Wysoka inflacja wymusiła automatyczne podniesienie maksymalnych stawek podatków i opłat lokalnych. Mowa o podwyżce nawet o 15 proc. Część gmin chętnie z tej możliwości skorzysta, więc w przyszłym roku czeka nas bolesny wzrost niektórych danin. Wśród nich znajdziemy także podatek za psa 2024.
Inflacja sprawiła, że w podatkowa opresja jeszcze bardziej uderzy po kieszeniach właścicieli psów
Niekiedy wcale nie trzeba aktywnej złośliwości ze strony ustawodawcy, by stawki podatków, opłat i innych danin rosły. Dobrym przykładem są tutaj podatki i opłaty lokalne. Przepisy dedykowanej im ustawy zakładają dość interesującą konstrukcję w postaci stawek maksymalnych. Te są waloryzowane o podawany przez Główny Urząd Statystyczny wskaźnik wzrostu cen i usług w pierwszym półroczu roku poprzedzającego. Rola Ministra Finansów sprowadza się tutaj do wydania stosowanego obwieszczenia.
W tym roku ceny w gospodarce dopiero zaczęły spadać po osiągnięciu inflacyjnego szczytu. Czerwcowa inflacja może i wynosi 11,5 proc., ale w tym przypadku interesuje nas średnia za całe półrocze. Nic więc dziwnego, że interesujący nas odczyt GUS był wysoki. Maksymalne stawki podatków i opłat lokalnych wzrosną o 15 proc. Co to oznacza w praktyce? Rekordową podwyżkę takich danin jak na przykład podatek od nieruchomości czy podatek za psa 2024.
W przyszłym roku gminy będą mogły zażądać od posiadaczy psów nawet 173,65 zł rocznie od każdego czworonoga. Warto wspomnieć, że tegoroczna maksymalna stawka wynosi 150,93 zł. Teoretycznie mogłoby być jeszcze gorzej, jednak do podatków i opłat lokalnych nie powinno się stosować przepisów nakazujących zaokrąglanie podstaw opodatkowania i kwot podatków i opłat lokalnych.
Ustawa o podatkach i opłatach lokalnych przewiduje również kilka grup osób, które są częściowo zwolnione z konieczności uiszczania tej daniny. Osoby o znacznym stopniu niepełnosprawności mogą posiadać jednego psa zupełnie za darmo. W przypadku pozostałych niepełnosprawnych zwolnienie obejmuje psy asystujące. Osoby w wieku powyżej 65 lat, które samotnie prowadzą gospodarstwo domowe, również mogą posiadać jednego czworonoga bez konieczności opłacania podatku. Rolnicy odprowadzający podatek rolny korzystają ze zwolnienia na dwa psy przypadające na gospodarstwo.
Na szczęście podatek za psa 2024 nie wszędzie będzie korzystał z maksymalnej dopuszczalnej stawki
Istnienie tego konkretnego podatku w Polsce od dawna budzi kontrowersje, nie mniejsze niż w przypadku abonamentu RTV czy podatku Belki. Prawdę mówiąc, sam nie tak dawno uznałem tę daninę za najgłupszy podatek obowiązujący w naszym kraju. Jest niesprawiedliwa, bo spośród wszystkich zwierząt domowych obejmuje jedynie psy. Nie może być jednak inaczej, skoro to po prostu relikt zaboru pruskiego i podatkowej opresji zaplanowanej w dziewiętnastowiecznym Berlinie. Jeżeli miałbym wybrać jeden podatek, który zniknie z naszego systemu prawnego magicznym sposobem, to byłaby to właśnie „opłata za posiadanie psa”.
Wspominam o tym dlatego, że zauważają to także niektóre samorządy. Okazuje się bowiem, że nie każda gmina decyduje się na stosowanie maksymalnej stawki. Niektóre polskie miasta zdecydowały się nawet w ogóle zrezygnować z pobierania tego podatku. Można się spodziewać, że podatek za psa 2024 będzie niższy od stawek maksymalnych na przykład w Szczecinie, Krakowie, Policach, Sopocie, Włocławku i Inowrocławiu. Daniny tej nie pobiera się natomiast między innymi w Warszawie, Poznaniu, Bydgoszczy, Płocku, Raszynie, Rzeszowie, Łodzi, Wrocławiu i Katowicach.
Niestety, ciągłe okrajanie samorządów ze źródeł dochodu przez władze centralne sprawiają, że gminy mogą szukać nowych źródeł pieniędzy. Taki stan rzeczy może stanowić zachętę do stosowania wyższych stawek podatek i opłat lokalnych. Można też sobie wyobrazić sytuacje, w których podatek za psa 2024 pojawi się w mniejszych gminach, w których do tej pory nie obowiązywał.