Całkowity lockdown coraz bliżej – dziś odnotowano niespełna 30 tys. nowych przypadków zakażeń. Jutro premier Morawiecki ma ogłosić, jakie dodatkowe restrykcje – i od kiedy dokładnie – będą obowiązywać. W tle trwa walka o obostrzenia w kościołach w Wielkanoc. Rząd ma zamiar… poprosić Episkopat o ograniczenie liczby wiernych przebywających jednocześnie w świątyniach.
Twardy lockdown zbliża się wielkimi krokami
Jeśli liczba dziennych nowych przypadków zakażeń koronawirusem przekroczy 30 tys., rząd może wprowadzić całkowity lockdown od niedzieli – twierdził przedwczoraj doradca premiera prof. Horban. Próg 30 tys. nowych zakażeń przewija się zresztą w dyskusji publicznej już od jakiegoś czasu. Wczoraj premier Morawiecki poinformował, że w czwartek przedstawi decyzję w sprawie obostrzeń. Można się zatem spodziewać, że twardy lockdown faktycznie zacznie obowiązywać albo jeszcze w tym tygodniu, albo już od poniedziałku.
Na razie nie wiadomo, na jaki wariant dodatkowych obostrzeń zdecyduje się rząd. Prawdopodobne jest zamknięcie dużych sklepów wolnostojących (lub mocne ograniczenie liczby osób w nich przebywających) oraz salonów fryzjerskich czy kosmetycznych.
W tle trwa też dyskusja o ewentualnym zamknięciu kościołów na Wielkanoc. Doradca premiera jest zdania, że w razie całkowitego lockdownu jest to krok konieczny. Wydawało się przez chwilę, że do tego pomysłu są przekonani też sami rządzący, jednak po dzisiejszych, nowych informacjach należy przypuszczać, że całkowite zamknięcie kościołów to wariant ostateczny. Okazuje się bowiem, że rząd będzie jeszcze dziś rozmawiać z Episkopatem o możliwości wprowadzenia kolejnych restrykcji. I nie chce raczej niczego z góry narzucać duchownym, a… prosić ich o ograniczenie liczby wiernych przebywających na mszach.
Dodatkowe obostrzenia w kościołach w Wielkanoc mają dotyczyć m.in. liczby wiernych na mszy. Na zamknięcie świątyń raczej nie ma co liczyć
Jak ustalił Krzysztof Berenda z RMF FM, rząd ma prosić o maksymalne ograniczenie liczby wiernych w świątyniach. Oprócz tego chce też prosić Episkopat o ułatwienie uczestnictwa w nabożeństwach za pośrednictwem transmisji internetowych oraz o nieorganizowanie tradycyjnego święcenia pokarmów w Wielką Sobotę. Dodatkowo rząd chce też, by duchowni skuteczniej pilnowali tego, ile osób znajduje się na nabożeństwie. Do rządu miały bowiem dotrzeć informacje, że ograniczenia w kościołach nie są specjalnie przestrzegane.
Jeśli Episkopat nie zgodzi się na powyższe obostrzenia w kościołach w Wielkanoc, rząd ma zastosować wobec kościołów te same restrykcje, które zostaną wprowadzone w sklepach. Nie wiadomo jednak, czy chodzi o dodatkowe limity osób przebywających jednocześnie w kościele, czy też o całkowite zamknięcie świątyni. Ten drugi wariant nadal jednak wydaje się mało prawdopodobny. Mimo to warto zwrócić uwagę na fakt, że rząd bardzo nie chce narzucać Episkopatowi odgórnych ograniczeń i najpierw zaprasza na specjalne rozmowy. Na podobne traktowanie rzadko mogą liczyć przedsiębiorcy, których rząd wprawdzie czasem zaprasza na konsultacje, ale ostatecznie rzadko uwzględnia ich zdanie.