Organizowanie egzaminów ósmoklasisty i maturalnych mocno ingeruje w funkcjonowanie szkół. Jak tłumaczy Sławomir Wittkowicz, przewodniczący Wolnego Związku Zawodowego „Forum-Oświata”, egzaminy odbywają się kosztem młodszych roczników. W większości szkół lekcje się zawiesza. Nauczyciele dołączają bowiem do tzw. zespołów nadzorujących. W efekcie szkoły przez kilka dni niemal przestają realizować swoje podstawowe zadania dydaktyczne.
Problem dotyczy zarówno szkół podstawowych, w trakcie egzaminów ósmoklasisty, jak i szkół ponadpodstawowych – w pierwsze dni matur. Pisanie matury i egzaminu ósmoklasisty poza szkołą miałoby wiele zmienić.
Jedną z głównych bolączek organizacji egzaminów maturalnych i ósmoklasisty jest ogromne zaangażowanie kadry pedagogicznej
Przewodniczący Wittkowicz wskazuje, że duża liczba nauczycieli oddelegowanych do nadzoru wynika ze standardów ustalonych przez Centralną Komisję Egzaminacyjną oraz komisje okręgowe.
Oprócz nauczycieli pracujących w zespołach nadzorujących część kadry jest delegowana jako obserwatorzy do innych szkół. Celem takiego rozwiązania jest zapewnienie obiektywności procesu egzaminacyjnego. Pozostali nauczyciele pełnią w tym czasie funkcje opiekuńczo-wychowawcze. W praktyce oznacza to, że niemal cała kadra nauczycielska zostaje zaangażowana w organizację egzaminów. To uniemożliwia prowadzenie regularnych zajęć dydaktycznych.
Bez centrów egzaminacyjnych problemu będziemy skazani na pisanie matury w szkołach
W opinii Wittkowicza, aby egzaminy rzeczywiście zasługiwały na miano „zewnętrznych”, powinny być przeprowadzane poza szkołami. Gdzie? W niezależnych centrach egzaminacyjnych lub wynajętych salach. Taki model pozwala szkołom kontynuować normalną pracę w czasie trwania egzaminów. Oczywiście pod warunkiem posiadania rozbudowanej kadry, która będzie w stanie zaspokoić potrzebę nadzoru przebiegu egzaminu i prowadzenia tradycyjnych zajęć.
Rozdzielenie miejsca nauki od miejsca egzaminowania mogłoby odciążyć szkoły oraz samorządy. Uczniowie młodszych klas nie traciliby cennych dni nauki, a nauczyciele mogliby skupić się na swoich podstawowych obowiązkach.
Dyrektorskie dni wolne na czas egzaminów to rozwiązanie tymczasowe, ale daleko mu do ideału
Zgodnie z rozporządzeniem Ministra Edukacji dyrektorzy szkół mają możliwość wyznaczenia dodatkowych dni wolnych od zajęć lekcyjnych, tzw. dni do dyspozycji dyrektora.
W szkołach podstawowych przysługuje ich maksymalnie 8, w ponadpodstawowych – 10, a w specjalnych przysposabiających do pracy – 4. To rozwiązanie umożliwia formalne zawieszenie zajęć w czasie egzaminów, ale niejako jest wyłącznie wymuszeniem ograniczenia pracy placówki z uwagi na brak oddzielnej infrastruktury, nie zaś postępowaniem wynikającym z siły wyższej.
Szkoły mają wówczas obowiązek zapewnienia zajęć opiekuńczo-wychowawczych, zwłaszcza dla młodszych dzieci. Starsi uczniowie w tym czasie zwykle mają po prostu wolne.