Czy mogę otworzyć jedzenie w sklepie przed zapłaceniem za nie? Tak, ale nie zdziw się, jak oskarżą cię o kradzież

Gorące tematy Zakupy Zbrodnia i kara Dołącz do dyskusji (249)
Czy mogę otworzyć jedzenie w sklepie przed zapłaceniem za nie? Tak, ale nie zdziw się, jak oskarżą cię o kradzież

Nie chęć zakupu danej rzeczy sprawia, że staje się ona naszą własnością, a dopiero zapłacenie za nią przy kasie. Niestety wiele osób myśli, że wystarczy powiedzieć „przecież za 5 minut za to zapłacę”, żeby bez żadnego skrępowania między jabłkami a cebulami pałaszować kilka bułek. Nie powinni być jednak zdziwieni, kiedy właściciel sklepu posądzi ich o kradzież.

Ile ma pani tych bułek, cztery? Proszę policzyć sześć, bo dwie zjadł już mój Stasiu. Świadkiem takiej rozmowy byłem podczas ostatnich zakupów. Kasjerka spojrzała tylko krzywym okiem na klientkę i skasowała ją za te 6 bułek. Jestem więcej niż pewny, że pomyślała sobie wtedy „a skąd ja mogę mieć pewność, że Stasiu nie zjadł trzech bułek i nie zagryzł tego jakimś jabłkiem?” co jest myśleniem jak najbardziej uzasadnionym. To zresztą całkiem skomplikowana sytuacja i każda ze stron ma trochę racji. Czy mogę otworzyć jedzenie w sklepie przed zapłaceniem za nie? Podobnie jak w przypadku innej kontrowersyjnej kwestii, jaką jest wydanie reszty, prawo nie daje jednoznacznej odpowiedzi na to pytanie.

Towar, który sklepy wystawiają na swoje lady, jest oczywiście przeznaczony do sprzedaży. Ta jednak następuje nie w chwili włożenia paczki chipsów do koszyka, a dopiero kiedy zapłacimy za nie przy kasie. To wynika zresztą z definicji umowy sprzedaży określonej w art. 535 kodeksu cywilnego.

Przez umowę sprzedaży sprzedawca zobowiązuje się przenieść na kupującego własność rzeczy i wydać mu rzecz, a kupujący zobowiązuje się rzecz odebrać i zapłacić sprzedawcy cenę.

Umowa sprzedaży jest zatem umową wzajemną. To z kolei oznacza, że w przypadku braku dodatkowej umowy między stronami, te powinny spełnić swoje świadczenia jednocześnie, co wynika z treści art. 488 kodeksu cywilnego. To zatem następuje przy kasie w chwili uregulowania należności za zakupy.

Świadczenia będące przedmiotem zobowiązań z umów wzajemnych (świadczenia wzajemne) powinny być spełnione jednocześnie, chyba że z umowy, z ustawy albo z orzeczenia sądu lub decyzji innego właściwego organu wynika, iż jedna ze stron obowiązana jest do wcześniejszego świadczenia.

Czy podjadanie w sklepie towaru, za który się jeszcze nie zapłaciło, jest legalne?

Teoretycznie podjadanie w sklepie towaru, za który jeszcze się nie zapłaciło, jest niczym innym jak kradzieżą. W końcu spożywa się w taki sposób rzecz, której jeszcze nie jest się właścicielem. Oczywiście późniejsze uregulowanie ceny podając na przykład zużyte opakowanie po chipsach niejako tę czynność naprawia. Wielu sprzedawców również takie zachowania akceptuje, nie mając tak naprawdę wyjścia. Inaczej jednak sytuacja wygląda w przypadku towarów kupowanych na wagę. Jak bowiem prawidłowo ustalić cenę jabłka, które już zostało zjedzone? Kasjerka nie pomnoży przecież wyniku razy dwa, gdy klient kładzie na ladzie połowę zjedzonego już jabłka.

Kiedy zatem podjadanie w sklepie może zostać uznane za kradzież? Przede wszystkim istotny jest zamiar, a to już kwestia indywidualna. Opakowanie po zjedzonym batonie włożone do koszyka z innymi zakupami nie wskazuje raczej na to, że klient zamierzał za niego nie płacić. Inaczej jednak wygląda ta kwestia, kiedy opakowanie trafi do naszej kieszeni. W tym przypadku ciężko będzie udowodnić, że przy kasie chcieliśmy to opakowanie wyciągnąć z kieszeni i uczciwie zapłacić.

Trzeba jednak mieć na uwadze, że dopiero zapłacenie za towar przy kasie sprawia, że stajemy się jego właścicielem i dopiero wtedy można bezpiecznie go zjeść. W przeciwnym wypadku ocena takiego zachowania jest pozostawiona sprzedawcy, który co prawda może na to przymknąć oko, ale niekoniecznie musi. Nie każde możliwe zachowanie może zostać szczegółowo uregulowane, a w szczególności kwestie kultury osobistej.