza się pracę w godzinach nadliczbowych, mówi cały rozdział piąty Kodeksu pracy. Pracownikowi należy się wynagrodzenie lub dzień wolny.

Jak mówi art. 1513 Kodeksu Pracy:

Pracownikowi, który ze względu na okoliczności przewidziane w art. 151 praca w godzinach nadliczbowych § 1 wykonywał pracę w dniu wolnym od pracy wynikającym z rozkładu czasu pracy w przeciętnie pięciodniowym tygodniu pracy, przysługuje w zamian inny dzień wolny od pracy udzielony pracownikowi do końca okresu rozliczeniowego, w terminie z nim uzgodnionym.

Oczywiście można na wniosek (lub bez wniosku) pracownika wskazać, kiedy ów dzień wolny ma sobie odebrać. Pracodawca może odmówić urlopu, jeśli wymaga tego sytuacja w pracy.

Co prawda nie oznacza to, że nie można owych nadliczbówek „wrzucać” w L4, bo kiedy zachorujemy w dniu, w którym wnioskowaliśmy o odebranie dnia wolnego, to nie możemy tego później odebrać. Jest to jednak wyjątkowo podłe zagranie.

Mobbing jako taki: Tutaj mamy mnóstwo zachowań. Konieczność zgadzania się z szefem i przytakiwania mu. „Poj*bało was”, czyli wulgaryzmy. Chamskie traktowanie w firmie. Zakaz koleżeńskich rozmów. Wszystko to podchodzi pod mobbing, który jednak musi spełniać znamiona długotrwałego i uporczywego, żeby w ogóle został ukarany. Aczkolwiek to już sprawa dla sądu.

No i jak radzić sobie z tym mobbingiem w pracy?

Jeśli pracodawca łamie prawo pracy, zgłaszamy się do Państwowej Inspekcji Pracy. Możemy zadbać o to, żeby zgłoszenie było anonimowe. Jeśli jesteśmy naszym zdaniem traktowani niesprawiedliwie, zawsze też możemy zwrócić się do związku zawodowego, do którego w danym momencie należymy, on z pewnością nam pomoże.

I to w zasadzie tyle.

Trzeba jednak wyrzucić do kosza wszystkie poradniki w rodzaju „co robić, gdy szef cię prześladuje”. Zazwyczaj przerzucają one ciężar konfrontacji na ofiarę. Najgłupszymi i najczęściej powielanymi radami są:

  • „Postaw się szefowi i powiedz, że nie życzysz sobie takiego zachowania”. Osoba nękana i zastraszana, bojąca się o utratę pracy, niczego podobnego nie zrobi. To tak jak powtarzanie kobietom, które latami żyją z nękającymi je mężami, że powinny spakować się i uciec. To nie jest takie proste, kiedy jesteś sam na sam z osobą, która pozostaje wobec ciebie w stosunku siły. Aczkolwiek warto i tak zebrać się na odwagę, chociaż nie bez pewnego nacisku, o którym za chwilę.
  • „Zwolnij się”. Łatwo powiedzieć, trudno wykonać. Nie można z dnia na dzień po prostu wyjść z pracy, kiedy na koncie zostało ci 500 złotych, a jest dziesiąty. Jest okres wypowiedzenia, ale w tym czasie też musimy pracować. I co, jeśli nie znajdziemy pracy? Oczywiście, to prawda, zwolnić się z takiej pracy trzeba szybko, ale najpierw należy mieć już uzgodnioną nową, gdzie indziej.

Co więc należy zrobić? Nagrywać, nagrywać i jeszcze raz nagrywać, dokumentować przypadki mobbingu i zbierać świadków na rzecz ewentualnej batalii sądowej.