Od 1 stycznia 2021 r. konieczne będzie zgłaszanie wszystkich umów cywilnoprawnych do ZUS – łącznie z umowami o dzieło. To rodzi obawy, że zostaną one w pełni ozusowane. Wicepremier Gowin twierdzi jednak, że tak się nie stanie. Jednocześnie zapowiada on również, kiedy może nastąpić pełne ozusowanie umów zleceń – najwcześniej miałoby to być możliwe w 2022 r.
Co z ozusowaniem umowy o dzieło?
W wywiadzie dla DGP wicepremier Jarosław Gowin został zapytany m.in. o kwestię ozusowania umów o dzieło i pełne ozusowanie umów zlecenia. Jeśli chodzi o te pierwsze, to minister przyznał, że nie jest zwolennikiem ich ozusowania; jego zdaniem „praca twórcza ma szczególny charakter”. Podobnie ma twierdzić minister Gliński (takie informcje pojawiały się już jakiś czas temu), dlatego istnieje szansa, że umowy o dzieło faktycznie nie zostaną ozusowane – mimo tego, że od nowego roku każdą taką umowę trzeba będzie zgłaszać do ZUS. Oficjalnie po to, by można było zbadać, czy umowa o dzieło nie powinna być np. umową zlecenia.
To właśnie ze względu na obowiązek zgłaszania umów o dzieło do ZUS od 1 stycznia 2021 r. wiele osób podejrzewało, że tak naprawdę jest to wstęp do ich ozusowania. Dziwić mógł zresztą sposób, w jaki nowy obowiązek został uchwalony. Przepis znalazł się w jednej z tarcz antykryzysowych, które w założeniu stanowiły zbiór rozwiązań umożliwiających pomoc przedsiębiorcom, którzy odnotowali straty w związku z pandemią koronawirusa.
Pełne ozusowanie umów zleceń najwcześniej w 2022 r.
Jednocześnie w tym samym wywiadzie Jarosław Gowin przyznał, że „kierunkowo i cywilizacyjnie” nie ma innego wyjścia niż pełne ozusowanie umów zleceń. Przywołał przy tym sytuację z wiosny, gdy, jak stwierdził, osoby pracujące na podstawie takich umów zostało pozbawionych „wielu elementów opieki społecznej”. Jak jednocześnie zaznaczył, pełne ozusowanie umów zleceń mogłoby nastąpić nie wcześniej niż 1 stycznia 2022 r. Jego zdaniem nie należy procedować takich rozwiązań w trakcie pandemii. Jarosław Gowin przychyla się tym samym do postulatów pracodawców i przedsiębiorców. O odłożenie wprowadzania tego rozwiązania w życie co namnie do 2022 r. apelowała m.in. Konfederacja Lewiatan.
O ile oczywiście chęć odsunięcia wdrażania nowych rozwiązań na czas po pandemii wydaje się jak najbardziej rozsądny, o tyle pytanie brzmi, jak do samej możliwości pełnego ozusowania umów zleceń podchodzą nie tylko przedsiębiorcy, ale i same osoby wykonujące pracę na podstawie takich umów. Z drugiej strony – niewykluczone, że jeszcze w trakcie pandemii (a także tuż po niej) przedsiębiorcy będą woleli zatrudniać osoby właśnie na podstawie takich umów – chociażby dlatego, że taką umowę łatwiej rozwiązać. Aby temu zapobiec, można byłoby jednak w pierwszej kolejności pomyśleć o obniżeniu kosztów pracodawcy w przypadku umów o pracę, co mogłoby sprawić, że chętniej zatrudnialiby kolejnych pracowników właśnie na podstawie UoP. Wydaje się jednak, że obecna ekipa rządząca nie rozważa wprowadzenia takich rozwiązań.