Płacenia podatków da się uniknąć, o ile lubimy mieszkanie w lesie i jagody

Podatki Dołącz do dyskusji
Płacenia podatków da się uniknąć, o ile lubimy mieszkanie w lesie i jagody

Powiedzenie, że w życiu pewne są tylko śmierć i podatki nie wzięło się znikąd. W dzisiejszych czasach praktycznie nie da się nie płacić podatków. To znaczy: można unikać jednych danin, można się uchylać przed innymi. Wszystkim naraz się jednak nie ucieknie. Chyba że odetnie się całkowicie od cywilizacji. Nawet wtedy trudno o pewność.

Unikanie podatków majątkowych i dochodowych rzeczywiście nie jest takie trudne

Z pewnością każdy z nas zna osobę, która twierdzi, że nie płaci żadnych podatków. Być może nawet niektórym z nas tak się wydaje. Właściwie nie ma się co dziwić. Myśląc o płaceniu podatków jako takim zwykle mamy na myśli bardzo konkretne daniny: podatki dochodowe, ewentualnie podatek od nieruchomości, albo którąś z osobliwych danin w rodzaju abonamentu RTV czy opłaty za posiadanie psa. Rzeczywiście dość łatwo sobie wyobrazić takie sytuacje.

Jeżeli nie posiadamy ani psa, ani radia lub telewizora, ani tym bardziej domu albo mieszkania, to nie musimy się martwić opodatkowaniem tych danin. Pozostaje PIT i CIT. Nie ma się jednak co oszukiwać. Wcale nie trzeba tak dużo wysiłku, by nie płacić podatków dochodowych.

Opodatkowanie osób prawnych od dawna stanowi obiekt kpin i szyderstw ze strony ekspertów oraz publicystów. Niezdolność państwa do powstrzymania zjawiska globalnych korporacji płacących w Polsce znikome podatki przez lata byłoby śmieszne, gdyby nie było powszechne. CIT od pewnego momentu staje się wręcz podatkiem dla chętnych. Czy może raczej: dla tych, których nie stać na zastępy doradców podatkowych, którzy wymyślą danej firmie dostatecznie sprytny schemat optymalizacyjny.

Niepłacenie podatku PIT jest wręcz trywialne. Wystarczy nie zarabiać dostatecznie dużo, by przekroczyć kwotę wolną. Możemy ten próg sobie podwyższyć, jeśli mamy szczęście i możemy opodatkować nasz dochód razem z niezarabiającym nawet złotówki małżonkiem. Wysokość opodatkowania można zbić umiejętnym rozliczaniem kosztów uzyskania dochodu. W grę wchodzą także inne sposoby. Wystarczy parać się prostytucją, by Fiskus uznał, że nasze pieniądze jednak mu śmierdzą, uniósł się honorem i nie wziął od nas nawet złotówki.

Skoro jest tak prosto, to czemu stawiam tezę, że nie da się nie płacić podatków w Polsce? Dlatego, że podatki majątkowe i dochodowe to najniższe poziomy trudności. Nie sposób za to uciec przed podatkami pośrednimi, czyli przed VAT oraz akcyzą.

Jeżeli ktoś ci mówi, że dzięki niemu będziesz mógł nie płacić podatków, to lepiej uważaj na haczyki i drobny druczek

Ktoś zaraz stwierdzi, że przecież to przedsiębiorcy płacą VAT i akcyzę, a nie konsument. To prawda, formalnie rzecz biorąc. Problem w tym, że sama konstrukcja tych danin zakłada przerzucanie kosztów na odbiorcę końcowego. Innymi słowy: każdy z nas płaci wspomniane dwa podatki za każdym razem, gdy kupuje towary nimi obłożone. Jeżeli kogoś pociesza, że jego pieniądze trafiają do sprzedawcy albo usługodawcy, żeby ten mógł rozliczyć się z państwem, to cieszę się jego szczęściem. W praktyce na jedno wychodzi, bo opodatkowana jest tak naprawdę konsumpcja.

A gdyby tak rzucić to wszystko, wyjechać w przysłowiowe Bieszczady i zaszyć się gdzieś w głuszy? To rzeczywiście mogłoby pomóc. Jeżeli bardzo nie chcemy podatków, to musielibyśmy wyrzec się wygód cywilizacji i normalnego obrotu gospodarczego. Na dobrą sprawę nie musielibyśmy się żywić runem leśnym albo zostawać freeganami. Wystarczy zaopatrywać się w żywność na typowym targu spożywczym. W końcu limit zwolnienia podmiotowego z VAT wynosi 200 000 zł obrotu rocznie. Drobni sprzedawcy raczej tyle nie zarabiają.

Zapomnieć za to możemy o usługach, które wydają nam się w dzisiejszych czasach oczywiste. Mowa o dostępie do internetu czy telefonii komórkowej. Czy warto więc próbować? Nie sądzę. Z drugiej strony, są osoby, które z uporem godnym lepszej sprawy próbują trzymać się z dala od coraz popularniejszego i wygodniejszego obrotu bezgotówkowego. Być może więc wizja całkowitego zaprzestania „dokarmiania lewiatana” swoimi pieniędzmi byłaby dla niektórych radykałów atrakcyjna.

Przede wszystkim jednak powinniśmy zdać sobie sprawę z tego, że daniny na rzecz państwa naprawdę są czymś mniej lub bardziej nieuchronnym. Jeśli zaś ktoś oferuje nam, że za pomocą jakiegoś cudownego sposobu będziemy mogli nie płacić podatków, to powinniśmy zachować zdrowy sceptycyzm. Owszem, zarejestrowana na Cyprze spółka może nas uchronić przed konkretnym polskim podatkiem w określonych sytuacjach. Tylko tyle i aż tyle.