„Płód jest obumarły” powiedział lekarz z Bytowa do pacjentki. Za chwilę dodał „Żaaaaaart!”

Gorące tematy Rodzina Dołącz do dyskusji (288)
„Płód jest obumarły” powiedział lekarz z Bytowa do pacjentki. Za chwilę dodał „Żaaaaaart!”

„Płód obumarł” miała usłyszeć pacjentka, która przyszła ze skurczami i bólem brzucha do jednego z lekarzy. Za chwilę powiedział jej jednak „żartowałem”. Niektórzy doktorzy zdecydowanie powinni na studiach przejść się na fakultatywne zajęcia z psychologii.

Zabawa kosztem ludzkiego zdrowia psychicznego może się źle skończyć, o czym przekonać się miał lekarz z Bytowa. Według tego, co mówi jedna z jego pacjentek, zażartował sobie z niej bardzo, ale to bardzo okrutnie. Kiedy zgłosiła się do szpitala z silnymi skurczami i bólem brzucha w szóstym miesiącu ciąży, była przekonana, że uzyska fachową opiekę. Od dziecka choruje na epilepsję, dlatego uznała swój stan za niezwykle niebezpieczny (a zresztą, czy zdrowy czy chory, to i tak nie jest dobry objaw), lekarz miał zbadać ją, a potem powiedzieć „płód jest obumarły”. Za chwilę dodał jednak „żartowałem”.

Niemiły lekarz

Całe zajście miało mieć miejsce przy badaniu USG. Dopiero po tym okrutnym żarcie lekarz podobno włączył dźwięk bicia serca dziecka, aby uspokoić matkę, którą naraził na taki stres. Biorąc pod uwagę, że jest lekarzem, powinien był wziąć pod uwagę, że przy epilepsji mogła po takim stwierdzeniu dostać ataku padaczki. Kobieta wypisała się natychmiast ze szpitala na własne życzenie i oznajmiła, że nie będzie tam rodzić ze względu na brak zaufania do personelu. Jeśli to co mówi, jest prawdą, nie ma się jej co dziwić. Byłoby to rażące nadużycie i złamanie zasad Kodeksu Etyki Lekarskiej.

Ciężarna złożyła oficjalną skargę, ale lekarz zaprzecza, żeby taka sytuacja miała miejsce. Prezes szpitala powiatu bytowskiego powiedziała, że sprawę traktuje na zasadzie „słowo przeciw słowu”. Mimo to, musi wziąć pod uwagę, że starosta bytowski oczekuje na wyjaśnienia, a jej szpital podlega pod starostwo.

Po pierwsze nie szkodzić

Abstrahując już od tej sytuacji, wydaje mi się, że część lekarzy powinna obowiązkowo uczęszczać na zajęcia z psychologii. Z pacjentem trzeba umieć rozmawiać, zwłaszcza, gdy jest wystraszony lub zdenerwowany. Czasami trzeba przekazać nieprzyjemną informację i należy to zrobić umiejętnie oraz delikatnie. Tymczasem jak grzyby po deszczu wyrastają organizacje w rodzaju „Rodzić po ludzku”, gdzie ciężarne skarżą się na bardzo opryskliwe traktowanie ze strony personelu szpitala (nie zawsze chodzi o lekarza, czasem jest to pielęgniarka lub położna). Oczywiście, są oni opłacani w sposób skandaliczny, ale jednak jeśli już wykonują swoją pracę, powinni brać pod uwagę, że zajmują się żywą, czującą istotą – i jako taką powinni ją traktować.

Jak stanowi artykuł 12 Kodeksu Etyki Lekarskiej:

Lekarz powinien życzliwie i kulturalnie traktować pacjentów, szanując ich godność osobistą, prawo do intymności i prywatności.

Właśnie dlatego też pacjenci powinni być świadomi swoich praw. Lekarz jest tylko człowiekiem, a ludzie bywają różni, czasem chamscy i podli. Na takiego należy również złożyć odpowiednią skargę, jeśli naruszy nasze zaufanie.