Na deklaracje wyborcze przeróżnych polityków trzeba oczywiście brać ogromne poprawki, tym większe, że programy polityczne, o ile istnieją, przynajmniej podczas ostatniej kampanii wyborczej nie były aż takie ważne. Wspomniane deklaracje niezbyt często więc z nich wypływały, bardziej zaś były zawieszone w kontekście internetowych potępień, nawoływań do lub przeciw, a jest to kraina oczywiście podatna na hasła, a nie na elaboraty.
Prawo i Sprawiedliwość chciało mieć referendum i je dostało, tyle że pytaniem referendalnym było pytanie o to, czy Polacy chcą odsunięcia ich od władzy. Okazało się, że chcą, że większość chce, tyle że podają różnych następców. I właśnie dlatego kolejny rząd będzie silnie koalicyjny i zdolny do porozumienia programowego tylko w niewielkim zakresie. Będzie w nim jednak w pewien sposób obecny widmowy koalicjant. Będzie nim Zjednoczona Prawica. I ma szansę być koalicjantem przeciągającym linę w kierunku ekonomicznego rozsądku. Oczywiście, oddziaływanie Prawa i Sprawiedliwości i Suwerennej Polski nie będzie realizacją wizji symetrystów. Nie będzie żadnej faktycznej koalicji między Zjednoczoną Prawicą a Koalicją Obywatelską. Jeszcze rządzący pozostawią jednak stan finansów publicznych po ich rządach i w ten sposób, paradoksalnie, mogą stać się uczestnikiem decyzji podejmowanych przez swoich następców.
Moją ulubioną zaletą Platformy Obywatelskiej jest to, że nie dotrzymuje obietnic wyborczych, jako największą wadę Prawa i Sprawiedliwości postrzegam zaś to, że w ich przypadku jest zgoła odwrotnie
Jasne, jakby podrążyć, to można by było z takim podejściem polemizować, ale chodzi o pewne tendencje. Platforma Obywatelska, jako trzon Koalicji Obywatelskiej i jako rdzeń prawdopodobnej przyszłej koalicji, ma dzięki swojemu dodatkowemu, widmowemu koalicjantowi, szansę na wycofanie się ze swoich najgorszych i najbardziej destrukcyjnych wyborczych deklaracji: kredytu 0% i dopłat do wynajmu. Jak dobrze pójdzie, to może nawet widmowy koalicjant i to, co po sobie zostawia, spowoduje jakąś zmianę w patrzeniu na inną, choć spoza 100 konkretów, decyzję, jaką było gremialne poparcie dla 800+ przez partię Donalda Tuska. Czy tak się stanie? Zobaczymy. W przeszłości często było już tak, że Platforma Obywatelska nie mogła czegoś zrobić, bo jej koalicjant, Polskie Stronnictwo Ludowe, temu się sprzeciwiał.
Sprawdź polecane oferty
RRSO 21,36%
Czy była to wymówka czy prawda, tego nie wiem, pewnie czasami było tak, a kiedy indziej inaczej. Tym razem jednak dowody na niemożność wykonania pewnych deklaracji z czasu wędzenia wyborczej kiełbasy mogą być twarde i wyrażone w liczbach obrazujących dług i deficyt. Mam nadzieję, że to wystarczy. Oczywiście, każde myślenie życzeniowe ma też swoją drugą stronę. Jest przecież możliwe, że aktywny w mediach i umiejętnie podbijający socjalny bębenek widmowy koalicjant spowoduje odejście od tych spośród 100 konkretów, które były jak najbardziej gospodarczo liberalne.
Autor: Marcin Chmielowski
Politolog, filozof, komentator i felietonista. Ma na koncie książki o libertarianizmie, filmy o wolnorynkowych ekonomistach, doświadczenie w trzecim sektorze i związaną z nim pracą u podstaw.